Rozdział 19:
Obudziłam się koło godziny 10. Weszłam do kuchni i zabrałam się za przygotowanie śniadania. Przygotowałam sobie herbatę i zjadłam kanapki. Postanowiłam wyjść dziś na małe zakupy. Po śniadaniu przygotowałam się do wyjścia po czym zabrałam ze stołu przygotowane przez ciocie klucze i wyszłam z mieszkania zamykając je.
Pierwsze co musiałam kupić to starter z nową kartą, weszłam do pierwszego sklepu jaki spotkałam i kupiłam to co chciałam. Usiadłam na pobliskiej ławce i uruchomiłam telefon. Wpisałam numer Jessici i już po chwili usłyszałam jej głos po drugiej stronie.
-Hej Jess, to ja.
-Megan ! Jak dobrze, że dzwonisz, bo już się martwiłam. Czemu dzwonisz z innego numeru ?-zapytała.
-Zmieniłam numer-powiedziałam i zapadła między nami chwilowa cisza.
-Może powinnaś była z nim porozmawiać jeszcze przed wylotem ?-zapytała, a ja poczułam ukłucie w sercu na samą myśl o nim.
-Wyjechałam przez niego, nie chcę mieć z nim kontaktu. Dość wycierpiałam-powiedziałam po chwili ciszy mając nadzieję, ze skończymy ten temat.
-Dobrze, twoja decyzja.
-A widziałaś się z nim ?-zapytałam niepewnie.
-Nie, już dawno go nie widziałam. Reszta paczki to samo. Do nikogo się nie odezwał-odpowiedziała, a ja postanowiłam zmienić temat.
-A co zamierzasz teraz robić ? Skończyłaś już szkołę i co dalej ?
-Jeszcze nie wiem, po wakacjach poszukam pracy.
Rozmawiałyśmy jeszcze z 15 minut po czym się rozłączyłam. Spacerowałam po sąsiednich ulicach, gdy w pewnym momencie jedno z ogłoszeń na szybie lokalu przykuło moją uwagę. Było to ogłoszenie na casting do agencji modelek. Spisałam sobie wszystkie informacje i weszłam do supermarketu chcąc zrobić jakieś zakupy.
Koło godziny 15 wróciłam do mieszkania. Rozpakowałam zakupy i usiadłam do laptopa. Sprawdziłam informacje o agencji i okazało się, że jest to jedna z najlepszych. Zaczęłam się naprawdę poważnie zastanawiać nad wysłaniem swoich zdjęć i informacji o mnie. Nim się obejrzałam minęła godzina 16 i ciocia wróciła do domu.
-Witaj Meg, jak ci minął dzień ?-zapytała siadając obok mnie.
-A dobrze, chodziłam tutaj po okolicy, zwiedzałam pobliskie sklepy.
-A to co ?-zapytała zwracając uwagę na stronę agencji.
-Znalazłam dziś ogłoszenie, że robią casting na modelki i tak jakoś pomyślałam, że spróbuję, ale chyba jednak nie. To był głupi pomysł-stwierdziłam i już chciałam zamknąć strone, gdy ciocia mnie powstrzymała.
-Przecież trzeba spróbować ! Wyślij wszystko co potrzebne i kto wie może ci się poszczęści.
-Myślisz?
-Jestem pewna-posłała mi uśmiech i zniknęła w kuchni.
Posłuchałam cioci i wysłałam wszystko co było potrzebne. Wyniki miały zostać podanę już jutro wieczorem. Po skończeniu wyłączyłam laptop i postanowiłam zadzwonić do mamy. Wzięłam telefon i skierowałam się do mojego pokoju.
-Tak słucham-usłyszałam jej głos po drugiej stronie.
-Hej mamo to ja, dzwonie z mojego nowego numeru.
-Megan, opowiadaj co u ciebie słychać.
-A jest dobrze, czuję się tutaj o wiele lepiej. Dziś zwiedzałam okolicę. A co u ciebie ?-zapytałam.
-A również, brakuje mi ciebie, bo jest pusto w domu, ale daję radę-odpowiedziała, a ja wiedziałam, że coś ją gryzie.
-Poznaję ten ton głosu. Co chcesz mi powiedzieć ?-zapytałam, a mama zamilkła. -Mamo ?
-Był tutaj-powiedziała po dłuższej chwili, a w moich oczach natychmiastowo pojawiły się łzy.
-Czego chciał ?-zapytałam nie do końca wiedząc czy chce wiedzieć.
-Pilnie chciał z tobą porozmawiać, błagał mnie wręcz o to-powiedziała, a ja poczułam się źle.
-Tylko nie mów, że mu powiedziałaś gdzie jestem.
-Powiedziałam tylko, że wyjechałaś. Gdy to usłyszał załamany odszedł bez słowa-odpowiedziała, a po moich policzkach spłynęły łzy. Wszystkie wspomnienia wróciły, jego twarz miałam przed oczami. Nie potrafiłam zahamować płaczu.
-Muszę kończyć-szybko pożegnałam się z mamą i odłożyłam telefon na bok. Skuliłam się na łóżku i po raz kolejny płakałam jak małe dziecko. Nie potrafiłam przestać. Te wspomnienia naprawdę mnie bolały. Po chwili do pokoju weszła ciocia. Bez słowa usiadła obok mnie na łóżku i przytuliła do siebie.
-Megan, spokojnie-tuliła mnie do siebie .
-Pomóż mi zapomnieć-powiedziałam czując jak kolejna fala łez napływa mi do oczu.
Bardzo trudno było mi się uspokoić. Minęła dobra godzina zanim doszłam do siebie. Ciocia przez cały ten czas była ze mną.
-Musisz być silna skarbie, z biegiem czasu będzie już lepiej. Musisz dać sobie radę z tym wszystkim.
-Po to tutaj przyleciałam. Żeby dać sobie radę ze wszystkim i żeby zacząć moje życie od nowa.
-Jestem pewna, że ci się uda.
-Mam taką nadzieję.
-Masz ochotę na coś do jedzenia ?-zapytała ciocia, a ja dopiero teraz uświadomiłam sobie, ze zjadłam dziś tylko śniadanie.
-Pewnie-odpowiedziałam i skierowałyśmy się do kuchni.
Zjadłyśmy przygotowaną kolację, posiedziałyśmy chwilę rozmawiając, a koło godziny 20 wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Nie chciałam już o nim myśleć więc zamknęłam oczy chcąc iść spać.
Od wczoraj siedziałem sam w pokoju nie mając ochoty nikogo widzieć. Miałem ochotę się zabić za to co jej zrobiłem. Jak mogłem być takim idiotą żeby pozwolić jej wyjechać. Teraz nawet nie wiem gdzie ona jest, a może być nawet na drugim końcu świata. Wiedziałem, że od jej mamy nic się nie dowiem. Nie wiem kto mógł mi pomóc. Jutro postaram się coś wyciągnąć od reszty naszych znajomych. Spojrzałem na wyświetlacz gdzie widniało nasze wspólne zdjęcie, na którym się całujemy. Poczułem ukłucie w sercu. Tak cholernie za tym tęskniłem.
Zwróciłem uwagę na stojącą w rogu pokoju gitarę. Zawsze pozwalało mi się to uspokoić. Wziąłem ją do ręki i usiadłem na łóżku. Chwilę się wahałem, a już po chwili słyszałem pierwsze dźwięki do których zacząłem śpiewać. Czułem jak całe moje ciało się rozluźnia. Czułem, że to jest moje lekarstwo na ból.
Wziąłem swój dawny zeszyt z zapiskami tego co tworzyłem i zapisywałem tak kolejne fragmenty piosenki, którą właśnie stworzyłem. Cała była poświęcona dla niej, śpiewając ją myślałem tylko o Megan, nadałem jej tytuł 'never let you go'.
-Jest bardzo dobra-usłyszałem głos mamy, która właśnie weszła do pokoju.
-Też mi się podoba-stwierdziłem odkładając gitarę na bok.
-Teraz mi uświadomiłeś jak bardzo ją kochasz. Przykro mi z powodu tego wszystkiego co się stało Justin. A jedno wiem na pewno. Ona Ci wybaczy kiedyś, jesteś wspaniałym chłopakiem i wiem, że jeszcze będziecie szczęśliwi.
-Dziękuję mamo.
-A co myślisz, żeby wysłać tę piosenkę do mężczyzny, który zostawił nam swoje dane kiedyś gdy słyszał jak śpiewasz ?-zapytała mama.
-Przemyślę to-odpowiedziałem, a mama zniknęła za drzwiami.
Położyłem się do łóżka wyobrażając sobie ją. Tak cholernie za nią tęsknię.
-Gdziekolwiek teraz jesteś pamiętaj, że kocham cię nad życie-powiedziałem patrząc na jej zdjęcie i zamknąłem oczy chcąc iść spać.
Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję ! Jestem bardzo szczęśliwa z powodu komentarzy pod ostatnim rozdziałem, których było aż 7 ! Daliście mi naprawdę motywację nimi. Rozdział nie jest oszałamiający, ale było mi ciężko go napisać. Teraz będzie się co raz więcej działo i powoli wychodzimy z tej smutnej atmosfery. Mam nadzieję, że i teraz mnie nie zawiedziecie i zostawicie komentarze : )
Do następnego kochani ! <3
27 sierpnia 2014
24 sierpnia 2014
Rozdział 18:
Część druga !
Na lotnisku odebrałam swoją walizkę i skierowałam się do wyjścia, zajęłam jedną z wolnych ławek i czekałam na ciocię. Po chwili mój telefon zaczął dzwonić, spojrzałam na wyświetlacz : Justin. Odrzuciłam połączenie.
-Muszę to zrobić-powiedziałam sama do siebie i wyjęłam kartę z telefonu po czym ją złamałam i wyrzuciłam do kosza. Chcę o nim zapomnieć, jak zacząć na nowo bez niego.
-Megan, jak ty urosłaś-usłyszałam głos cioci, która znalazła się obok mnie i mocno ją przytuliłam.
-Witaj ciociu, dobrze cię widzieć-przywitałam się z nią.
-Ciebie również, jedźmy już do domu. Na pewno jesteś zmęczona.
-Troszeczkę-odpowiedziałam i ruszyłyśmy do jej domu. Droga minęła nam bardzo szybko, całą przegadałyśmy o tym co się u niej działo w ciągu ostatniego roku. Ciocia zaprakowała przy jednym z budynków i weszłyśmy do środka.
-Oto moje mieszkanko-powiedziałam otwierając przede mną drzwi. Weszłyśmy do środka, gdzie było naprawdę ładnie. Podobało mi się w nim.
-Jest śliczne-powiedziałam odkładając walizkę na bok.
-Cieszę się, ze ci się podoba.
Rozejrzałam się po reszcie mieszkania i wróciłam do cioci, która została w kuchni.
-Ciociu ma prosbę, mogę zadzwonić do mamy z twojego telefonu ?
-Pewnie, nie musisz o to pytać-odpowiedziała ciocia i podała mi swój telefon.
Wybrałam numer mamy i zadzwoniłam.
-Tak słucham.
-Hej mamo, to ja-powiedziałam, gdy tylko usłyszałam jej głos.
-Hej córciu, jak się czujesz ?
-Bardzo dobrze, właśnie dotarłyśmy do mieszkania.
-To dobrze, a czemu nie zadzwoniłaś ze swojego telefonu ?
-Wyrzuciłam na lotnisku kartę, jutro kupię nową i zadzwonię. A teraz muszę kończyć, buziaki-odpowiedziałam po czym się rozłączyłam i usiadłam przy stole w kuchni.
-Zjemy tylko kolację i pójdziemy spać, na pewno jesteś zmęczona.
-Bardzo-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Jutro rano wychodzę o 8 do pracy więc się pewnie nie zobaczymy. Na stoliku zostawię Ci twoje klucze.
-Dziękuję ciociu, dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłaś-powiedziałam posyłając jej uśmiech.
-Cieszę się, że mogę ci pomóc-odpowiedziała po czym zabrałyśmy się za jedzenie kolacji.
-Tutaj jest twój pokój-weszłam do środka pokoju, który bardzo mi się spodobał. Nie był duży, ale bardzo przytulny.
-Jest super, dobranoc ciociu-pożegnałam się z kobietą po czym rozpięłam walizkę. Pierwsze co zobaczyłam to zdjęcie całej paczki. Będę za nimi tęsknić. Zatrzymałam swój wzrok na nim. Czułam ukłucie w sercu patrząc na niego. Łzy spłynęły po moich policzkach na samo wspomnienie. Otarłam je po czym położyłam zdjęcie na szafkę nocną i rozpakowałam resztę rzeczy. Po skończeniu wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Już po chwili czułam jak powieki stają się co raz cięższe.
Nie potrafiłem już wytrzymać, w środku mnie roznosiło. Tak cholernie za nią tęskniłem, brakowało mi jej.
-Justin, zjedz coś w końcu-usłyszałem głos mamy, która właśnie weszła do pokoju.
-Nie chce.
-Powiesz mi co się dzieje ? Od kilku dni taki jesteś, a nic mi nie mówisz-powiedziała i usiadła obok mnie-powiedziała mama, a ja poczułem jak łzy spływają po moich policzkach.
-Straciłem ją przez własną głupotę mamo-powiedziałem, a mama mocno mnie objęła.
-Co takiego zrobiłeś ?
-Znalazła mnie w łóżku Miley, a ja nic nie pamiętam z nocy. Wiem tylko, że byłem u niej kłóciliśmy się, a rano obudziłem się w samych bokserkach i przyszła Megan widząc mnie takiego. Nie wiem co Miley zrobiła, ale nic nie pamiętam-powiedziałem czując się co raz gorzej.
-I nie uwierzyła Ci ?
-Nie, nie chciała mnie nawet widzieć i powiedziała, że to koniec.
-Musisz walczyć i się nie poddawać-odpowiedziała mama po czym zostawiła mnie samego.
Postanowiłem po raz tysięczny do niej zadzwonić, miałem nadzieję, że chociaż za tym razem odbierze jednak stało się coś całkowicie innego. Głos w słuchawce oznajmił mi, że wybrany numer nie istnieje. Próbowałem jeszcze kilka razy jednak to samo.
-Nie mogła mi tego zrobić-powiedziałem sam do siebie.
Szybko ubrałem na siebie ciuchy i wybiegłem z domu kierując się pod dobrze znany mi adres.
Zapukałem do drzwi, a po chwili w drzwiach zobaczyłem jej mamę.
-Dobry wieczór. Muszę pilnie porozmawiać z Megan.
-Justin, to niemożliwe-powiedziała jej mama po chwili ciszy.
-Niech mnie pani wpuści na 2 minuty, błagam-powiedziałem błagając kobietę.
-Jak już mówiłam to niemożliwe-odpowiedziała jej mama, a ja nie wiedziałem jak ją przekonać. Musiałem z nią porozmawiać.
-A może ją pani zapytać, czy porozmawia ze mną ? To zajmię dosłownie minutę-nalegałem.
-Justin, czy ty mnie słuchasz ? To niemożliwe, bo..
-Bo ?-zapytałem nie wiedząc co ona ma na myśli.
-Bo Megan już tutaj nie ma-powiedziała, a ja miałem nadzieję, że się przesłyszałem.
-Jak to ?
-Ona wyjechała Justin-powiedziała jej mama, a ja czułem jak mój świat w tym momencie się kompletnie zawalił. Teraz już nic nie miało sensu. Nie było jej, nie było jej tutaj.
Bez słowa odszedłem od drzwi, szedłem przed siebie nawet nie wiedząc gdzie. Ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Zatrzymałem się w parku i usiadłem na jednej z ławek chowając twarz w dłonie.
-Tak bardzo cię kocham Megan-powiedziałem sam do siebie i pierwsza łza spłynęła po moim policzku..
Czy naprawdę tylko 2 osoby to czytają ? Jest mi bardzo przykro. Proszę, aby każdy kto to czyta zostawił po sobie jeden malutki komentarz. Bardzo mi to pomaga i daje motywację.
Do następnego mam nadzieję.
Część druga !
Na lotnisku odebrałam swoją walizkę i skierowałam się do wyjścia, zajęłam jedną z wolnych ławek i czekałam na ciocię. Po chwili mój telefon zaczął dzwonić, spojrzałam na wyświetlacz : Justin. Odrzuciłam połączenie.
-Muszę to zrobić-powiedziałam sama do siebie i wyjęłam kartę z telefonu po czym ją złamałam i wyrzuciłam do kosza. Chcę o nim zapomnieć, jak zacząć na nowo bez niego.
-Megan, jak ty urosłaś-usłyszałam głos cioci, która znalazła się obok mnie i mocno ją przytuliłam.
-Witaj ciociu, dobrze cię widzieć-przywitałam się z nią.
-Ciebie również, jedźmy już do domu. Na pewno jesteś zmęczona.
-Troszeczkę-odpowiedziałam i ruszyłyśmy do jej domu. Droga minęła nam bardzo szybko, całą przegadałyśmy o tym co się u niej działo w ciągu ostatniego roku. Ciocia zaprakowała przy jednym z budynków i weszłyśmy do środka.
-Oto moje mieszkanko-powiedziałam otwierając przede mną drzwi. Weszłyśmy do środka, gdzie było naprawdę ładnie. Podobało mi się w nim.
-Jest śliczne-powiedziałam odkładając walizkę na bok.
-Cieszę się, ze ci się podoba.
Rozejrzałam się po reszcie mieszkania i wróciłam do cioci, która została w kuchni.
-Ciociu ma prosbę, mogę zadzwonić do mamy z twojego telefonu ?
-Pewnie, nie musisz o to pytać-odpowiedziała ciocia i podała mi swój telefon.
Wybrałam numer mamy i zadzwoniłam.
-Tak słucham.
-Hej mamo, to ja-powiedziałam, gdy tylko usłyszałam jej głos.
-Hej córciu, jak się czujesz ?
-Bardzo dobrze, właśnie dotarłyśmy do mieszkania.
-To dobrze, a czemu nie zadzwoniłaś ze swojego telefonu ?
-Wyrzuciłam na lotnisku kartę, jutro kupię nową i zadzwonię. A teraz muszę kończyć, buziaki-odpowiedziałam po czym się rozłączyłam i usiadłam przy stole w kuchni.
-Zjemy tylko kolację i pójdziemy spać, na pewno jesteś zmęczona.
-Bardzo-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Jutro rano wychodzę o 8 do pracy więc się pewnie nie zobaczymy. Na stoliku zostawię Ci twoje klucze.
-Dziękuję ciociu, dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłaś-powiedziałam posyłając jej uśmiech.
-Cieszę się, że mogę ci pomóc-odpowiedziała po czym zabrałyśmy się za jedzenie kolacji.
-Tutaj jest twój pokój-weszłam do środka pokoju, który bardzo mi się spodobał. Nie był duży, ale bardzo przytulny.
-Jest super, dobranoc ciociu-pożegnałam się z kobietą po czym rozpięłam walizkę. Pierwsze co zobaczyłam to zdjęcie całej paczki. Będę za nimi tęsknić. Zatrzymałam swój wzrok na nim. Czułam ukłucie w sercu patrząc na niego. Łzy spłynęły po moich policzkach na samo wspomnienie. Otarłam je po czym położyłam zdjęcie na szafkę nocną i rozpakowałam resztę rzeczy. Po skończeniu wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Już po chwili czułam jak powieki stają się co raz cięższe.
Nie potrafiłem już wytrzymać, w środku mnie roznosiło. Tak cholernie za nią tęskniłem, brakowało mi jej.
-Justin, zjedz coś w końcu-usłyszałem głos mamy, która właśnie weszła do pokoju.
-Nie chce.
-Powiesz mi co się dzieje ? Od kilku dni taki jesteś, a nic mi nie mówisz-powiedziała i usiadła obok mnie-powiedziała mama, a ja poczułem jak łzy spływają po moich policzkach.
-Straciłem ją przez własną głupotę mamo-powiedziałem, a mama mocno mnie objęła.
-Co takiego zrobiłeś ?
-Znalazła mnie w łóżku Miley, a ja nic nie pamiętam z nocy. Wiem tylko, że byłem u niej kłóciliśmy się, a rano obudziłem się w samych bokserkach i przyszła Megan widząc mnie takiego. Nie wiem co Miley zrobiła, ale nic nie pamiętam-powiedziałem czując się co raz gorzej.
-I nie uwierzyła Ci ?
-Nie, nie chciała mnie nawet widzieć i powiedziała, że to koniec.
-Musisz walczyć i się nie poddawać-odpowiedziała mama po czym zostawiła mnie samego.
Postanowiłem po raz tysięczny do niej zadzwonić, miałem nadzieję, że chociaż za tym razem odbierze jednak stało się coś całkowicie innego. Głos w słuchawce oznajmił mi, że wybrany numer nie istnieje. Próbowałem jeszcze kilka razy jednak to samo.
-Nie mogła mi tego zrobić-powiedziałem sam do siebie.
Szybko ubrałem na siebie ciuchy i wybiegłem z domu kierując się pod dobrze znany mi adres.
Zapukałem do drzwi, a po chwili w drzwiach zobaczyłem jej mamę.
-Dobry wieczór. Muszę pilnie porozmawiać z Megan.
-Justin, to niemożliwe-powiedziała jej mama po chwili ciszy.
-Niech mnie pani wpuści na 2 minuty, błagam-powiedziałem błagając kobietę.
-Jak już mówiłam to niemożliwe-odpowiedziała jej mama, a ja nie wiedziałem jak ją przekonać. Musiałem z nią porozmawiać.
-A może ją pani zapytać, czy porozmawia ze mną ? To zajmię dosłownie minutę-nalegałem.
-Justin, czy ty mnie słuchasz ? To niemożliwe, bo..
-Bo ?-zapytałem nie wiedząc co ona ma na myśli.
-Bo Megan już tutaj nie ma-powiedziała, a ja miałem nadzieję, że się przesłyszałem.
-Jak to ?
-Ona wyjechała Justin-powiedziała jej mama, a ja czułem jak mój świat w tym momencie się kompletnie zawalił. Teraz już nic nie miało sensu. Nie było jej, nie było jej tutaj.
Bez słowa odszedłem od drzwi, szedłem przed siebie nawet nie wiedząc gdzie. Ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Zatrzymałem się w parku i usiadłem na jednej z ławek chowając twarz w dłonie.
-Tak bardzo cię kocham Megan-powiedziałem sam do siebie i pierwsza łza spłynęła po moim policzku..
Czy naprawdę tylko 2 osoby to czytają ? Jest mi bardzo przykro. Proszę, aby każdy kto to czyta zostawił po sobie jeden malutki komentarz. Bardzo mi to pomaga i daje motywację.
Do następnego mam nadzieję.
19 sierpnia 2014
Rozdział 17:
Rano pożegnałam się z Jessicą koło godziny 11. Bardzo mi ona pomogła psychicznie.
-Podjęłaś decyzję ?-zapytała mnie mama, gdy weszłam do kuchni.
-W jakiej sprawie ?-zapytałam.
-W sprawie Nowego Jorku-odpowiedziała czekając na moją decyzję.
-Tak. Podjęłam ją w nocy-odpowiedziałam nalewając sobie soku.
-I ?
-I nie chcę tam jechać w odwiedziny do cioci Mary-powiedziałam pijąc sok.
-Jak to ?-zapytała mama.
-Chcę się przeprowadzić do Nowego Jorku-powiedziałam na jednym tchu. Widziałam zaskoczenie na twarzy mojej mamy.
-Nie mogę, mam tutaj pracę z której nie mogę póki co zrezygnować-powiedziała.
-Chcę sama rozpocząć życie, chcę zapomnieć o tym co mnie tu spotkało. Polecę do cioci, a jak tylko znajdę pracę to zamieszkam sama.
-Dobrze, jeśli tego pragniesz w życiu to akceptuje twoje decyzje-powiedziała mama, a ja ją mocno przytuliłam.
-Dziękuję, kocham Cię mamo.
-Ja Ciebie też Megan, zamówię Ci bilet jak najszybciej-odpowiedziała, a ja posłałam jej uśmiech i poszłam do mojego pokoju.
Podłączyłam telefon do ładowarki i postanowiłam zadzwonić do Jessici i o wszystkim jej powiedzieć.
-Hej Jess, chciałam Cię o czymś poinformować-powiedziałam, gdy tylko ona odebrała.
-No, opowiadaj.
-Przeprowadzam się do Nowego Jorku, wylatuję, gdy tylko mama zamówi mi bilet-powiedziałam czując w głębi serca ulgę, że przestanę cierpieć.
-Czyli jednak, będę za Tobą bardzo tęsknić-odpowiedziała przyjaciółka.
-Ja za tobą również, tylko mam prośbę. Nie mów nikomu, nawet reszcie paczki, czy nawet twojej mamie dokąd wylatuję. Nikt nie może się o tym dowiedzieć.
-Dobrze, jeśli tego chcesz-odpowiedziała.
-Póki co tak będzie lepiej, muszę zacząć od nowa. Nie chcę żeby Justin się dowiedział.
-A pożegnasz się z resztą paczki ?-zapytała, a ja wiedziałam, że nie potrafiłabym lecieć bez pożegnania.
-Oczywiście, zbierzesz wszystkich o 15 w parku ? Ja za ten czas się spakuję-zapytałam z nadzieją w głosie.
-Jasne, do zobaczenia-odpowiedziała i się rozłączyłam.
Wyjęłam moją walizkę z szafy i położyłam ją na łóżku. Usiadłam obok niej i schowałam twarz w dłonie. Łzy popłynęły z moich oczu na samo wspomnienie. Wszystko zapowiadało się tak bardzo wspaniale, całe lato, nasz związek, moje życie. A tu co ?
Wszystko tak nagle się zmieniło. W tak krótkim czasie stałam się dorosła. Teraz będę musiała stawić czoła reszcie problemów i iść do przodu, zostawiając przeszłość tutaj, w moim rodzinnym mieście. Muszę być silna-powiedziałam sama do siebie, otarłam łzy i zaczęłam pakować ciuchy.
Pakowanie zajęło mi 2 godziny, na koniec spakowałam jeszcze kilka drobiazgów, pamiątek i na samej górze położyłam zdjęcie, zdjęcie moich najlepszych przyjaciół. Byliśmy na nim wszyscy, łącznie z nim. Zatrzymałam swój wzrok na nim, był tak idealny. Jednak nie potrafiłam zapomnieć tego poranka. Nie potrafiłam zapomnieć o tym, że znalazłam go w jej łóżku w samych bokserkach. Wyrzuciłam z głowy szybko te myśli i zapięłam walizkę.
-Przygotowałam obiad-powiedziała mama, gdy tylko zobaczyła jak schodzę po schodach.
-Nasroje nam-odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem i już po chwili weszłam do salonu z naszymi posiłkami.
-Zamówiłam bilet na godzinę 19-odezwała się mama, a ja poczułam ukłucie w sercu.
-Dziękuję-powiedziałam i zapadła cisza.
Dokończyłyśmy posiłek w ciszy, powiedziałam mamie, że muszę na chwilę wyjść. Zarzuciłam na siebie bluzę i wyszłam z domu. Teraz czekało mnie to czego tak bardzo nienawidzę. Musiałam się z nimi pożegnać.
Do parku dotarłam jako ostatnia. Wszyscy już czekali.
-Megan, tak dobrze cię widzieć-odpowiedział Liam i mocno mnie przytulił, po chwili zrobił to każdy z nich.
-Zapewne juz wiecie dlaczego się spotkaliśmy-odpowiedziałam siadając na ławce.
-Jess tylko powiedziała, że wyjeżdżasz-odpowiedział Chaz, a ja posłałam im delikatny uśmiech.
-Tak, to prawda. W ostatnich dniach wydarzyło się kilka rzeczy, które bardzo na mnie wpłynęły i po prostu muszę wyjechać i poukładać wszystko od nowa. Potrzebuję tego.
-Dokąd uciekasz ?-zapytał Liam.
-Nie mogę wam tego powiedzieć, nikt o tym nie wie, ale obiecuję, że gdy już wszystko się ułoży to powiem gdzie jestem. Proszę abyście nie byli na mnie źli-powiedziałam czekając na ich reakcję.
-Rozumiemy cię i szanujemy twoją decyzję, mamy nadzieję, że wszystko się ułoży i wrócisz do nas-powiedział Chaz, a ja posłałam im uśmiech.
-To przez niego, prawda ?-zapytał mnie po cichu Liam, a ja tylko przytaknęłam głową.
Wszyscy razem zaczęliśmy wspominać różne rzeczy jakie nam się przytrafiły. Od kilku dni dopiero teraz zaczęłam się naprawdę uśmiechać.
Czas bardzo szybko nam zleciał i już o 17 musieliśmy się pożegnać. Ciężko mi było to zrobić. Każdy zaczął płakać i nie potrafiłam ich puścić. Po 30 minutach zebrałam w sobie siły i zaczęłam się oddalać w kierunku domu. Całą drogę płakałam uświadamiając sobie, ze będę tęsknić za nimi.
W domu czas równie szybko zleciał. Koło 18 spakowałam swoją walizkę do bagażnika, do torebki wrzuciłam ostatnie drobiazgi po czym ostatni raz spojrzałam na mój dom i odjechałyśmy z mamą. Droga mijała nam w ciszy, przyglądałam się ludziom, których mijałyśmy.
-Jesteśmy-powiedziała mama, gdy wjechałyśmy na teren lotniska. Nic nie odpowiedziałam.
Gdy mama zaparkowała wzięłam swoję walizkę, objęłam mamę i ruszyłyśmy w kierunku wejścia na lotnisko.
-Muszę się zbierać-powiedziałam patrząc na mamę. Łzy spłynęły po moich policzkach.
-Kocham cię córciu, uważaj tam na siebie i dzwoń kiedy tylko będziesz mogła-powiedziała mocno mnie tuląc.
-Dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłaś, jesteś najlepsza-powiedziałam po czym wzięłam walizkę i z płaczem skierowałam się do odprawy.
Gdy już był czas, kiedy musiałam iść pomachałam do mamy ze łzami w oczach i zniknęłam za rogiem. Będę cholernie za nimi wszystkimi tęsknić, ale wiem, że tak będzie dla mnie lepiej. Potrzebuję odpoczynku od tego wszystkiego co mi się tutaj przytrafiło.
Siedząc w samolocie, wsadziłam słuchawki do uszu i wspomniałam sobie czas, w którym byłam szczęśliwa z Justinem. Widziałam samą siebie z wielkim uśmiechem u boku chłopaka, którego tak bardzo kochałam. To wszystko wydawało się takie idealne i piękne.
-Żegnaj Justin-powiedziałam patrząc za szybę i zamknęłam oczy mając ochotę zasnąć.
Teraz już będzie lepiej, ułożę życie na nowo i będę bardzo szczęśliwa.
Koniec części pierwszej.
Oto koniec części pierwszej tego opowiadania.
Mam nadzieję, że się Wam podoba i zostawicie komentarze : )
Dziękuję wszystkim, którzy tutaj zaglądają. Druga część powinna się pojawić za 2/3 dni, mam nadzieję, że się wam spodoba <3
13 sierpnia 2014
Rozdział 16:
W nocy przez cały czas się budziłam. Nie mogłam spokojnie zasnąć. W głowie miałam widok Justina w jej łóżku, na samo wspomnienie płakałam. Czym ja sobie na to wszystko zasłużyłam ? Wstałam koło godziny 8. Spałam w sypialni mamy. Nie chciałam jej budzić i po cichu przemknęłam do mojego pokoju. Wzięłam czyste ciuchy i weszłam do łazienki. Weszłam do wanny chcąc odpocząć.
Nie potrafiłem zmrużyć oka ani na chwilę. Całą noc myślałem o Megan. Nie mogę jej stracić, nie teraz. Przez pół nocy próbowałem się do niej dodzwonić. Muszę się z nią dziś spotkać, muszę wszystko wyjaśnić, a ona musi mi uwierzyć. Nigdy bym jej nie skrzywdził, tak bardzo ją kocham. Wziąłem szybką kąpiel, zjadłem śniadanie i postanowiłem do niej iść. Była godzina 10, więc na pewno nie śpi.
Mama dziś zostaje ze mną w domu, nie chciała mnie zostawiać samą i wzięła wolne. Byłam jej naprawdę wdzięczna. Potrzebowałam jej teraz.
-Będę musiała jechać do sklepu, chcesz ze mną ?-zapytała mama, wchodząc do mojego pokoju.
-Nie, zaczekam na ciebie-odpowiedziałam, a mama posłała mi uśmiech i wyszła z pokoju.
Zauważyłam mój telefon na szafce nocnej. Wzięłam go do ręki, był prawie całkiem wyładowany. Na ekranie widniało pełno nieodebranych połączeń. Wiedziałam od kogo są, Skasowałam je i akurat w tym momencie dzwoniła Jessica.
-Halo-odezwałam się pierwsza odbierając połączenie.
-Meg, co z Tobą ?! Żyjesz jeszcze ?-zapytała na wstępie.
-Mam małe problemy, przyjdziesz ?-zapytałam z nadzieją, a ona tylko odpowiedziała, że zaraz będzie i się rozłączyła.
Zeszłam na dół, aby nalać sobie soku. Usiadłam przy stole, wypiłam go po czym usłyszałam pukanie do drzwi.
-Szybka jest-powiedziałam do siebie i otworzyłam drzwi. Spojrzałam na mojego gościa, a łzy w sekundzie stanęły mi w oczach. Już chciałam zamknąć drzwi, gdy chłopak mi je przytrzymał.
-Wynoś się !-krzyknęłam, a łzy spłynęły po moich policzkach.
-Musimy porozmawiać-powiedział chłopak i wszedł do domu.
-Nie mamy o czym-powiedziałam wściekła.
-To nie było tak jak myślisz, pozwól mi się wytłumaczyć-poprosił jednak ja nie miałam ochoty go już słuchać.
-Nie ! Nie chce mieć już z tobą nic wspólnego, wynoś się z mojego domu !-krzyczałam a łzy coraz szybciej spływały. Widziałam, że i Justin płaczę jednak nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. Jedyne czego chciałam to, to żeby już mnie zostawił.
-Proszę, pozwól mi się wytłumaczyć-powiedział błagalnym tonem, a ja otworzyłam drzwi, aby już wyszedł.
-Wynoś się !-krzyknęłam wściekła.
-Czyli to koniec ?-zapytał stając w drzwiach.
-Tak, to koniec-odpowiedziałam ze łzami w oczach. Justin patrzył na mnie z nadzieją w oczach, jednak ja wiedziałam, że to już całkowity koniec.
-Zawsze będę cię kochał Megan-odpowiedział po czym mnie pocałował, nawet nie potrafiłam zareagować tak szybko się to stało. Szybko się od niego oderwałam, a on bez słowa odszedł. Widziałam zmierzającą w moją stronę Jessice.
Gdy zamknęłam za nią drzwi, mocno się do niej przytuliłam. Potrzebowałam jej teraz.
-Kochana, co się stało ?-zapytała po chwili ciszy.
Bez słowa skierowałyśmy się do mojego pokoju. Usiadłyśmy na łóżku i spojrzałam na nią.
-On mnie zdradził-odpowiedziałam i po raz kolejny zaczęłam płakać jak dziecko.
-Co ?!-krzyknęła nie dowierzając. -Jak on mógł.
-Tak bardzo mnie skrzywdził-powiedziałam przez łzy, a przyjaciółka mnie przytuliła do siebie.
-Z kim ?-zapytała po chwili ciszy.
-Z Miley-odpowiedziałam.
-Jak on mógł, i to jeszcze z nią!
-Poszedł do niej i straciliśmy kontakt, następnego ranka znalazłam go w jej łóżku rozebranego-powiedziałam czując ból w sercu.
Tak bardzo mnie to wszystko bolało. Dziś Jessica została u mnie, nie potrafiłam po tym wszystkim normalnie funkcjonować. W tym momencie chciałam o nim zapomnieć. Chciałam zapomnieć, że znam kogoś takiego jak Justin Bieber.
Wieczorem mama wpadła do pokoju. Spojrzałam na nią zaskoczona, a ona usiadła obok nas na łóżku.
-Dzwoniła ciocia Mary z Nowego Jorku. Zaproponowała abyś do niej pojechała na wakacje, aby odpocząć-powiedziała mama na jednym tchu.
Wyjechać ? To będzie dobry pomysł, odpocznę od wszystkiego, ustatkuje się.
-Kiedy mam lecieć ?-zapytałam.
-Możesz nawet jutro-odpowiedziała.
Jest kolejny. Późno go dodaje, ale nie miałam weny. Myślę, że szybciej skończe to opowiadanie niż planowałam.
W nocy przez cały czas się budziłam. Nie mogłam spokojnie zasnąć. W głowie miałam widok Justina w jej łóżku, na samo wspomnienie płakałam. Czym ja sobie na to wszystko zasłużyłam ? Wstałam koło godziny 8. Spałam w sypialni mamy. Nie chciałam jej budzić i po cichu przemknęłam do mojego pokoju. Wzięłam czyste ciuchy i weszłam do łazienki. Weszłam do wanny chcąc odpocząć.
Nie potrafiłem zmrużyć oka ani na chwilę. Całą noc myślałem o Megan. Nie mogę jej stracić, nie teraz. Przez pół nocy próbowałem się do niej dodzwonić. Muszę się z nią dziś spotkać, muszę wszystko wyjaśnić, a ona musi mi uwierzyć. Nigdy bym jej nie skrzywdził, tak bardzo ją kocham. Wziąłem szybką kąpiel, zjadłem śniadanie i postanowiłem do niej iść. Była godzina 10, więc na pewno nie śpi.
Mama dziś zostaje ze mną w domu, nie chciała mnie zostawiać samą i wzięła wolne. Byłam jej naprawdę wdzięczna. Potrzebowałam jej teraz.
-Będę musiała jechać do sklepu, chcesz ze mną ?-zapytała mama, wchodząc do mojego pokoju.
-Nie, zaczekam na ciebie-odpowiedziałam, a mama posłała mi uśmiech i wyszła z pokoju.
Zauważyłam mój telefon na szafce nocnej. Wzięłam go do ręki, był prawie całkiem wyładowany. Na ekranie widniało pełno nieodebranych połączeń. Wiedziałam od kogo są, Skasowałam je i akurat w tym momencie dzwoniła Jessica.
-Halo-odezwałam się pierwsza odbierając połączenie.
-Meg, co z Tobą ?! Żyjesz jeszcze ?-zapytała na wstępie.
-Mam małe problemy, przyjdziesz ?-zapytałam z nadzieją, a ona tylko odpowiedziała, że zaraz będzie i się rozłączyła.
Zeszłam na dół, aby nalać sobie soku. Usiadłam przy stole, wypiłam go po czym usłyszałam pukanie do drzwi.
-Szybka jest-powiedziałam do siebie i otworzyłam drzwi. Spojrzałam na mojego gościa, a łzy w sekundzie stanęły mi w oczach. Już chciałam zamknąć drzwi, gdy chłopak mi je przytrzymał.
-Wynoś się !-krzyknęłam, a łzy spłynęły po moich policzkach.
-Musimy porozmawiać-powiedział chłopak i wszedł do domu.
-Nie mamy o czym-powiedziałam wściekła.
-To nie było tak jak myślisz, pozwól mi się wytłumaczyć-poprosił jednak ja nie miałam ochoty go już słuchać.
-Nie ! Nie chce mieć już z tobą nic wspólnego, wynoś się z mojego domu !-krzyczałam a łzy coraz szybciej spływały. Widziałam, że i Justin płaczę jednak nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. Jedyne czego chciałam to, to żeby już mnie zostawił.
-Proszę, pozwól mi się wytłumaczyć-powiedział błagalnym tonem, a ja otworzyłam drzwi, aby już wyszedł.
-Wynoś się !-krzyknęłam wściekła.
-Czyli to koniec ?-zapytał stając w drzwiach.
-Tak, to koniec-odpowiedziałam ze łzami w oczach. Justin patrzył na mnie z nadzieją w oczach, jednak ja wiedziałam, że to już całkowity koniec.
-Zawsze będę cię kochał Megan-odpowiedział po czym mnie pocałował, nawet nie potrafiłam zareagować tak szybko się to stało. Szybko się od niego oderwałam, a on bez słowa odszedł. Widziałam zmierzającą w moją stronę Jessice.
Gdy zamknęłam za nią drzwi, mocno się do niej przytuliłam. Potrzebowałam jej teraz.
-Kochana, co się stało ?-zapytała po chwili ciszy.
Bez słowa skierowałyśmy się do mojego pokoju. Usiadłyśmy na łóżku i spojrzałam na nią.
-On mnie zdradził-odpowiedziałam i po raz kolejny zaczęłam płakać jak dziecko.
-Co ?!-krzyknęła nie dowierzając. -Jak on mógł.
-Tak bardzo mnie skrzywdził-powiedziałam przez łzy, a przyjaciółka mnie przytuliła do siebie.
-Z kim ?-zapytała po chwili ciszy.
-Z Miley-odpowiedziałam.
-Jak on mógł, i to jeszcze z nią!
-Poszedł do niej i straciliśmy kontakt, następnego ranka znalazłam go w jej łóżku rozebranego-powiedziałam czując ból w sercu.
Tak bardzo mnie to wszystko bolało. Dziś Jessica została u mnie, nie potrafiłam po tym wszystkim normalnie funkcjonować. W tym momencie chciałam o nim zapomnieć. Chciałam zapomnieć, że znam kogoś takiego jak Justin Bieber.
Wieczorem mama wpadła do pokoju. Spojrzałam na nią zaskoczona, a ona usiadła obok nas na łóżku.
-Dzwoniła ciocia Mary z Nowego Jorku. Zaproponowała abyś do niej pojechała na wakacje, aby odpocząć-powiedziała mama na jednym tchu.
Wyjechać ? To będzie dobry pomysł, odpocznę od wszystkiego, ustatkuje się.
-Kiedy mam lecieć ?-zapytałam.
-Możesz nawet jutro-odpowiedziała.
Jest kolejny. Późno go dodaje, ale nie miałam weny. Myślę, że szybciej skończe to opowiadanie niż planowałam.
23 lipca 2014
Rozdział 15:
Dopiero teraz, gdy Megan mnie spoliczkowała naprawdę do mnie dotarło co się stało. Jak ona mogła ?! W tej chwili miałem ochotę jej coś zrobić, czułem ogromną złość w sobie. Megan wybiegła, chciałem biec za nią, ale uświadomiłem sobie, że jestem w samych bokserkach. Szybko założyłem na siebie ciuchy i zbiegłem na dół. Megan już nie było, a w drzwiach stała uśmiechnięta Miley.
-Jak mogłaś ?!-krzyknąłem na nią wściekły.
-Było warto, gdybyś widział ją jak wybiegła-odpowiedziała i zaczęła się śmiać. W tej chwili już nie wytrzymałem, emocje mną targały. Miley stała przy ścianie, a ja uderzyłem z całej siły w ścianę przy jej głowie. Dziewczyna podskoczyła ze strachu.
-Jeśli ona mi nie wybaczy to gorzko tego pożałujesz-wysyczałem patrząc na nią. Chciałem już wyjść, gdy usłyszałem jej słowa, które mną wstrząsnęły.
-W nocy tak nie narzekałeś. Miałam cię całego tylko dla siebie. Przyznaję, że było cudownie-powiedziała z uśmiechem, a ja na nią spojrzałem jak na wariatkę.
-Co ty pieprzysz ?! Jesteś chora psychicznie !-krzyknąłem po czym wybiegłem z jej domu. Biegłem bardzo szybko, choć nie wiedziałem czego mam się spodziewać. Byłem pewien, że ona mi nie uwierzy. Kto normalny mi uwierzy, że Miley przyłożyła mi coś do buzi i wykorzystała ? Na pewno nie Megan. Bardzo szybko dotarłem pod jej dom. Zapukałem do drzwi, ale nikt mi nie otworzył. Wiedziałem, że ona jest w domu. Pukałem przez bardzo długi czas, ale żadnej reakcji. Usiadłem na schodach przed jej domem, po czym zacząłem płakać. Płakałem jak dziecko, które jest świadome, że straciło coś bardzo cennego.
Jak szybko zasnęłam, tak szybko się obudziłam. Łzy same zaczęły spływać po moich policzkach. Psychicznie już sobie nie dawałam rady. W ostatnim czasie za dużo przeszłam, nie miałam już na nic siły. Mam cały czas siedziała przy mnie, spojrzałam na nią, a ona dobrze wiedziała o co chce zapytać.
-Jest za drzwiami-odpowiedziała wyczekując mojej reakcji.
-Nie otwieraj mu-powiedziałam po czym wtuliłam się w mamę jeszcze mocniej.
-Spokojnie, nie otworzę-odpowiedziała.
-Dziękuję.
-Megan, kochanie. Musisz mi powiedzieć co się wydarzyło.
-On mnie zdradził-wyszeptałam, a na wspomnienie jak go zobaczyłam zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
Mama już nic nie więcej nie mówiła, była przy mnie w tej chwili i za to jej najbardziej dziękowałam. Psychicznie już nie dam sobie rady, za dużo przeżyłam w ostatnim czasie.
Jak on mógł mi to zrobić ? Jak mógł mnie tak bardzo skrzywdzić ? Czym ja sobie zawiniłam, żeby mnie to wszystko spotykało ? Tym, że się w nim zakochałam ? We własnym przyjacielu. Jestem skończoną idiotką innego wyjścia nie ma.
Siedziałem przed jej domem już z 5 godzin. Dochodziła godzina 17:00. Pukałem do drzwi kilka razy jednak nikt mi nie otworzył. Z każdą kolejną minutą zdawałem sobie sprawę co takiego narobiłem. Jednak nie odejdę teraz, muszę z nią porozmawiać, chociaż spróbować. Muszę jej wszystko wyjaśnić, nie dam sobie rady jeśli ją teraz stracę. Nie teraz kiedy i ja do niej coś poczułem.
-Megan, musimy coś z tym zrobić-powiedziała mama wchodząc do sypialni. Nie wiedziałam o co jej chodzi.
-Z czym ?
-Z nim, on tam nadal siedzi-odpowiedziała, a ja wiedziałam, że nie dam rady tam wyjść.
-Nie chce go widzieć, chcesz to idź go wygoń-odpowiedziałam po czym odwróciłam się na drugi bok i zasnęłam.
-Twoja decyzja-odpowiedziała mama i słyszałam jak wyszła z sypialni.
Po tylu godzinach czekania, w końcu drzwi się otworzyły. W mgnieniu oka się podniosłem jednak nie wyszła ona, w drzwiach stała jej mama.
-Powinieneś iść do domu-powiedziała kobieta patrząc na mnie.
-Nigdzie się nie ruszę póki z nią nie porozmawiam-powiedziałem pewnie.
-Musisz odpocząć, a Megan również. Ona naprawdę się źle czuje, nigdy wcześniej jej takiej nie widziałam. Skrzywdziłeś ją Justin i jestem pewna, że dziś ona do ciebie nie wyjdzie-odpowiedziała jej mama, a po moim policzku spłynęła kolejna łza.
-To nie było tak jak ona myśli, nigdy bym jej nie skrzywdził. Niech pani jej przekaże, że muszę z nią porozmawiać, Miley mnie wykorzystała-powiedziałem po czym się pożegnałem i skierowałem się do domu. Kolejna fala łez spłynęła po moim policzku. Spojrzałem ostatni raz na jej dom i zniknąłem za rogiem. Muszę z nią jutro porozmawiać, nie mogę jej stracić.
Jest i rozdział 15, ale mam wrażenie, że tylko 2/3 osoby to czytają : ( Jest sens żebym pisała ?
Chciałabym pod tym rozdziałem zobaczyć 6/7 komentarzy, mam nadzieję, że zostawicie je po sobie. Zależy mi na nich.
Jeśli to nie problem to zachęcam do zostawienia linków do opowiadania na innych blogach : ) Pomogłoby mi to rozsławić opowiadanie : )
Do następnego.
Dopiero teraz, gdy Megan mnie spoliczkowała naprawdę do mnie dotarło co się stało. Jak ona mogła ?! W tej chwili miałem ochotę jej coś zrobić, czułem ogromną złość w sobie. Megan wybiegła, chciałem biec za nią, ale uświadomiłem sobie, że jestem w samych bokserkach. Szybko założyłem na siebie ciuchy i zbiegłem na dół. Megan już nie było, a w drzwiach stała uśmiechnięta Miley.
-Jak mogłaś ?!-krzyknąłem na nią wściekły.
-Było warto, gdybyś widział ją jak wybiegła-odpowiedziała i zaczęła się śmiać. W tej chwili już nie wytrzymałem, emocje mną targały. Miley stała przy ścianie, a ja uderzyłem z całej siły w ścianę przy jej głowie. Dziewczyna podskoczyła ze strachu.
-Jeśli ona mi nie wybaczy to gorzko tego pożałujesz-wysyczałem patrząc na nią. Chciałem już wyjść, gdy usłyszałem jej słowa, które mną wstrząsnęły.
-W nocy tak nie narzekałeś. Miałam cię całego tylko dla siebie. Przyznaję, że było cudownie-powiedziała z uśmiechem, a ja na nią spojrzałem jak na wariatkę.
-Co ty pieprzysz ?! Jesteś chora psychicznie !-krzyknąłem po czym wybiegłem z jej domu. Biegłem bardzo szybko, choć nie wiedziałem czego mam się spodziewać. Byłem pewien, że ona mi nie uwierzy. Kto normalny mi uwierzy, że Miley przyłożyła mi coś do buzi i wykorzystała ? Na pewno nie Megan. Bardzo szybko dotarłem pod jej dom. Zapukałem do drzwi, ale nikt mi nie otworzył. Wiedziałem, że ona jest w domu. Pukałem przez bardzo długi czas, ale żadnej reakcji. Usiadłem na schodach przed jej domem, po czym zacząłem płakać. Płakałem jak dziecko, które jest świadome, że straciło coś bardzo cennego.
Jak szybko zasnęłam, tak szybko się obudziłam. Łzy same zaczęły spływać po moich policzkach. Psychicznie już sobie nie dawałam rady. W ostatnim czasie za dużo przeszłam, nie miałam już na nic siły. Mam cały czas siedziała przy mnie, spojrzałam na nią, a ona dobrze wiedziała o co chce zapytać.
-Jest za drzwiami-odpowiedziała wyczekując mojej reakcji.
-Nie otwieraj mu-powiedziałam po czym wtuliłam się w mamę jeszcze mocniej.
-Spokojnie, nie otworzę-odpowiedziała.
-Dziękuję.
-Megan, kochanie. Musisz mi powiedzieć co się wydarzyło.
-On mnie zdradził-wyszeptałam, a na wspomnienie jak go zobaczyłam zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
Mama już nic nie więcej nie mówiła, była przy mnie w tej chwili i za to jej najbardziej dziękowałam. Psychicznie już nie dam sobie rady, za dużo przeżyłam w ostatnim czasie.
Jak on mógł mi to zrobić ? Jak mógł mnie tak bardzo skrzywdzić ? Czym ja sobie zawiniłam, żeby mnie to wszystko spotykało ? Tym, że się w nim zakochałam ? We własnym przyjacielu. Jestem skończoną idiotką innego wyjścia nie ma.
Siedziałem przed jej domem już z 5 godzin. Dochodziła godzina 17:00. Pukałem do drzwi kilka razy jednak nikt mi nie otworzył. Z każdą kolejną minutą zdawałem sobie sprawę co takiego narobiłem. Jednak nie odejdę teraz, muszę z nią porozmawiać, chociaż spróbować. Muszę jej wszystko wyjaśnić, nie dam sobie rady jeśli ją teraz stracę. Nie teraz kiedy i ja do niej coś poczułem.
-Megan, musimy coś z tym zrobić-powiedziała mama wchodząc do sypialni. Nie wiedziałam o co jej chodzi.
-Z czym ?
-Z nim, on tam nadal siedzi-odpowiedziała, a ja wiedziałam, że nie dam rady tam wyjść.
-Nie chce go widzieć, chcesz to idź go wygoń-odpowiedziałam po czym odwróciłam się na drugi bok i zasnęłam.
-Twoja decyzja-odpowiedziała mama i słyszałam jak wyszła z sypialni.
Po tylu godzinach czekania, w końcu drzwi się otworzyły. W mgnieniu oka się podniosłem jednak nie wyszła ona, w drzwiach stała jej mama.
-Powinieneś iść do domu-powiedziała kobieta patrząc na mnie.
-Nigdzie się nie ruszę póki z nią nie porozmawiam-powiedziałem pewnie.
-Musisz odpocząć, a Megan również. Ona naprawdę się źle czuje, nigdy wcześniej jej takiej nie widziałam. Skrzywdziłeś ją Justin i jestem pewna, że dziś ona do ciebie nie wyjdzie-odpowiedziała jej mama, a po moim policzku spłynęła kolejna łza.
-To nie było tak jak ona myśli, nigdy bym jej nie skrzywdził. Niech pani jej przekaże, że muszę z nią porozmawiać, Miley mnie wykorzystała-powiedziałem po czym się pożegnałem i skierowałem się do domu. Kolejna fala łez spłynęła po moim policzku. Spojrzałem ostatni raz na jej dom i zniknąłem za rogiem. Muszę z nią jutro porozmawiać, nie mogę jej stracić.
Jest i rozdział 15, ale mam wrażenie, że tylko 2/3 osoby to czytają : ( Jest sens żebym pisała ?
Chciałabym pod tym rozdziałem zobaczyć 6/7 komentarzy, mam nadzieję, że zostawicie je po sobie. Zależy mi na nich.
Jeśli to nie problem to zachęcam do zostawienia linków do opowiadania na innych blogach : ) Pomogłoby mi to rozsławić opowiadanie : )
Do następnego.
21 lipca 2014
Rozdział 14:
Przez dłuższą chwilę żadne z nas się nie odzywało. Jej słowa naprawdę mnie przeraziły. Justin widząc jak zmartwiły mnie jej słowa mocno mnie przytulił.
-Nie pozwolę jej aby Cię skrzywdziła-powiedział i musnął mój policzek.
-Powinieneś z nią porozmawiać-odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
-Wiem, dobrze o tym wiem-odpowiedział.
-Nie możemy pozwolić żeby zrobiła komuś krzywdę, spróbuj Ty z nią porozmawiać, a jeśli to nie pomoże to spróbuj porozmawiać z jej rodzicami.
-Dobrze, pojadę tam dziś, ale pierwsze odwiozę Cię do domu-powiedział, a ja już nic nie odpowiedziałam. Skierowaliśmy się do samochodu.
Przez całą drogę powrotną żadne z nas nic nie mówiło. Ta cisza naprawdę była przygnębiająca. Pod moim domem znaleźliśmy się naprawdę szybko. Justin zaparkował na podjeździe i na mnie spojrzał.
-Zadzwonie jak już wrócę do domu-obiecał, a ja posłałam mu uśmiech i skierowałam się do domu machając mu, gdy odjeżdżał.
Mama chyba spała, ponieważ w domu panowała całkowita cisza. Jak najciszej potrafiłam skierowałam się do mojego pokoju z zamiarem wzięcia kąpieli.
Jechałem do Miley naprawdę zdenerwowany, im bliżej jej domu byłem tym bardziej czułem złość. Zaparkowałem przed jej domem i zapukałem do drzwi. Otworzyła mi jej mama.
-Dobry wieczór, jest Miley ?-zapytałem przyjaznym tonem, a kobieta zaprosiła mnie do środka.
-Jest u siebie-odpowiedziała, a ja podziękowałem i skierowałem się do jej pokoju. Bez wahania wszedłem do środka jednak jej w środku nie było. Słyszałem wode w łazience więc cierpliwie usiadłem na łóżku i czekałem aż wyjdzie. Po 10 minutach wyszła Miley z łazienki owinięta w sam ręcznik.
-Widzę, że mnie posłuchałeś. Cieszę się, że znowu jesteśmy razem-powiedziała i chciała mi usiąść na kolana jednak jej to uniemożliwiłem.
-Przyszedłem Ci uświadomić, że już nie będziemy razem. Kocham Megan i nie chce jej stracić. Chciałbym cię prosić żebyś to przyjęła do wiadomości i pozwoliła nam być razem-powiedziałem spokojnym tonem i czekałem na jej reakcję. Zauważyłem jak pięści zacisnęła.
-Chyba wyraźnie się dziś wyraziłam. Albo do mnie wrócisz, albo będziesz miał którąś na sumieniu-powiedziała z cwanym uśmiechem, a ja zdałem sobie sprawę, że ona to mówi nie na żarty. Starałem się zachować spokój.
-Dlaczego się tak zachowujesz ? Nie poznaję cię.
-Widocznie nie znasz mnie tak dobrze po roku związku. Tyle razy mówiłeś, że mnie kochasz. Tak bardzo mnie w tym utwierdzałeś, a teraz co ? Nagle mnie zostawiłeś i poleciałeś do niej. Jest lepsza w łóżku czy co ? Na mnie nigdy nie narzekałeś, było ci wtedy cudownie-powiedziała podchodząc do mnie, stanęła nade mną i położyła dłonie na moich ramionach.
-Kochałem cię, ale wszystko się zmieniło. Ten związek już nie był taki jak kiedyś, nie było już między nami miłości. Kocham Megan i chcę żebyś to zaakceptowała-powiedziałem, a ona zaczęła płakać. Osunęła się na ziemię. Nie potrafiłem jej tak zostawić, podniosłem ją po czym przytuliłem. Po chwili dziewczyna się uspokoiła i popatrzyła mi w oczy.
-Czyli to definitywny koniec ?-zapytała ocierając łzy.
-Tak, pozwolisz mi być szczęśliwym ?-zapytałem patrząc na nią. Dziewczyna podeszła do okna odwracając się do mnie tyłem. Czekałem na jej reakcję jednak nic już nie powiedziała. Skierowałem się do wyjścia. Już otwierałem drzwi, gdy Miley podbiegła i przyłożyła mi coś do ust. Ostatnie co pamiętam to to, że upadłem na jej łóżko.
Justin pojechał do Miley 3 godziny temu. Jest już 23:00, a on się nadal nie odezwał. Czekałam niecierpliwie na jakikolwiek znak od niego jednak nic nie nastąpiło. Czułam jak oczy mi się same zamykały. Koło 00:00 zasnęłam ze zmęczenia.
Rano obudziły mnie promienie słońca, spojrzałam na zegarek, który wskazywał 07:30. Nie miałam żadnej wiadomości od Justina. Wstałam, przemyłam twarz wodą i postanowiłam do niego zadzwonić. Nikt nie odebrał. Zaczęłam się martwić. Spróbowałam jeszcze raz, ale tym razem ktoś odebrał.
-Justin ! Martwiłam się, czemu nie zadzwoniłeś ?-zapytałam zmartwiona, a po drugiej stronie usłyszałam dobrze mi znany śmiech.
-Jaka Ty głupiutka jesteś. Poważnie myślałaś, że on cię kocha ?-zapytała Miley, a ja czułam jak moje serce przyspieszyło.
-Gdzie jest Justin ?!-krzyknęłam wściekła.
-Leży obok mnie i smacznie śpi po długiej nocy-odpowiedziała, a ja rzuciłam telefonem o ścianę. Wściekła ubrałam się szybko, wykonałam poranną toaletę i wybiegłam z domu. Szybkim krokiem szłam w stronę jej domu. Po 20 minutach byłam na miejscu. Zapukałam do drzwi, a już po chwili Miley stała w samym ręczniku w drzwiach z mokrą głową.
-Gdzie on jest ?-krzyknęłam wściekła.
-Jeszcze się nie obudził-odpowiedziała z uśmiechem, a ja wbiegłam na górę po schodach.
-Pierwszy pokój po lewej-usłyszałam jej krzyk z dołu. Weszłam do wskazanego pokoju, a moje serce w tym momencie pękało z bólu.
Leżał tam.
Leżał w jej łóżku w samych bokserkach. Obok łóżka były rozrzucone jego ubrania.
-Niemożliwe-powiedziałam sama do siebie, a łzy spłynęły po moich policzkach. Zauważyłam, że otwiera powoli oczy. Podniósł się trochę i zobaczył mnie. Rozejrzał się po pokoju i w mgnieniu oka wyleciał z łóżka.
-To nie tak..-zaczął jednak nie miałam zamiaru go słuchać, nie chciałam go znać w tym momencie. Uderzyłam go w policzek z całej siły po czym wybiegłam z pokoju.
-Ty szmato !-krzyknęłam, gdy mijałam ją w drzwiach i pobiegłam do domu. W tym momencie naprawdę chciałam umrzeć. Chciałam zapomnieć, że istnieje taki ktoś jak Justin Bieber. Wbiegając do domu miałam nadzieję, że jest w nim moja mama. Stała w kuchni, a ja bez słowa podbiegłam i się do niej przytuliłam.
-Megan, kochanie co się stało ?-zapytała i mocno mnie objęła. Przeszłyśmy razem do jej sypialni po czym mama usiadła obok mnie i trzymała mnie w ramionach. Nic nie mówiła, ani o nic nie pytała i za to byłam jej wdzięczna. W tej chwili najbardziej potrzebowałam jej wsparcia. Nie potrafiłam przestać płakać. Serce tak bardzo mnie bolało. Po dłuższej chwili płakania zasnęłam na mamy kolanach.
Troszeczkę się sprawy skomplikowały w opowiadaniu : )
Liczę na dużą ilość komentarzy, a nowy rozdział może pojawi się jutro : )
Wszystko w waszych rękach.
Przez dłuższą chwilę żadne z nas się nie odzywało. Jej słowa naprawdę mnie przeraziły. Justin widząc jak zmartwiły mnie jej słowa mocno mnie przytulił.
-Nie pozwolę jej aby Cię skrzywdziła-powiedział i musnął mój policzek.
-Powinieneś z nią porozmawiać-odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
-Wiem, dobrze o tym wiem-odpowiedział.
-Nie możemy pozwolić żeby zrobiła komuś krzywdę, spróbuj Ty z nią porozmawiać, a jeśli to nie pomoże to spróbuj porozmawiać z jej rodzicami.
-Dobrze, pojadę tam dziś, ale pierwsze odwiozę Cię do domu-powiedział, a ja już nic nie odpowiedziałam. Skierowaliśmy się do samochodu.
Przez całą drogę powrotną żadne z nas nic nie mówiło. Ta cisza naprawdę była przygnębiająca. Pod moim domem znaleźliśmy się naprawdę szybko. Justin zaparkował na podjeździe i na mnie spojrzał.
-Zadzwonie jak już wrócę do domu-obiecał, a ja posłałam mu uśmiech i skierowałam się do domu machając mu, gdy odjeżdżał.
Mama chyba spała, ponieważ w domu panowała całkowita cisza. Jak najciszej potrafiłam skierowałam się do mojego pokoju z zamiarem wzięcia kąpieli.
Jechałem do Miley naprawdę zdenerwowany, im bliżej jej domu byłem tym bardziej czułem złość. Zaparkowałem przed jej domem i zapukałem do drzwi. Otworzyła mi jej mama.
-Dobry wieczór, jest Miley ?-zapytałem przyjaznym tonem, a kobieta zaprosiła mnie do środka.
-Jest u siebie-odpowiedziała, a ja podziękowałem i skierowałem się do jej pokoju. Bez wahania wszedłem do środka jednak jej w środku nie było. Słyszałem wode w łazience więc cierpliwie usiadłem na łóżku i czekałem aż wyjdzie. Po 10 minutach wyszła Miley z łazienki owinięta w sam ręcznik.
-Widzę, że mnie posłuchałeś. Cieszę się, że znowu jesteśmy razem-powiedziała i chciała mi usiąść na kolana jednak jej to uniemożliwiłem.
-Przyszedłem Ci uświadomić, że już nie będziemy razem. Kocham Megan i nie chce jej stracić. Chciałbym cię prosić żebyś to przyjęła do wiadomości i pozwoliła nam być razem-powiedziałem spokojnym tonem i czekałem na jej reakcję. Zauważyłem jak pięści zacisnęła.
-Chyba wyraźnie się dziś wyraziłam. Albo do mnie wrócisz, albo będziesz miał którąś na sumieniu-powiedziała z cwanym uśmiechem, a ja zdałem sobie sprawę, że ona to mówi nie na żarty. Starałem się zachować spokój.
-Dlaczego się tak zachowujesz ? Nie poznaję cię.
-Widocznie nie znasz mnie tak dobrze po roku związku. Tyle razy mówiłeś, że mnie kochasz. Tak bardzo mnie w tym utwierdzałeś, a teraz co ? Nagle mnie zostawiłeś i poleciałeś do niej. Jest lepsza w łóżku czy co ? Na mnie nigdy nie narzekałeś, było ci wtedy cudownie-powiedziała podchodząc do mnie, stanęła nade mną i położyła dłonie na moich ramionach.
-Kochałem cię, ale wszystko się zmieniło. Ten związek już nie był taki jak kiedyś, nie było już między nami miłości. Kocham Megan i chcę żebyś to zaakceptowała-powiedziałem, a ona zaczęła płakać. Osunęła się na ziemię. Nie potrafiłem jej tak zostawić, podniosłem ją po czym przytuliłem. Po chwili dziewczyna się uspokoiła i popatrzyła mi w oczy.
-Czyli to definitywny koniec ?-zapytała ocierając łzy.
-Tak, pozwolisz mi być szczęśliwym ?-zapytałem patrząc na nią. Dziewczyna podeszła do okna odwracając się do mnie tyłem. Czekałem na jej reakcję jednak nic już nie powiedziała. Skierowałem się do wyjścia. Już otwierałem drzwi, gdy Miley podbiegła i przyłożyła mi coś do ust. Ostatnie co pamiętam to to, że upadłem na jej łóżko.
Justin pojechał do Miley 3 godziny temu. Jest już 23:00, a on się nadal nie odezwał. Czekałam niecierpliwie na jakikolwiek znak od niego jednak nic nie nastąpiło. Czułam jak oczy mi się same zamykały. Koło 00:00 zasnęłam ze zmęczenia.
Rano obudziły mnie promienie słońca, spojrzałam na zegarek, który wskazywał 07:30. Nie miałam żadnej wiadomości od Justina. Wstałam, przemyłam twarz wodą i postanowiłam do niego zadzwonić. Nikt nie odebrał. Zaczęłam się martwić. Spróbowałam jeszcze raz, ale tym razem ktoś odebrał.
-Justin ! Martwiłam się, czemu nie zadzwoniłeś ?-zapytałam zmartwiona, a po drugiej stronie usłyszałam dobrze mi znany śmiech.
-Jaka Ty głupiutka jesteś. Poważnie myślałaś, że on cię kocha ?-zapytała Miley, a ja czułam jak moje serce przyspieszyło.
-Gdzie jest Justin ?!-krzyknęłam wściekła.
-Leży obok mnie i smacznie śpi po długiej nocy-odpowiedziała, a ja rzuciłam telefonem o ścianę. Wściekła ubrałam się szybko, wykonałam poranną toaletę i wybiegłam z domu. Szybkim krokiem szłam w stronę jej domu. Po 20 minutach byłam na miejscu. Zapukałam do drzwi, a już po chwili Miley stała w samym ręczniku w drzwiach z mokrą głową.
-Gdzie on jest ?-krzyknęłam wściekła.
-Jeszcze się nie obudził-odpowiedziała z uśmiechem, a ja wbiegłam na górę po schodach.
-Pierwszy pokój po lewej-usłyszałam jej krzyk z dołu. Weszłam do wskazanego pokoju, a moje serce w tym momencie pękało z bólu.
Leżał tam.
Leżał w jej łóżku w samych bokserkach. Obok łóżka były rozrzucone jego ubrania.
-Niemożliwe-powiedziałam sama do siebie, a łzy spłynęły po moich policzkach. Zauważyłam, że otwiera powoli oczy. Podniósł się trochę i zobaczył mnie. Rozejrzał się po pokoju i w mgnieniu oka wyleciał z łóżka.
-To nie tak..-zaczął jednak nie miałam zamiaru go słuchać, nie chciałam go znać w tym momencie. Uderzyłam go w policzek z całej siły po czym wybiegłam z pokoju.
-Ty szmato !-krzyknęłam, gdy mijałam ją w drzwiach i pobiegłam do domu. W tym momencie naprawdę chciałam umrzeć. Chciałam zapomnieć, że istnieje taki ktoś jak Justin Bieber. Wbiegając do domu miałam nadzieję, że jest w nim moja mama. Stała w kuchni, a ja bez słowa podbiegłam i się do niej przytuliłam.
-Megan, kochanie co się stało ?-zapytała i mocno mnie objęła. Przeszłyśmy razem do jej sypialni po czym mama usiadła obok mnie i trzymała mnie w ramionach. Nic nie mówiła, ani o nic nie pytała i za to byłam jej wdzięczna. W tej chwili najbardziej potrzebowałam jej wsparcia. Nie potrafiłam przestać płakać. Serce tak bardzo mnie bolało. Po dłuższej chwili płakania zasnęłam na mamy kolanach.
Troszeczkę się sprawy skomplikowały w opowiadaniu : )
Liczę na dużą ilość komentarzy, a nowy rozdział może pojawi się jutro : )
Wszystko w waszych rękach.
16 lipca 2014
Rozdział 13:
-Zwariowałeś ?!-zapytałam rozbawiona jego słowami.
-Pojedźmy gdzieś na tydzień, odpocznijmy od tego wszystkiego-powiedział patrząc mi w oczy.
-Zapomnij-odpowiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Z czego się tak śmiejesz ?-zapytał chłopak i w mgnieniu oka przerzucił mnie sobie przez ramie.
-Puść ! Justin !-krzyczałam cały czas się śmiejąc. Chłopak położył mnie na sofie i zaczął łaskotać. Śmiałam się na cały dom, nie mogłam już wytrzymać. W końcu Justin przestał i powoli się uspokoiłam.
-Nie rób mi tak więcej-odpowiedziałam idąc w kierunku kuchni. Nalałam sobie soku do szklanki, gdy chowałam go do lodówki poczułam jego dłonie na moich biodrach. Odwróciłam się w jego stronę. Justin przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. W jego ramionach czułam się wspaniale, wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy. Staliśmy w tym uścisku bardzo długo.
-Chodźmy coś pooglądać-zaproponowałam po dłuższej chwili. Skierowaliśmy się do salonu, Justin szukał czegoś w telewizji, ale nic ciekawego nie leciało. Zrezygnowany wyłączył telewizor i wziął do ręki gitarę leżącą w rogu pokoju. Spojrzał mi w oczy i zaczął grać. Wszyscy dobrze wiedzieliśmy, że ma on ogromny talent. Po chwili zaczął śpiewać wpatrując się we mnie. Natychmiastowo na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Bardzo mi się to podobało, a piosenka była wspaniała. Gdy skończył przytuliłam go mocno.
-Masz ogromny talent-powiedziałam odrywając się od niego.
-Dziękuję-odpowiedział z uśmiechem.
-Nie myślałeś o tym żeby spróbować zacząć karierę ?-zapytałam poważnym tonem.
-Mama coś próbowała w tym kierunku, ale póki co jeszcze nikt się nie odezwał-powiedział po czym odłożył gitarę, a w progu stanęła moja mama.
-Miło was razem widzieć-powiedziała i posłała mi szczery uśmiech.
-Dzień dobry-przywitał się grzecznie chłopak.
-Cześć Justin-odpowiedziała mama i skierowała się do kuchni.
-Zrobiło się już późno, będę się zbierał-powiedział Justin i wstał. Skierowałam się za nim, gdy staliśmy w drzwiach przytuliłam go na pożegnanie i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i weszłam do kuchni gdzie była moja mama.
-Już wszystko między wami dobrze ?-zapytała, a ja przytaknęłam głową z wielkim uśmiechem.-On Ci się podoba, prawda ?-zapytała, a mnie zatkało.
-Dlaczego tak myślisz ?-zapytałam zaskoczona.
-Pierwszy raz Cię widzę w takiej euforii-powiedziała, a ja poczułam jak moje policzki robią się czerwone.
-Idę do siebie-odpowiedziałam i skierowałam się do pokoju. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Wspomniałam dzisiejszy dzień i szczególnie nasz pocałunek. Było cudownie, mam nadzieję, że wszystko się już ułoży.
Rano obudziłam się koło 9. Czułam się naprawdę wypoczęta. Wzięłam szybki prysznic i zjadłam śniadanie. Nudziło mi się, więc zaczęłam oglądać tv. Koło 12 ktoś zapukał do drzwi.Otworzyłam je, a w progu stał Justin. Uśmiechnęłam się i wpuściłam go do środka.
-Co dziś robimy ?-zapytałam.
-Zabieram cię na randkę-odpowiedział Justin.
-A gdzie ?-zapytałam ciekawa.
-Niespodzianka-odpowiedział.
-No proszę, powiedz !-próbowałam go przekonać jednak na marne. Znałam go dobrze i wiedziałam, że nie powie.
-Zobaczysz w swoim czasie, a teraz idziemy coś zjeść, bo jak Cię znam to śniadanie nie zjadłaś-odpowiedział, a ja się tylko uśmiechnęłam. Wyszliśmy z mojego domu i pojechaliśmy do pobliskiego McDonalda. Zjedliśmy po zestawie i usiedliśmy na jednej z ławek w parku.
-Co z Miley ?-zapytałam ciekawa jak wygląda ta sytuacja.
-Nie rozmawiałem z nią od naszego ostatniego spotkania-odpowiedział.
-Myślisz, że wszystko złe co zrobiła to przez zazdrość ?-zapytałam, a on pokiwał twierdzącą głową. Popołudnie dosyć szybko nam zleciało. Cały czas siedzieliśmy w parku. Koło 16 pojechaliśmy, ale nie wiedziałam dokąd, ponieważ Justin nie chciał nic powiedzieć. Próbowałam cokolwiek z niego wyciągnąć, ale mi się nie udało. W końcu samochód zatrzymał się przed wejściem do wesołego miasteczka.
Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym. Lubie takie miejsca.
Bawiliśmy się naprawdę dobrze, chodziliśmy po różnych atrakcjach dobrze się przy tym bawiąc. Justin wygrał dla mnie ogromnego misia i musiałam wszędzie z nim chodzić. Po dobrych 2 godzinach wróciliśmy do samochodu. Zostawiłam misia, a Justin wziął kosz piknikowy. Skierowaliśmy się na wielką łąkę niedaleko wesołego miasteczka. Rozłożyliśmy się na trawie.
-Dziękuję-powiedziałam patrząc na chłopaka.
-Za co ?-zapytał nie wiedząc o co mi chodzi.
-Za to, że znowu czuję się jak kiedyś. Znowu jestem szczęśliwa-powiedziałam, a on rozłożył ramiona i mnie mocno przytulił. Trwaliśmy w tym uścisku bardzo długo. Było nam naprawdę dobrze, cieszyłam się, że jestem tu teraz z nim. Naszą piękną chwilę przerwał telefon Justina. Spojrzał na wyświetlacz i momentalnie odrzucił połączenie.
-Miley ?-zapytałam, a jego wyraz twarzy się zmienił. Widziałam, że się zdenerwował.
-Chciałbym żeby mi dała spokój-powiedział.
Telefon dzwonił już chyba z 5 razy, zaczęło mnie to irytować.
-Odbierz go do cholery-powiedziałam zła. Justin spojrzał na mnie smutny i odebrał. Zaczął krzyczeć na Miley, ich rozmowa nie trwała długo. Po chwili Justin ją zakończył i wyłączył telefon. Widziałam jak zacisnął pięści, przestraszyłam się.
-Co się stało ?-zapytałam niepewnie.
-Nic takiego-odpowiedział próbując ukryć prawdę.
-Justin, przecież widzę. Powiedz mi co ona powiedziała.
-Zmieńmy najlepiej temat-odpowiedział chcąc zmienić temat.
-Nie wymiguj się od odpowiedzi, chce wiedzieć co ona Ci powiedziała !-powiedziałam poirytowana.
-Pytała czy jestem teraz z Tobą i Cię wyzywała-odpowiedział po dłuższej chwili.
-I dlatego się tak zdenerwowałeś ?-zapytałam.
-Tak-odpowiedział, a ja wiedziałam, że kłamie.
-Wiesz, że dobrze Cię znam i wiem kiedy kłamiesz-odpowiedziałam patrząc na niego.
-Musimy o tym teraz rozmawiać ?
-Tak, chce wiedzieć co się tak zdenerwowało-odpowiedziałam nie dając za wygraną. Chłopak przez dłuższą chwilę nic nie mówił.
-Powiedziała, że zabije siebie, albo Ciebie jeśli do niej nie wrócę-powiedział, a po moim policzku spłynęła łza.
Wróciłam : )
Dziękuję za ostatnie komentarze : ) Było mi bardzo miło.
Wydawało się, że już będzie dobrze, a problemy dopiero się zaczynają : )
Jak wam mijają wakacje ?
-Zwariowałeś ?!-zapytałam rozbawiona jego słowami.
-Pojedźmy gdzieś na tydzień, odpocznijmy od tego wszystkiego-powiedział patrząc mi w oczy.
-Zapomnij-odpowiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Z czego się tak śmiejesz ?-zapytał chłopak i w mgnieniu oka przerzucił mnie sobie przez ramie.
-Puść ! Justin !-krzyczałam cały czas się śmiejąc. Chłopak położył mnie na sofie i zaczął łaskotać. Śmiałam się na cały dom, nie mogłam już wytrzymać. W końcu Justin przestał i powoli się uspokoiłam.
-Nie rób mi tak więcej-odpowiedziałam idąc w kierunku kuchni. Nalałam sobie soku do szklanki, gdy chowałam go do lodówki poczułam jego dłonie na moich biodrach. Odwróciłam się w jego stronę. Justin przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. W jego ramionach czułam się wspaniale, wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy. Staliśmy w tym uścisku bardzo długo.
-Chodźmy coś pooglądać-zaproponowałam po dłuższej chwili. Skierowaliśmy się do salonu, Justin szukał czegoś w telewizji, ale nic ciekawego nie leciało. Zrezygnowany wyłączył telewizor i wziął do ręki gitarę leżącą w rogu pokoju. Spojrzał mi w oczy i zaczął grać. Wszyscy dobrze wiedzieliśmy, że ma on ogromny talent. Po chwili zaczął śpiewać wpatrując się we mnie. Natychmiastowo na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Bardzo mi się to podobało, a piosenka była wspaniała. Gdy skończył przytuliłam go mocno.
-Masz ogromny talent-powiedziałam odrywając się od niego.
-Dziękuję-odpowiedział z uśmiechem.
-Nie myślałeś o tym żeby spróbować zacząć karierę ?-zapytałam poważnym tonem.
-Mama coś próbowała w tym kierunku, ale póki co jeszcze nikt się nie odezwał-powiedział po czym odłożył gitarę, a w progu stanęła moja mama.
-Miło was razem widzieć-powiedziała i posłała mi szczery uśmiech.
-Dzień dobry-przywitał się grzecznie chłopak.
-Cześć Justin-odpowiedziała mama i skierowała się do kuchni.
-Zrobiło się już późno, będę się zbierał-powiedział Justin i wstał. Skierowałam się za nim, gdy staliśmy w drzwiach przytuliłam go na pożegnanie i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i weszłam do kuchni gdzie była moja mama.
-Już wszystko między wami dobrze ?-zapytała, a ja przytaknęłam głową z wielkim uśmiechem.-On Ci się podoba, prawda ?-zapytała, a mnie zatkało.
-Dlaczego tak myślisz ?-zapytałam zaskoczona.
-Pierwszy raz Cię widzę w takiej euforii-powiedziała, a ja poczułam jak moje policzki robią się czerwone.
-Idę do siebie-odpowiedziałam i skierowałam się do pokoju. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy. Wspomniałam dzisiejszy dzień i szczególnie nasz pocałunek. Było cudownie, mam nadzieję, że wszystko się już ułoży.
Rano obudziłam się koło 9. Czułam się naprawdę wypoczęta. Wzięłam szybki prysznic i zjadłam śniadanie. Nudziło mi się, więc zaczęłam oglądać tv. Koło 12 ktoś zapukał do drzwi.Otworzyłam je, a w progu stał Justin. Uśmiechnęłam się i wpuściłam go do środka.
-Co dziś robimy ?-zapytałam.
-Zabieram cię na randkę-odpowiedział Justin.
-A gdzie ?-zapytałam ciekawa.
-Niespodzianka-odpowiedział.
-No proszę, powiedz !-próbowałam go przekonać jednak na marne. Znałam go dobrze i wiedziałam, że nie powie.
-Zobaczysz w swoim czasie, a teraz idziemy coś zjeść, bo jak Cię znam to śniadanie nie zjadłaś-odpowiedział, a ja się tylko uśmiechnęłam. Wyszliśmy z mojego domu i pojechaliśmy do pobliskiego McDonalda. Zjedliśmy po zestawie i usiedliśmy na jednej z ławek w parku.
-Co z Miley ?-zapytałam ciekawa jak wygląda ta sytuacja.
-Nie rozmawiałem z nią od naszego ostatniego spotkania-odpowiedział.
-Myślisz, że wszystko złe co zrobiła to przez zazdrość ?-zapytałam, a on pokiwał twierdzącą głową. Popołudnie dosyć szybko nam zleciało. Cały czas siedzieliśmy w parku. Koło 16 pojechaliśmy, ale nie wiedziałam dokąd, ponieważ Justin nie chciał nic powiedzieć. Próbowałam cokolwiek z niego wyciągnąć, ale mi się nie udało. W końcu samochód zatrzymał się przed wejściem do wesołego miasteczka.
Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym. Lubie takie miejsca.
Bawiliśmy się naprawdę dobrze, chodziliśmy po różnych atrakcjach dobrze się przy tym bawiąc. Justin wygrał dla mnie ogromnego misia i musiałam wszędzie z nim chodzić. Po dobrych 2 godzinach wróciliśmy do samochodu. Zostawiłam misia, a Justin wziął kosz piknikowy. Skierowaliśmy się na wielką łąkę niedaleko wesołego miasteczka. Rozłożyliśmy się na trawie.
-Dziękuję-powiedziałam patrząc na chłopaka.
-Za co ?-zapytał nie wiedząc o co mi chodzi.
-Za to, że znowu czuję się jak kiedyś. Znowu jestem szczęśliwa-powiedziałam, a on rozłożył ramiona i mnie mocno przytulił. Trwaliśmy w tym uścisku bardzo długo. Było nam naprawdę dobrze, cieszyłam się, że jestem tu teraz z nim. Naszą piękną chwilę przerwał telefon Justina. Spojrzał na wyświetlacz i momentalnie odrzucił połączenie.
-Miley ?-zapytałam, a jego wyraz twarzy się zmienił. Widziałam, że się zdenerwował.
-Chciałbym żeby mi dała spokój-powiedział.
Telefon dzwonił już chyba z 5 razy, zaczęło mnie to irytować.
-Odbierz go do cholery-powiedziałam zła. Justin spojrzał na mnie smutny i odebrał. Zaczął krzyczeć na Miley, ich rozmowa nie trwała długo. Po chwili Justin ją zakończył i wyłączył telefon. Widziałam jak zacisnął pięści, przestraszyłam się.
-Co się stało ?-zapytałam niepewnie.
-Nic takiego-odpowiedział próbując ukryć prawdę.
-Justin, przecież widzę. Powiedz mi co ona powiedziała.
-Zmieńmy najlepiej temat-odpowiedział chcąc zmienić temat.
-Nie wymiguj się od odpowiedzi, chce wiedzieć co ona Ci powiedziała !-powiedziałam poirytowana.
-Pytała czy jestem teraz z Tobą i Cię wyzywała-odpowiedział po dłuższej chwili.
-I dlatego się tak zdenerwowałeś ?-zapytałam.
-Tak-odpowiedział, a ja wiedziałam, że kłamie.
-Wiesz, że dobrze Cię znam i wiem kiedy kłamiesz-odpowiedziałam patrząc na niego.
-Musimy o tym teraz rozmawiać ?
-Tak, chce wiedzieć co się tak zdenerwowało-odpowiedziałam nie dając za wygraną. Chłopak przez dłuższą chwilę nic nie mówił.
-Powiedziała, że zabije siebie, albo Ciebie jeśli do niej nie wrócę-powiedział, a po moim policzku spłynęła łza.
Wróciłam : )
Dziękuję za ostatnie komentarze : ) Było mi bardzo miło.
Wydawało się, że już będzie dobrze, a problemy dopiero się zaczynają : )
Jak wam mijają wakacje ?
Subskrybuj:
Posty (Atom)