Rozdział 18:
Część druga !
Na lotnisku odebrałam swoją walizkę i skierowałam się do wyjścia, zajęłam jedną z wolnych ławek i czekałam na ciocię. Po chwili mój telefon zaczął dzwonić, spojrzałam na wyświetlacz : Justin. Odrzuciłam połączenie.
-Muszę to zrobić-powiedziałam sama do siebie i wyjęłam kartę z telefonu po czym ją złamałam i wyrzuciłam do kosza. Chcę o nim zapomnieć, jak zacząć na nowo bez niego.
-Megan, jak ty urosłaś-usłyszałam głos cioci, która znalazła się obok mnie i mocno ją przytuliłam.
-Witaj ciociu, dobrze cię widzieć-przywitałam się z nią.
-Ciebie również, jedźmy już do domu. Na pewno jesteś zmęczona.
-Troszeczkę-odpowiedziałam i ruszyłyśmy do jej domu. Droga minęła nam bardzo szybko, całą przegadałyśmy o tym co się u niej działo w ciągu ostatniego roku. Ciocia zaprakowała przy jednym z budynków i weszłyśmy do środka.
-Oto moje mieszkanko-powiedziałam otwierając przede mną drzwi. Weszłyśmy do środka, gdzie było naprawdę ładnie. Podobało mi się w nim.
-Jest śliczne-powiedziałam odkładając walizkę na bok.
-Cieszę się, ze ci się podoba.
Rozejrzałam się po reszcie mieszkania i wróciłam do cioci, która została w kuchni.
-Ciociu ma prosbę, mogę zadzwonić do mamy z twojego telefonu ?
-Pewnie, nie musisz o to pytać-odpowiedziała ciocia i podała mi swój telefon.
Wybrałam numer mamy i zadzwoniłam.
-Tak słucham.
-Hej mamo, to ja-powiedziałam, gdy tylko usłyszałam jej głos.
-Hej córciu, jak się czujesz ?
-Bardzo dobrze, właśnie dotarłyśmy do mieszkania.
-To dobrze, a czemu nie zadzwoniłaś ze swojego telefonu ?
-Wyrzuciłam na lotnisku kartę, jutro kupię nową i zadzwonię. A teraz muszę kończyć, buziaki-odpowiedziałam po czym się rozłączyłam i usiadłam przy stole w kuchni.
-Zjemy tylko kolację i pójdziemy spać, na pewno jesteś zmęczona.
-Bardzo-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Jutro rano wychodzę o 8 do pracy więc się pewnie nie zobaczymy. Na stoliku zostawię Ci twoje klucze.
-Dziękuję ciociu, dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłaś-powiedziałam posyłając jej uśmiech.
-Cieszę się, że mogę ci pomóc-odpowiedziała po czym zabrałyśmy się za jedzenie kolacji.
-Tutaj jest twój pokój-weszłam do środka pokoju, który bardzo mi się spodobał. Nie był duży, ale bardzo przytulny.
-Jest super, dobranoc ciociu-pożegnałam się z kobietą po czym rozpięłam walizkę. Pierwsze co zobaczyłam to zdjęcie całej paczki. Będę za nimi tęsknić. Zatrzymałam swój wzrok na nim. Czułam ukłucie w sercu patrząc na niego. Łzy spłynęły po moich policzkach na samo wspomnienie. Otarłam je po czym położyłam zdjęcie na szafkę nocną i rozpakowałam resztę rzeczy. Po skończeniu wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Już po chwili czułam jak powieki stają się co raz cięższe.
Nie potrafiłem już wytrzymać, w środku mnie roznosiło. Tak cholernie za nią tęskniłem, brakowało mi jej.
-Justin, zjedz coś w końcu-usłyszałem głos mamy, która właśnie weszła do pokoju.
-Nie chce.
-Powiesz mi co się dzieje ? Od kilku dni taki jesteś, a nic mi nie mówisz-powiedziała i usiadła obok mnie-powiedziała mama, a ja poczułem jak łzy spływają po moich policzkach.
-Straciłem ją przez własną głupotę mamo-powiedziałem, a mama mocno mnie objęła.
-Co takiego zrobiłeś ?
-Znalazła mnie w łóżku Miley, a ja nic nie pamiętam z nocy. Wiem tylko, że byłem u niej kłóciliśmy się, a rano obudziłem się w samych bokserkach i przyszła Megan widząc mnie takiego. Nie wiem co Miley zrobiła, ale nic nie pamiętam-powiedziałem czując się co raz gorzej.
-I nie uwierzyła Ci ?
-Nie, nie chciała mnie nawet widzieć i powiedziała, że to koniec.
-Musisz walczyć i się nie poddawać-odpowiedziała mama po czym zostawiła mnie samego.
Postanowiłem po raz tysięczny do niej zadzwonić, miałem nadzieję, że chociaż za tym razem odbierze jednak stało się coś całkowicie innego. Głos w słuchawce oznajmił mi, że wybrany numer nie istnieje. Próbowałem jeszcze kilka razy jednak to samo.
-Nie mogła mi tego zrobić-powiedziałem sam do siebie.
Szybko ubrałem na siebie ciuchy i wybiegłem z domu kierując się pod dobrze znany mi adres.
Zapukałem do drzwi, a po chwili w drzwiach zobaczyłem jej mamę.
-Dobry wieczór. Muszę pilnie porozmawiać z Megan.
-Justin, to niemożliwe-powiedziała jej mama po chwili ciszy.
-Niech mnie pani wpuści na 2 minuty, błagam-powiedziałem błagając kobietę.
-Jak już mówiłam to niemożliwe-odpowiedziała jej mama, a ja nie wiedziałem jak ją przekonać. Musiałem z nią porozmawiać.
-A może ją pani zapytać, czy porozmawia ze mną ? To zajmię dosłownie minutę-nalegałem.
-Justin, czy ty mnie słuchasz ? To niemożliwe, bo..
-Bo ?-zapytałem nie wiedząc co ona ma na myśli.
-Bo Megan już tutaj nie ma-powiedziała, a ja miałem nadzieję, że się przesłyszałem.
-Jak to ?
-Ona wyjechała Justin-powiedziała jej mama, a ja czułem jak mój świat w tym momencie się kompletnie zawalił. Teraz już nic nie miało sensu. Nie było jej, nie było jej tutaj.
Bez słowa odszedłem od drzwi, szedłem przed siebie nawet nie wiedząc gdzie. Ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Zatrzymałem się w parku i usiadłem na jednej z ławek chowając twarz w dłonie.
-Tak bardzo cię kocham Megan-powiedziałem sam do siebie i pierwsza łza spłynęła po moim policzku..
Czy naprawdę tylko 2 osoby to czytają ? Jest mi bardzo przykro. Proszę, aby każdy kto to czyta zostawił po sobie jeden malutki komentarz. Bardzo mi to pomaga i daje motywację.
Do następnego mam nadzieję.
oj troche smutno
OdpowiedzUsuńŚwietny jest mam nadzieje ze następny pojawi sie nie dlugo :)
OdpowiedzUsuńooooo jakie to smutne ;( niech oni beda razem mam nadzieje ze ułoży sie miedzy nimi
OdpowiedzUsuńJezuu jak sie ciesze ze napisalas rozdzial :) mam nadzieje ze nie przestaniesz pisać :/ rozdzial świetny czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńSUPER !!!! CZEKAM NN :-)
OdpowiedzUsuńAwww *.* zakochałam sie normalnie <3
OdpowiedzUsuńJa czytam! Wybacz, nigdy nie mam czasu w te przeklęte wakacje. Ale jestem tu, jestem i czytam. Kochanie, to jest cudowne! Szkoda mi Justina, bo nie jest do końca winny, ale w sumie to dobrze że wreszcie pokutuje za to jak ją wcześniej ranił, może będzie miał nauczkę? Cieszę się, że Megan mu nie wybaczyła od razu, niech się pomęczy. Chcę żeby byli kiedyś razem, to oczywiste, ale to on był dupkiem większość czasu, zranił ją tak mocno, nic dziwnego, że ona mu nie ufa! Czekam na nn niecierpliwie.
OdpowiedzUsuń