Rozdział 15:
Dopiero teraz, gdy Megan mnie spoliczkowała naprawdę do mnie dotarło co się stało. Jak ona mogła ?! W tej chwili miałem ochotę jej coś zrobić, czułem ogromną złość w sobie. Megan wybiegła, chciałem biec za nią, ale uświadomiłem sobie, że jestem w samych bokserkach. Szybko założyłem na siebie ciuchy i zbiegłem na dół. Megan już nie było, a w drzwiach stała uśmiechnięta Miley.
-Jak mogłaś ?!-krzyknąłem na nią wściekły.
-Było warto, gdybyś widział ją jak wybiegła-odpowiedziała i zaczęła się śmiać. W tej chwili już nie wytrzymałem, emocje mną targały. Miley stała przy ścianie, a ja uderzyłem z całej siły w ścianę przy jej głowie. Dziewczyna podskoczyła ze strachu.
-Jeśli ona mi nie wybaczy to gorzko tego pożałujesz-wysyczałem patrząc na nią. Chciałem już wyjść, gdy usłyszałem jej słowa, które mną wstrząsnęły.
-W nocy tak nie narzekałeś. Miałam cię całego tylko dla siebie. Przyznaję, że było cudownie-powiedziała z uśmiechem, a ja na nią spojrzałem jak na wariatkę.
-Co ty pieprzysz ?! Jesteś chora psychicznie !-krzyknąłem po czym wybiegłem z jej domu. Biegłem bardzo szybko, choć nie wiedziałem czego mam się spodziewać. Byłem pewien, że ona mi nie uwierzy. Kto normalny mi uwierzy, że Miley przyłożyła mi coś do buzi i wykorzystała ? Na pewno nie Megan. Bardzo szybko dotarłem pod jej dom. Zapukałem do drzwi, ale nikt mi nie otworzył. Wiedziałem, że ona jest w domu. Pukałem przez bardzo długi czas, ale żadnej reakcji. Usiadłem na schodach przed jej domem, po czym zacząłem płakać. Płakałem jak dziecko, które jest świadome, że straciło coś bardzo cennego.
Jak szybko zasnęłam, tak szybko się obudziłam. Łzy same zaczęły spływać po moich policzkach. Psychicznie już sobie nie dawałam rady. W ostatnim czasie za dużo przeszłam, nie miałam już na nic siły. Mam cały czas siedziała przy mnie, spojrzałam na nią, a ona dobrze wiedziała o co chce zapytać.
-Jest za drzwiami-odpowiedziała wyczekując mojej reakcji.
-Nie otwieraj mu-powiedziałam po czym wtuliłam się w mamę jeszcze mocniej.
-Spokojnie, nie otworzę-odpowiedziała.
-Dziękuję.
-Megan, kochanie. Musisz mi powiedzieć co się wydarzyło.
-On mnie zdradził-wyszeptałam, a na wspomnienie jak go zobaczyłam zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
Mama już nic nie więcej nie mówiła, była przy mnie w tej chwili i za to jej najbardziej dziękowałam. Psychicznie już nie dam sobie rady, za dużo przeżyłam w ostatnim czasie.
Jak on mógł mi to zrobić ? Jak mógł mnie tak bardzo skrzywdzić ? Czym ja sobie zawiniłam, żeby mnie to wszystko spotykało ? Tym, że się w nim zakochałam ? We własnym przyjacielu. Jestem skończoną idiotką innego wyjścia nie ma.
Siedziałem przed jej domem już z 5 godzin. Dochodziła godzina 17:00. Pukałem do drzwi kilka razy jednak nikt mi nie otworzył. Z każdą kolejną minutą zdawałem sobie sprawę co takiego narobiłem. Jednak nie odejdę teraz, muszę z nią porozmawiać, chociaż spróbować. Muszę jej wszystko wyjaśnić, nie dam sobie rady jeśli ją teraz stracę. Nie teraz kiedy i ja do niej coś poczułem.
-Megan, musimy coś z tym zrobić-powiedziała mama wchodząc do sypialni. Nie wiedziałam o co jej chodzi.
-Z czym ?
-Z nim, on tam nadal siedzi-odpowiedziała, a ja wiedziałam, że nie dam rady tam wyjść.
-Nie chce go widzieć, chcesz to idź go wygoń-odpowiedziałam po czym odwróciłam się na drugi bok i zasnęłam.
-Twoja decyzja-odpowiedziała mama i słyszałam jak wyszła z sypialni.
Po tylu godzinach czekania, w końcu drzwi się otworzyły. W mgnieniu oka się podniosłem jednak nie wyszła ona, w drzwiach stała jej mama.
-Powinieneś iść do domu-powiedziała kobieta patrząc na mnie.
-Nigdzie się nie ruszę póki z nią nie porozmawiam-powiedziałem pewnie.
-Musisz odpocząć, a Megan również. Ona naprawdę się źle czuje, nigdy wcześniej jej takiej nie widziałam. Skrzywdziłeś ją Justin i jestem pewna, że dziś ona do ciebie nie wyjdzie-odpowiedziała jej mama, a po moim policzku spłynęła kolejna łza.
-To nie było tak jak ona myśli, nigdy bym jej nie skrzywdził. Niech pani jej przekaże, że muszę z nią porozmawiać, Miley mnie wykorzystała-powiedziałem po czym się pożegnałem i skierowałem się do domu. Kolejna fala łez spłynęła po moim policzku. Spojrzałem ostatni raz na jej dom i zniknąłem za rogiem. Muszę z nią jutro porozmawiać, nie mogę jej stracić.
Jest i rozdział 15, ale mam wrażenie, że tylko 2/3 osoby to czytają : ( Jest sens żebym pisała ?
Chciałabym pod tym rozdziałem zobaczyć 6/7 komentarzy, mam nadzieję, że zostawicie je po sobie. Zależy mi na nich.
Jeśli to nie problem to zachęcam do zostawienia linków do opowiadania na innych blogach : ) Pomogłoby mi to rozsławić opowiadanie : )
Do następnego.
SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!! :-)
OdpowiedzUsuńFajne !!!!
OdpowiedzUsuńPamiętaj kochana, że są wakacje teraz, nie jestem pewna czy każdy ma czas na siedzenie przy kompie/komentowanie. Rozdział jak zwykle cudowny, czekam na nn z niecierpliwością i tak, jest sens żebyś to pisała, uwielbiam jak piszesz.
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńOni muszą się pogodzić!