Przez dłuższą chwilę żadne z nas się nie odzywało. Jej słowa naprawdę mnie przeraziły. Justin widząc jak zmartwiły mnie jej słowa mocno mnie przytulił.
-Nie pozwolę jej aby Cię skrzywdziła-powiedział i musnął mój policzek.
-Powinieneś z nią porozmawiać-odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
-Wiem, dobrze o tym wiem-odpowiedział.
-Nie możemy pozwolić żeby zrobiła komuś krzywdę, spróbuj Ty z nią porozmawiać, a jeśli to nie pomoże to spróbuj porozmawiać z jej rodzicami.
-Dobrze, pojadę tam dziś, ale pierwsze odwiozę Cię do domu-powiedział, a ja już nic nie odpowiedziałam. Skierowaliśmy się do samochodu.
Przez całą drogę powrotną żadne z nas nic nie mówiło. Ta cisza naprawdę była przygnębiająca. Pod moim domem znaleźliśmy się naprawdę szybko. Justin zaparkował na podjeździe i na mnie spojrzał.
-Zadzwonie jak już wrócę do domu-obiecał, a ja posłałam mu uśmiech i skierowałam się do domu machając mu, gdy odjeżdżał.
Mama chyba spała, ponieważ w domu panowała całkowita cisza. Jak najciszej potrafiłam skierowałam się do mojego pokoju z zamiarem wzięcia kąpieli.
Jechałem do Miley naprawdę zdenerwowany, im bliżej jej domu byłem tym bardziej czułem złość. Zaparkowałem przed jej domem i zapukałem do drzwi. Otworzyła mi jej mama.
-Dobry wieczór, jest Miley ?-zapytałem przyjaznym tonem, a kobieta zaprosiła mnie do środka.
-Jest u siebie-odpowiedziała, a ja podziękowałem i skierowałem się do jej pokoju. Bez wahania wszedłem do środka jednak jej w środku nie było. Słyszałem wode w łazience więc cierpliwie usiadłem na łóżku i czekałem aż wyjdzie. Po 10 minutach wyszła Miley z łazienki owinięta w sam ręcznik.
-Widzę, że mnie posłuchałeś. Cieszę się, że znowu jesteśmy razem-powiedziała i chciała mi usiąść na kolana jednak jej to uniemożliwiłem.
-Przyszedłem Ci uświadomić, że już nie będziemy razem. Kocham Megan i nie chce jej stracić. Chciałbym cię prosić żebyś to przyjęła do wiadomości i pozwoliła nam być razem-powiedziałem spokojnym tonem i czekałem na jej reakcję. Zauważyłem jak pięści zacisnęła.
-Chyba wyraźnie się dziś wyraziłam. Albo do mnie wrócisz, albo będziesz miał którąś na sumieniu-powiedziała z cwanym uśmiechem, a ja zdałem sobie sprawę, że ona to mówi nie na żarty. Starałem się zachować spokój.
-Dlaczego się tak zachowujesz ? Nie poznaję cię.
-Widocznie nie znasz mnie tak dobrze po roku związku. Tyle razy mówiłeś, że mnie kochasz. Tak bardzo mnie w tym utwierdzałeś, a teraz co ? Nagle mnie zostawiłeś i poleciałeś do niej. Jest lepsza w łóżku czy co ? Na mnie nigdy nie narzekałeś, było ci wtedy cudownie-powiedziała podchodząc do mnie, stanęła nade mną i położyła dłonie na moich ramionach.
-Kochałem cię, ale wszystko się zmieniło. Ten związek już nie był taki jak kiedyś, nie było już między nami miłości. Kocham Megan i chcę żebyś to zaakceptowała-powiedziałem, a ona zaczęła płakać. Osunęła się na ziemię. Nie potrafiłem jej tak zostawić, podniosłem ją po czym przytuliłem. Po chwili dziewczyna się uspokoiła i popatrzyła mi w oczy.
-Czyli to definitywny koniec ?-zapytała ocierając łzy.
-Tak, pozwolisz mi być szczęśliwym ?-zapytałem patrząc na nią. Dziewczyna podeszła do okna odwracając się do mnie tyłem. Czekałem na jej reakcję jednak nic już nie powiedziała. Skierowałem się do wyjścia. Już otwierałem drzwi, gdy Miley podbiegła i przyłożyła mi coś do ust. Ostatnie co pamiętam to to, że upadłem na jej łóżko.
Justin pojechał do Miley 3 godziny temu. Jest już 23:00, a on się nadal nie odezwał. Czekałam niecierpliwie na jakikolwiek znak od niego jednak nic nie nastąpiło. Czułam jak oczy mi się same zamykały. Koło 00:00 zasnęłam ze zmęczenia.
Rano obudziły mnie promienie słońca, spojrzałam na zegarek, który wskazywał 07:30. Nie miałam żadnej wiadomości od Justina. Wstałam, przemyłam twarz wodą i postanowiłam do niego zadzwonić. Nikt nie odebrał. Zaczęłam się martwić. Spróbowałam jeszcze raz, ale tym razem ktoś odebrał.
-Justin ! Martwiłam się, czemu nie zadzwoniłeś ?-zapytałam zmartwiona, a po drugiej stronie usłyszałam dobrze mi znany śmiech.
-Jaka Ty głupiutka jesteś. Poważnie myślałaś, że on cię kocha ?-zapytała Miley, a ja czułam jak moje serce przyspieszyło.
-Gdzie jest Justin ?!-krzyknęłam wściekła.
-Leży obok mnie i smacznie śpi po długiej nocy-odpowiedziała, a ja rzuciłam telefonem o ścianę. Wściekła ubrałam się szybko, wykonałam poranną toaletę i wybiegłam z domu. Szybkim krokiem szłam w stronę jej domu. Po 20 minutach byłam na miejscu. Zapukałam do drzwi, a już po chwili Miley stała w samym ręczniku w drzwiach z mokrą głową.
-Gdzie on jest ?-krzyknęłam wściekła.
-Jeszcze się nie obudził-odpowiedziała z uśmiechem, a ja wbiegłam na górę po schodach.
-Pierwszy pokój po lewej-usłyszałam jej krzyk z dołu. Weszłam do wskazanego pokoju, a moje serce w tym momencie pękało z bólu.
Leżał tam.
Leżał w jej łóżku w samych bokserkach. Obok łóżka były rozrzucone jego ubrania.
-Niemożliwe-powiedziałam sama do siebie, a łzy spłynęły po moich policzkach. Zauważyłam, że otwiera powoli oczy. Podniósł się trochę i zobaczył mnie. Rozejrzał się po pokoju i w mgnieniu oka wyleciał z łóżka.
-To nie tak..-zaczął jednak nie miałam zamiaru go słuchać, nie chciałam go znać w tym momencie. Uderzyłam go w policzek z całej siły po czym wybiegłam z pokoju.
-Ty szmato !-krzyknęłam, gdy mijałam ją w drzwiach i pobiegłam do domu. W tym momencie naprawdę chciałam umrzeć. Chciałam zapomnieć, że istnieje taki ktoś jak Justin Bieber. Wbiegając do domu miałam nadzieję, że jest w nim moja mama. Stała w kuchni, a ja bez słowa podbiegłam i się do niej przytuliłam.
-Megan, kochanie co się stało ?-zapytała i mocno mnie objęła. Przeszłyśmy razem do jej sypialni po czym mama usiadła obok mnie i trzymała mnie w ramionach. Nic nie mówiła, ani o nic nie pytała i za to byłam jej wdzięczna. W tej chwili najbardziej potrzebowałam jej wsparcia. Nie potrafiłam przestać płakać. Serce tak bardzo mnie bolało. Po dłuższej chwili płakania zasnęłam na mamy kolanach.
Troszeczkę się sprawy skomplikowały w opowiadaniu : )
Liczę na dużą ilość komentarzy, a nowy rozdział może pojawi się jutro : )
Wszystko w waszych rękach.
SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!! :-) FAJNIE BY BYŁO GDYBY NEXT BYŁ JUTRO :-)
OdpowiedzUsuńNo to sie porobiło. Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńKiedy następny, nie mogę sie doczekać. :)
OdpowiedzUsuń