Rozdział 25
-Musimy bardzo poważnie porozmawiać-powiedział patrząc mi prosto w oczy.
-O czym ?-zapytałam.
-O nas, kupiłem dla ciebie bukiet. Muszę ci wszystko wyjaśnić-powiedział wręczając mi kwiaty. Wpuściłam chłopaka do środka, a bukiet umieściłam w wazonie w moim pokoju. Usiedliśmy na sofie.
-To nie tak jak myślisz-zaczął chłopak, a ja nie byłam pewna o czym on mówi.
-Co masz na myśli ?-zapytałam patrząc na niego.
-Wiem, że widziałaś mnie na przyjęciu z Jasmine, ale to zupełnie nie tak jak myślisz-powiedział.
-Aa, czyli tak się nazywa twoja dziewczyna-powiedziałam z sarkazmem.
-Ona nie jest moją dziewczyną. Pozwól mi wyjaśnić-powiedział Justin, a ja milczałam pozwalając mu tym samym kontynuować.-Pokazuje się z nią publicznie, ponieważ za niedługo ruszam w moją pierwszą trasę i muszę zrobić wokół siebie szum. Mój manager to wszystko zorganizował i nie miałem wyjścia, musiałem sie zgodzić na to wszystko. Nic poza tym, że się razem pokazujemy nas nie łączy. Przysięgam-powiedział i czekał na moją reakcję.
-Dzwoniłam do ciebie po imprezie-powiedziałam czując złość na samo wspomnienie tamtej rozmowy.
-Jak to ?-zapytał zaskoczony.
-Twoja dziewczyna powiedziała, że jesteś w łazience-odpowiedziałam zła.
-Nie powiedziała mi nic o tym, że dzwoniłaś. Byliśmy w centrum handlowym wtedy i zostawiłem komórkę na stoliku-powiedział, a cała złość momentalnie odpłynęła.
-Czyli nic poważnego cię z nią nie łączy ?-zapytałam chcąc mieć pewność.
-Nic, a nic. Przysięgam Megan i proszę cię wybacz-odpowiedział i posłał mi uśmiech co ja odwzajemniłam.
-Wybaczam-zaśmiałam się, a chłopak mocno mnie do siebie przytulił. Nie chcąc być dłużna mocno go objęłam i ułożyłam swoją głowę na jego torsie.
-Tęskniłem za tobą-wyszeptał mi do ucha.
-Nawet sobie nie zdajesz sprawy jak bardzo ja za tobą tęskniłam-odpowiedziałam, a chłopak pocałował mnie w głowę. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie i delektowaliśmy się wspólną chwilą.
-Do kiedy tutaj zostajesz ?-zapytałam patrząc w jego piękne oczy.
-Do jutra-posłał mi delikatny uśmiech.
Siedzieliśmy tak wtuleni około 30 minut, aż do domu wróciła ciocia. Weszła do domu niepewnie patrząc na nas. Nie wiedziała co jest grane.
-Ciociu, chciałam Ci kogoś przedstawić-wstałam, a Justin za mną, stanęliśmy przy cioci.
-Wiem kto to jest-powiedziała oschle. Wiedziałam, że nie przepada za Justinem przez to wszystko.
-Ciociu to Justin, Justin to moja kochana ciocia-zignorowałam jej słowa i ich sobie przedstawiłam.
-Bardzo miło mi panią poznać-Justin podał cioci dłoń, a ta ją uścisnęła i poszła bez słowa do kuchni. Rozumiałam ją w tej chwili i nie miałam o to pretensji.
-Justin, idź do mojego pokoju, tutaj pierwszy po lewej-powiedziałam do chłopaka wskazując na drzwi od mojego pokoju. Justin bez słowa udał się tam.
-Ciociu zdaję sobie sprawę, że on naprawdę wiele razy mnie skrzywdził, ale to jest chłopak, którego kocham najmocniej na świecie i nie wyobrażam sobie żebym mogła go znowu stracić-powiedziałam patrząc jej prosto w oczy.
-Megan, ja tylko chcę twojego szczęścia-odpowiedziała ciocia posyłając mi uśmiech.
-Czyli już będziesz dla niego milsza ?-zapytałam.
-Tak, postaram się, a teraz już idź do niego-ciocia się zaśmiała, a ja poszłam do mojego pokoju gdzie Justin na mnie czekał.
-Jestem-powiedziałam wchodząc do pokoju. Justin stał oparty o ścianę i patrzył na mnie.
-Mam pewien pomysł. Chodźmy gdzieś na spacer, spędźmy jakoś przyjemnie ten dzień.
-Z miłą chęcią.
Zanim się przygotowałam do wyjścia to naprawde bardzo dużo czasu zleciało. Wyszliśmy z mieszkania cioci i przeszliśmy się do parku. Spędzaliśmy cudownie czas śmiejąc się i rozmawiając. Czułam się tak jak za dawnych czasów. Wtedy wszystko było takie łatwe i nie mieliśmy problemów. Czas nam upływał bardzo przyjemnie. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że siedzimy już tutaj godzinę i jest późno.
-O cholera !-powiedział zły Justin, chwycił mnie za rękę i ciągnął w stronę nieoświetlonego terenu parku.
-Co ty wyprawiasz ?-zapytałam.
-Widziałem kolesia z aparatem, nie mogą nam zrobić zdjęć-powiedział rozglądając się w każdą stronę.
-Nie przesadzasz ?
-Nie może się wydać, że mój związek z Jasmine to fikcja, nie mogą nam robić zdjęć-powiedział, a ja się już przymknęłam i nic nie mówiłam więcej.
Po chwili, gdy już wyszliśmy z parku, Justin założył kaptur i skierowaliśmy się w kierunku mojego domu. Nic się nie odzywałam, a Justin chyba to wyczuł, bo co chwile patrzył na mnie.
Całą drogę przeszliśmy w ciszy, żadne z nas nic nie mówiło. Otworzyłam drzwi do budynku, a chłopak puścił mnie przodem.
-Megan, zaczekaj-zatrzymał mnie, łapiąc za dłoń.
-Tak ?
-Musisz mnie zrozumieć, to nie jest takie łatwe i muszę przestrzegać tego co mi każą-powiedział patrząc na mnie.
-Rozumiem, muszę zrozumieć, że masz już dziewczynę.
-To tylko mały szum, jeszcze trochę i to zakończymy.
-Dobrze, przecież to twoje życie, nie mogę w nie ingerować-odpowiedziałam patrząc na niego.
-Megan, proszę cię-odezwał się chłopak, po czym chwycił mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Momentalnie zrobiło mi się o wiele cieplej.
-Dobrze, postaram się być bardziej wyrozumiała-odpowiedziałam, a Justin spojrzał mi głęboko w oczy.
Staliśmy w ciszy i wpatrywaliśmy się w siebie. Żadne z nas nic nie mówiło, wystarczała nam cisza. Nagle Justin zaczął się do mnie zbliżać.
Pragnęłam tego, pragnęłam bardzo mocno, posłałam mu szeroki uśmiech i już po chwili fala gorąca przeszła przez moje ciało, a motylki szalały. Poczułam jego usta na moich. Poczułam to czego tak bardzo mi brakowało.
Zaczęliśmy się całować tak jakbyśmy tego nigdy nie robili. Nasze języki wspólnie tańczyły. Czułam się niesamowicie w tej chwili i nie chciałam jej przerywać. Oderwaliśmy się od siebie dopiero, gdy zabrakło nam tchu. Oparłam się o tors chłopaka wciąż mając zamknięte oczy i delektowałam się smakiem jego ust.
-Chciałbym z tobą zostać, ale jest już bardzo późno. Muszę wracać do hotelu-odezwał się Justin po dłuższej chwili.
-Wiem, ale zobaczymy się jeszcze jutro ?-zapytałam z nadzieją patrząc w jego oczy.
-Oczywiście, przyjdę rano, bo hotel mam blisko-odpowiedział z uśmiechem.
-To do zobaczenia Justin-pożegnałam się z chłopakiem mocno się do niego przytulając.
-Do jutra kochana-pocałował mnie w usta i skierował się do wyjścia. Pomachał mi na pożegnanie i wyszedł.
Pełna szczęścia weszłam do mieszkania. Miałam cichą nadzieję, że ciocia śpi jednak się myliłam. Spojrzała na mnie odrywając wzrok od książki.
-A Ty co masz taki wielki uśmiech ?-zapytała.
-A tak jakoś-zaśmiałam się i poszłam do pokoju, słyszałam jeszcze jak ciocia się zaśmiała.
Przebrałam się w piżamę, umyłam i z wielkim uśmiechem położyłam się do łóżka. Wzięłam telefon do ręki i odczytałam smsa, którego właśnie dostałam.
"Leżę teraz i myślę o tym uczuciu jakie przeszło przez moje ciało, gdy się całowaliśmy. Było niesamowicie, jesteś niesamowita i cieszę się, że Cię poznałem. Zobaczymy się jutro i spędzimy razem miło czas, dobranoc Megan. Kolorowych snów :* Twój Justin"
Przeczytałam kilka razy wiadomość i z wielkim uśmiechem i szczęśliwa jak nigdy dotąd zamknęłąm oczy myśląc tylko o nim. O chłopaku, który skradł moje serce.
Tadaaam, i jest kolejny. Bardzo serdecznie Wam dziękuję za 4 komentarze. Widzę, że nowe osoby się pojawiają co jest wspaniałe i bardzo dziękuję : )
Powoli historia Megan i Justina zaczyna się układać, ale co ich jeszcze czeka ? Czy będą już do końca szczęśliwi ? Zostańcie z nimi, a wszystkiego się dowiecie <3
26 listopada 2014
22 listopada 2014
Rozdział 24
Leżałam tak zalana łzami nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Poczułam się tak jak tamtego dnia u Miley. Czułam się tak bardzo zraniona.
-Boże Meg, co się stało-zapytała przerażona Sam wchodząc do mojego pokoju.
-Mam ochotę umrzeć-powiedziałam czując się okropnie.
-Ale co się stało ?-zapytała kucając obok mnie.
-Chłopak, którego kocham nad życie, zranił mnie bardzo mocno kolejny raz-powiedziałam starając się otrzeć łzy.
-Kochana, faceci to świnie, musisz być silna-odpowiedziała tuląc mnie do siebie.
Nie potrafiłam nawet doprowadzić się na chwilkę do normalnośći, czułam się okropnie.
Z pomocą koleżanki po bardzo długim czasie, podniosłam się i przestałam płakać.
-Wracamy do domu za godzinę, musisz wziąć się w garść.
-Mam już dosyć tego wszystkiego, czy on ciągle musi mnie ranić ? Tylko przez chwilkę jest dobrze, a potem wszystko się sypie-powiedziałam wściekła.
-Chcesz o tym pogadać ?
-To jest długa historia.
-Mamy czas-koleżanka posłała mi uśmiech.
-Chodzi o Justina, to jego wczoraj szukałam na imprezie, gdy powiedziałaś, że go minęłaś-powiedziałam wspominając wczorajszy wieczór.
-Justina Biebera ?-zapytała niedowierzając.
-Tak, przyjaźniliśmy się kiedyś, a potem wszystko się tak potoczyło, że się w sobie zakochaliśmy. Wszystko było dobrze, ale pewnego dnia znalazłam go w łóżku byłej dziewczyny [...]-opowiadałam, a koleżanka słuchała mnie ze skupieniem. Po dłuższej chwili, gdy przedstawiłam jej całą historię spojrzałam na nią.
-Co za idiota z niego, taką dziewczynę mieć koło siebie i jeszcze takie coś odwalić-powiedziała, a ja posłałam jej uśmiech.
-Chyba musimy się zbierać-powiedziałam chcąc zmienić temat. Koleżanka pomogła mi spakować moje rzeczy, wzięłam torbę do ręki rozejrzałam sie po pokoju czy nic nie zostawiłam i razem z Sam, która też już opuściła swój pokój zeszłyśmy do holu hotelowego.
Siedziałem tak patrząc na Jasmine i już miałem dosyć, dopiero się ta cała szopka zaczęła, a ja już z nią nie wytrzymywałem. Miałem ochotę porozmawiać z Megan. Siedzieliśmy tak jeszcze z godzinę, po czym odwiozłem ją do domu, a sam wróciłem do swojego. Mama akurat zrobiła obiad więc wziąłem się za jedzenie.
-Porozmawiałeś w końcu z Megan ?-zapytała.
-Jeszcze nie-odpowiedziałem będąc sam na siebie zły za to.
-Będziesz jeszcze tego żałował-powiedziała moja mama.
-Czego ?
-Że się na to zgodziłeś, można robić karierę, ale chyba nie w taki sposób-odpowiedziała szorstko i wyszła. Zdenerwowany odniosłem talerz nie mając ochoty na dalsze jedzenie.
Wchodząc do domu, czułam się o wiele lepiej. Mogłam sobie sama w ciszy i spokoju odpocząć. Ciocia jeszcze była w pracy.
W pokoju rozpakowałam moją torbę i poszłam zrobić sobie coś do jedzenia. Przygotowałam sobie płatki, które już po chwili zniknęły z miski. Nie wiedząc co ze sobą zrobić położyłam się na sofie z zamiarem obejrzenia telewizji. Z moim szczęściem oczywiście nic ciekawego nie leciało, więc już po chwili wróciłam do pokoju. Na wejściu rzuciło mi się w oczy zdjęcie całej paczki. Wzięłam je do ręki i przyjrzałam się chłopakowi. Momentalnie poczułam, że cholernie za nim tęsknie. Czas mija, nie widujemy się nawet, ostatnio jedynie przez niego płacze, a mimo wszystko nadal go tak bardzo kocham.
Moje wszystkie rozmyślenia przerwał dzwoniący telefon, spojrzałam na wyświetlacz 'Justin', postanowiłam nie odbierać, nie miałam ochoty na to teraz. Odłożyłam telefon. Chłopak dzwonił jeszcze kilka razy, ale ani razu nie odebrałam.
-Jestem !-krzyknęła ciocia wchodząc do domu. Poszłam do kuchni chcąc się jej wyżalić. Gdy mnie tylko zobaczyła posłała mi uśmiech i zaczęła pytać o pokaz.
-Pokaz był świetny, bardzo dobrze nam poszło, ale nie zgadniesz kto tam był-powiedziałam chcąc jej to opowiedzieć.
-Kto ?-zapytała siadając na sofie.
-Justin Bieber, który miział się z jakąś brunetką. Stojąc tam i patrząc na nich miałam ochotę zapaść się pod ziemię, nie wierzyłam, że on może mi to zrobić-powiedziałam powstrzymując łzy.
-Nie wierze w to, żartujesz sobie ze mnie ?-zapytała zaskoczona.
-Nie-odpowiedziałam patrząc na ciocię.
Myślałem dzisiaj dużo o Megan i wiem, że coś jest nie tak. Od wczoraj nie odbiera ode mnie żadnego połączenia, a przy ostatniej rozmowie wszystko było w najlepszym porządku. Postanowiłem pogadać z Jessicą, ona na pewno będzie w stanie mi pomóc i nawet miałem na to pomysł. Dziewczyna mieszkała niedaleko mojego domu więc już po chwili stałem przy drzwiach. Zapukałem, a w drzwiach pojawiła się Jessica.
-Hej, co ty tutaj robisz ?-zapytała wpuszczając mnie do środka.
-Potrzebuje pilnie twojej pomocy-powiedziałem patrząc na dziewczyne.
-A dokładnie o co chodzi ?
-Megan nie odbiera od wczoraj moich telefonów, a przy ostatniej rozmowie wszystko zakończyło się dobrze. Nie mam pojęcia co jej zrobiłem-powiedziałem.
-Jak zobaczyłam cię z tą dziunią w telewizji to też bym na jej miejscu nie odbierała-powiedziała zła.
-To nie tak jak myślicie. Nie mogę tego mówić, ale się przyjaźnimy. Z Jasmine to jest ustawka żeby zrobić wokół mnie mały szum przed trasą, nic mnie z nią nie łączy-powiedziałem poirytowany.
-W miediach to wygląda zdecydowanie inaczej.
-Musisz mi pomóc się dowiedzieć co jest Megan.
-Niby jak mam to zrobić ?-zapytała patrząc na mnie.
-Zadzwonisz do niej pytając co u niej i coś w tym stylu, a potem zapytasz o mnie. Najważniejsze żebyście ruszyły mój temat. Rozmowę włączysz na głośnik, a ja będę siedział cicho-powiedziałem czekając na jej reakcję.
-Chyba zwariowałeś-powiedziała patrząc na mnie jak na kretyna.
-Jess, błagam cię. Wiesz jak bardzo mi na niej zależy-odpowiedziałem pełen nadziei.
-Ale mimo to miziasz się z inną-powiedziała zła.
-Błagam cię-poprosiłem błagalnym tonem, a Jessica uległa. Z uśmiechem usiadłem do stołu, a Jess zadzwoniła do Megan włączając głośnik.
-Hej Jess, dawno się nie odzywałaś-już po chwili usłyszałem piękny głos Megan.
-Przepraszam miałam mase obowiązków, opowiadaj co słychać w wielkim świecie.
-Nic takiego-odpowiedziała Meg, a my wiedzieliśmy, że coś jest nie tak.
-Poznaję ten ton-odezwała się Jess i zapadła chwilowa cisza.
-Justin znowu mnie zranił-odpowiedziała dziewczyna, a Jess spojrzała na mnie groźnie.
-Jak to ? Przecież się nie widzieliście.
-Widzieliśmy-odpowiedziała Megan, a ja nie miałem pojęcia o co chodzi.
-Przyleciał do ciebie ?-zapytała Jessica chcąc wyciągnąć od niej coś więcej.
-Miałam z dziewczynami pokaz na jednej z imprez. Po pokazie koleżanka powiedziała mi, że mijała Justina Biebera. Cała szczęśliwa zaczęłam go szukać, a znalazłam go jak się miział z jakąs brunetką-powiedziała wściekła Megan, a ja wyczułem, że zaczyna płakać.
-Co za kretyn !-powiedziała zła Jess, a ja spojrzałem na nią złowrogo.
-Przepraszam cię, ale ciocia mnie woła, oddzwonie do ciebie do godziny-powiedziała Meg i się rozłączyła.
-Szczęśliwy ?-zapytała Jessica patrząc na mnie i wyszła z kuchni.
-Odzyskam ją-powiedziałem sam do siebie i biegiem ruszyłem do domu. Po drodze zadzwoniłem do mojego managera informując mu co planuje. Sprzeciwiał się przez dłuższą chwilę, ale nie miał wyjścia. Musiał się zgodzić. W domu zabukowałem najbliższy lot do Nowego Jorku i spakowałem kilka najpotrzebniejszych rzeczy do torby.
Wylądowałem w Nowym Jorku o godzinie 17:00, taksówką dostałem się do hotelu. W pokoju rzuciłem torbę na łóżko i zadzwoniłem do mamy Megan, która nie wiedziała, że jej córka jest na mnie wściekła. Podchwytliwie zapytałem o adres, pod którym znajdę dziewczynę. Zapisałem go w telefonie i się pożegnałem.
Wziąłem szybki prysznic, przebrałem się, w kwiaciarni przy hotelu kupiłem bukiet kwiatów i wziąłem taksówkę, kierując kierowcę pod wskazany adres.
Leżałam w swoim pokoju nudząc się jak rzadko kiedy. Patrzyłam w sufit i rozmyślałam o moim życiu. Jak bardzo się ono zmieniło odkąd jestem w Nowym Jorku. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi, leniwie wstałam i poszłam je otworzyć.
Serce w tej chwili zaczęło mi bić szybciej i mocniej, motylki w brzuchu szalały. Stałam tak i patrzyłam na niego, wciąż niedowierzając, że stoi przede mną.
-Justin, co ty tutaj robisz ?-zapytałam po dłuższej chwili.
Zachęcam do polecania opowiadania i komentowania : )
Leżałam tak zalana łzami nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Poczułam się tak jak tamtego dnia u Miley. Czułam się tak bardzo zraniona.
-Boże Meg, co się stało-zapytała przerażona Sam wchodząc do mojego pokoju.
-Mam ochotę umrzeć-powiedziałam czując się okropnie.
-Ale co się stało ?-zapytała kucając obok mnie.
-Chłopak, którego kocham nad życie, zranił mnie bardzo mocno kolejny raz-powiedziałam starając się otrzeć łzy.
-Kochana, faceci to świnie, musisz być silna-odpowiedziała tuląc mnie do siebie.
Nie potrafiłam nawet doprowadzić się na chwilkę do normalnośći, czułam się okropnie.
Z pomocą koleżanki po bardzo długim czasie, podniosłam się i przestałam płakać.
-Wracamy do domu za godzinę, musisz wziąć się w garść.
-Mam już dosyć tego wszystkiego, czy on ciągle musi mnie ranić ? Tylko przez chwilkę jest dobrze, a potem wszystko się sypie-powiedziałam wściekła.
-Chcesz o tym pogadać ?
-To jest długa historia.
-Mamy czas-koleżanka posłała mi uśmiech.
-Chodzi o Justina, to jego wczoraj szukałam na imprezie, gdy powiedziałaś, że go minęłaś-powiedziałam wspominając wczorajszy wieczór.
-Justina Biebera ?-zapytała niedowierzając.
-Tak, przyjaźniliśmy się kiedyś, a potem wszystko się tak potoczyło, że się w sobie zakochaliśmy. Wszystko było dobrze, ale pewnego dnia znalazłam go w łóżku byłej dziewczyny [...]-opowiadałam, a koleżanka słuchała mnie ze skupieniem. Po dłuższej chwili, gdy przedstawiłam jej całą historię spojrzałam na nią.
-Co za idiota z niego, taką dziewczynę mieć koło siebie i jeszcze takie coś odwalić-powiedziała, a ja posłałam jej uśmiech.
-Chyba musimy się zbierać-powiedziałam chcąc zmienić temat. Koleżanka pomogła mi spakować moje rzeczy, wzięłam torbę do ręki rozejrzałam sie po pokoju czy nic nie zostawiłam i razem z Sam, która też już opuściła swój pokój zeszłyśmy do holu hotelowego.
Siedziałem tak patrząc na Jasmine i już miałem dosyć, dopiero się ta cała szopka zaczęła, a ja już z nią nie wytrzymywałem. Miałem ochotę porozmawiać z Megan. Siedzieliśmy tak jeszcze z godzinę, po czym odwiozłem ją do domu, a sam wróciłem do swojego. Mama akurat zrobiła obiad więc wziąłem się za jedzenie.
-Porozmawiałeś w końcu z Megan ?-zapytała.
-Jeszcze nie-odpowiedziałem będąc sam na siebie zły za to.
-Będziesz jeszcze tego żałował-powiedziała moja mama.
-Czego ?
-Że się na to zgodziłeś, można robić karierę, ale chyba nie w taki sposób-odpowiedziała szorstko i wyszła. Zdenerwowany odniosłem talerz nie mając ochoty na dalsze jedzenie.
Wchodząc do domu, czułam się o wiele lepiej. Mogłam sobie sama w ciszy i spokoju odpocząć. Ciocia jeszcze była w pracy.
W pokoju rozpakowałam moją torbę i poszłam zrobić sobie coś do jedzenia. Przygotowałam sobie płatki, które już po chwili zniknęły z miski. Nie wiedząc co ze sobą zrobić położyłam się na sofie z zamiarem obejrzenia telewizji. Z moim szczęściem oczywiście nic ciekawego nie leciało, więc już po chwili wróciłam do pokoju. Na wejściu rzuciło mi się w oczy zdjęcie całej paczki. Wzięłam je do ręki i przyjrzałam się chłopakowi. Momentalnie poczułam, że cholernie za nim tęsknie. Czas mija, nie widujemy się nawet, ostatnio jedynie przez niego płacze, a mimo wszystko nadal go tak bardzo kocham.
Moje wszystkie rozmyślenia przerwał dzwoniący telefon, spojrzałam na wyświetlacz 'Justin', postanowiłam nie odbierać, nie miałam ochoty na to teraz. Odłożyłam telefon. Chłopak dzwonił jeszcze kilka razy, ale ani razu nie odebrałam.
-Jestem !-krzyknęła ciocia wchodząc do domu. Poszłam do kuchni chcąc się jej wyżalić. Gdy mnie tylko zobaczyła posłała mi uśmiech i zaczęła pytać o pokaz.
-Pokaz był świetny, bardzo dobrze nam poszło, ale nie zgadniesz kto tam był-powiedziałam chcąc jej to opowiedzieć.
-Kto ?-zapytała siadając na sofie.
-Justin Bieber, który miział się z jakąś brunetką. Stojąc tam i patrząc na nich miałam ochotę zapaść się pod ziemię, nie wierzyłam, że on może mi to zrobić-powiedziałam powstrzymując łzy.
-Nie wierze w to, żartujesz sobie ze mnie ?-zapytała zaskoczona.
-Nie-odpowiedziałam patrząc na ciocię.
Myślałem dzisiaj dużo o Megan i wiem, że coś jest nie tak. Od wczoraj nie odbiera ode mnie żadnego połączenia, a przy ostatniej rozmowie wszystko było w najlepszym porządku. Postanowiłem pogadać z Jessicą, ona na pewno będzie w stanie mi pomóc i nawet miałem na to pomysł. Dziewczyna mieszkała niedaleko mojego domu więc już po chwili stałem przy drzwiach. Zapukałem, a w drzwiach pojawiła się Jessica.
-Hej, co ty tutaj robisz ?-zapytała wpuszczając mnie do środka.
-Potrzebuje pilnie twojej pomocy-powiedziałem patrząc na dziewczyne.
-A dokładnie o co chodzi ?
-Megan nie odbiera od wczoraj moich telefonów, a przy ostatniej rozmowie wszystko zakończyło się dobrze. Nie mam pojęcia co jej zrobiłem-powiedziałem.
-Jak zobaczyłam cię z tą dziunią w telewizji to też bym na jej miejscu nie odbierała-powiedziała zła.
-To nie tak jak myślicie. Nie mogę tego mówić, ale się przyjaźnimy. Z Jasmine to jest ustawka żeby zrobić wokół mnie mały szum przed trasą, nic mnie z nią nie łączy-powiedziałem poirytowany.
-W miediach to wygląda zdecydowanie inaczej.
-Musisz mi pomóc się dowiedzieć co jest Megan.
-Niby jak mam to zrobić ?-zapytała patrząc na mnie.
-Zadzwonisz do niej pytając co u niej i coś w tym stylu, a potem zapytasz o mnie. Najważniejsze żebyście ruszyły mój temat. Rozmowę włączysz na głośnik, a ja będę siedział cicho-powiedziałem czekając na jej reakcję.
-Chyba zwariowałeś-powiedziała patrząc na mnie jak na kretyna.
-Jess, błagam cię. Wiesz jak bardzo mi na niej zależy-odpowiedziałem pełen nadziei.
-Ale mimo to miziasz się z inną-powiedziała zła.
-Błagam cię-poprosiłem błagalnym tonem, a Jessica uległa. Z uśmiechem usiadłem do stołu, a Jess zadzwoniła do Megan włączając głośnik.
-Hej Jess, dawno się nie odzywałaś-już po chwili usłyszałem piękny głos Megan.
-Przepraszam miałam mase obowiązków, opowiadaj co słychać w wielkim świecie.
-Nic takiego-odpowiedziała Meg, a my wiedzieliśmy, że coś jest nie tak.
-Poznaję ten ton-odezwała się Jess i zapadła chwilowa cisza.
-Justin znowu mnie zranił-odpowiedziała dziewczyna, a Jess spojrzała na mnie groźnie.
-Jak to ? Przecież się nie widzieliście.
-Widzieliśmy-odpowiedziała Megan, a ja nie miałem pojęcia o co chodzi.
-Przyleciał do ciebie ?-zapytała Jessica chcąc wyciągnąć od niej coś więcej.
-Miałam z dziewczynami pokaz na jednej z imprez. Po pokazie koleżanka powiedziała mi, że mijała Justina Biebera. Cała szczęśliwa zaczęłam go szukać, a znalazłam go jak się miział z jakąs brunetką-powiedziała wściekła Megan, a ja wyczułem, że zaczyna płakać.
-Co za kretyn !-powiedziała zła Jess, a ja spojrzałem na nią złowrogo.
-Przepraszam cię, ale ciocia mnie woła, oddzwonie do ciebie do godziny-powiedziała Meg i się rozłączyła.
-Szczęśliwy ?-zapytała Jessica patrząc na mnie i wyszła z kuchni.
-Odzyskam ją-powiedziałem sam do siebie i biegiem ruszyłem do domu. Po drodze zadzwoniłem do mojego managera informując mu co planuje. Sprzeciwiał się przez dłuższą chwilę, ale nie miał wyjścia. Musiał się zgodzić. W domu zabukowałem najbliższy lot do Nowego Jorku i spakowałem kilka najpotrzebniejszych rzeczy do torby.
Wylądowałem w Nowym Jorku o godzinie 17:00, taksówką dostałem się do hotelu. W pokoju rzuciłem torbę na łóżko i zadzwoniłem do mamy Megan, która nie wiedziała, że jej córka jest na mnie wściekła. Podchwytliwie zapytałem o adres, pod którym znajdę dziewczynę. Zapisałem go w telefonie i się pożegnałem.
Wziąłem szybki prysznic, przebrałem się, w kwiaciarni przy hotelu kupiłem bukiet kwiatów i wziąłem taksówkę, kierując kierowcę pod wskazany adres.
Leżałam w swoim pokoju nudząc się jak rzadko kiedy. Patrzyłam w sufit i rozmyślałam o moim życiu. Jak bardzo się ono zmieniło odkąd jestem w Nowym Jorku. Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi, leniwie wstałam i poszłam je otworzyć.
Serce w tej chwili zaczęło mi bić szybciej i mocniej, motylki w brzuchu szalały. Stałam tak i patrzyłam na niego, wciąż niedowierzając, że stoi przede mną.
-Justin, co ty tutaj robisz ?-zapytałam po dłuższej chwili.
Zachęcam do polecania opowiadania i komentowania : )
11 listopada 2014
Rozdział 23:
Pierwsze co zrobiłam po wejściu do pokoju w mieszkaniu cioci to położyłam się do łóżka. Była dopiero godzina 18, a ja czułam się naprawdę zmęczona. W samolocie dużo myślałam o Justinie. Tęsknie za nim, chciałabym żeby był tutaj ze mną. Postanowiłam do niego zadzwonić.
-Meg ?-usłyszałam jego cudowny głos i uśmiech wkradł mi się na buzię.
-Co słychać ?
-Nic nowego, miałem nadzieję, że jednak nie polecisz i zostaniesz ze mną-powiedział, a ja poczułam ukłucie w sercu.
-Musiałam wrócić, tutaj mam pracę-powiedziałam.
-Tak wiem, ale tak cholernie za tobą tęsknię. Dużo się ostatnio między nami działo i chciałbym żeby się wszystko znowu ułożyło-powiedział Justin, a ja czułam dokładnie to samo.
-Też bym chciała, ale sam wiesz, że życie nie jest takie proste. Kiedy wpadniesz do Nowego Jorku ?-zapytałam.
-Płyta już wydana, a mój manager planuje trasę.Wiem, że dziś jedziemy na jakąś imprezę. Zapytam go przy najbliższej okazji kiedy będziemy w Nowym Jorku.
-Cieszę się-odpowiedziałam.
Rozmawialiśmy tak jeszcze przez 15 min. Po skończonej rozmowie zjadłam kolację, wzięłam prysznic i padnięta bardzo szybko zasnęłam.
-Megan, wstawaj ! Musisz iść do pracy-rano obudził mnie krzyk cioci, która najwyraźniej już wychodziła. Leniwie wstałam i skierowałam się do kuchni. Zegarek wskazywał 08:00 więc miałam godzinę czasu. Zjadłam płatki, przygotowałam się do wyjścia, ubrałam i nim się obejrzałam trzeba było wychodzić.
-Megan-jak miło cię widzieć-usłyszałam, gdy tylko weszłam do budynku. Skierowałam się do mojej managerki chcąc wiedzieć jakie są najbliższe plany.
-Witaj Meg, mam nadzieję, że wypoczęłaś przez te 3 dni,bo mam złą wiadomość.
-Jaką ?-zapytałam zdezorientowana.
-Dzisiaj w Miami jest bardzo ważna impreza. Będą na niej same gwiazdy i dostaliśmy zlecenie, aby zrobić tam pokaz najnowszej kolekcji firmy Dolce & Gabbana. Za to, że tak późno się dowiedzieliśmy i nie jesteśmy przygotowani płacą podwójnie, jesteś chętna ?-zapytała, a ja chwile się wahałam.
-Dobrze-odpowiedziałam po chwili.
-Świetnie. Bierzemy jeszcze kilka dziewczyn i za 2 godziny mamy lot. Zabierz z domu kilka najpotrzebniejszych rzeczy i czekamy tutaj na was.
Nic więcej nie odpowiedziałam tylko szybko skierowałam się do domu w między czasie dzwoniąc do cioci i o wszystkim jej opowiadając. Nie podobał się jej ten pomysł jednak wiedziała, że mnie nie zatrzyma.
W domu spakowałam torbę i bardzo szybko wróciłam do agencji, gdzie już wszyscy się zebrali. Lecieliśmy prywatnym samolotem także żadnych większych problemów nie mieliśmy.
O godz. 15:00 znaleźliśmy się już w Miami w hotelu.
Managerka kazała nam zrobić kilka prób, ćwiczyłyśmy przez 1,5h i wychodziło nam to naprawdę dobrze. W hotelu zamówili nam bus, którym dostaliśmy się do budynku, w którym miała być impreza. W środku czekały już makijażystki, fryzjerki i ubrania mieliśmy przygotowane.
-Jesteście gotowe ?-zapytała managerka patrząc na nas. Prawie wszystkie już stałyśmy gotowe do wyjścia na wybieg.
-Mam nadzieję, że wyjdzie świetnie-odpowiedziałam z uśmiechem i się zaczęło. Po kolei wychodziłyśmy prezentując się jak najlepiej umiałyśmy. Idąc po wybiegu czułam się naprawdę dobrze. Szłam najlepiej jak umiałam patrząc przed siebie.
Ostatni raz przeszłyśmy po wybiegu wszystkie i skierowałyśmy się do szatni, gdzie mogłyśmy się już przebrać w swoje prywatne ciuchy. Założyłam na siebie jedną z najlepszych moich sukienek, szpilki i wyglądałam dobrze. Zadowolona wyszłam na sale gdzie impreza trwała już w najlepsze. Idąc w kierunku baru kilka osób gratulowało mi udanego pokazu, paparazzi zrobili zdjęcia.
-Poproszę sok pomarańczowy-powiedziałam do barmana, a on już po chwili podał mi mój napój.
Sączyłam trunek rozglądając się po sali. Miałam wrażenie, że ludzią się naprawdę podoba więc byłam zadowolona.
-Co tak sama siedzisz ?-zapytała Sam-jedna z moich koleżanek.
-A tak jakoś wyszło.
-Czemu się nie bawisz ? Dziewczyny szaleją na parkiecie.
-Wolałam się napić, a Ty co ?-zapytałam koleżankę z uśmiechem.
-Nie mam dziś ochoty, jestem naprawdę zmęczona.
-Znam to-posłałam jej uśmiech.
-A zmieniając temat, widziałaś ile tutaj jest sławnych ludzi ? Idąc tutaj mijałam Rihanne-powiedziała podekscytowana, a ja się zaśmiałam.
-Muszą się pokazywać, żeby ludzie gadali.
-Nawet Justin Bieber przyjechał-powiedziała, a ja wyplułam sok, który miałam w buzi. Myślałam, że sie przesłyszałam.
-Kto ?!-zapytałam zszokowana.
-Justin Bieber-odpowiedziała śmiejąc się ze mnie.
Nic więcej nie mówiąc zaczęłam go szukać. Moje serce momentalnie przyspieszyło na myśl, że on też tutaj jest. Przepychałam się między ludźmi szukając go.
Po chwili zauważyłam go jak rozmawiał z jakimiś mężczyznami. Poczułam się tak cholernie szczęśliwa widząc go. Dłużej się nie zastanawiając ruszyłam do niego chcąc z nim jak najszybciej porozmawiać. Już prawie znalazłam się przy chłopaku, gdy nagle stanęłam jak kamień. Uśmiech momentalnie zniknął z mojej twarzy. Do Justina podeszła jakaś brunetka. Wszystko byłoby normalnie, gdyby nie to, że pocałowała go w policzek jak się przy nich znalazła, a on ją objął w pasie przybliżając do siebie. Czułam jak zazdrość we mnie narasta. Przez całe ciało przeszło mnie uczucie złości.
Stałam tak i patrzyłam na nich jak się do siebie uśmiechają i przytulają. Nie rozumiem tego już, wczoraj mówił, że cholernie za mną tęskni a dziś co ? Już ma pocieszycielkę ? Zdenerwowana skierowałam się do wyjścia, wzięłam pierwszą taksówkę i wróciłam do hotelu. Nie miałam ochoty już tam siedzieć. W pokoju rozebrałam się, umyłam i położyłam do łóżka.
Wspominając to co zobaczyłam z moich oczu wypłynęły łzy. Czy ja nigdy nie mogę być szczęśliwa ? Dlaczego facet, którego tak kocham ciągle mnie rani. Czym sobie zasłużyłam ? Zdołowana zamknęłam oczy chcąc iść już spać.
Rano obudziła mnie Sam, która krzyczała, że mam wstawać, gdy weszła do pokoju.
-Czego się tak drzesz ?-zapytałam zła.
-Wstawaj, jemy śniadanie i wracamy do Nowego Jorku-powiedziała, a ja nie miałam siły wstać.
-Nie jestem głodna, nie będę jadła-odpowiedziałam.
-Meg co jest grane ? -zapytała zaskoczona moją odpowiedzią.
-Nic, po prostu nie będę jadła-odpowiedziałam zła i koleżanka wyszła z pokoju. Poczułam wyrzuty sumienia, że tak niemiła byłam. Miałam dziś okropny humor.
-Justin wstawaj-obudziła mnie mama, która przyszła do mojego pokoju.
-Co jest ?-zapytałem patrząc na nią.
-Przyszła ta dziewczyna, z którą byłeś na przyjęciu-odpowiedziała i wyszła z pokoju. Wiedziałem, że ten pomysł Scootera się jej nie spodoba.
-Zabije go-powiedziałem zły po czym założyłem ciuchy i zszedłem na dół. Jasmine siedziała w kuchni.
-Hej Justin-powitała mnie, gdy tylko znalazłem się w kuchni.
-Hej, co jest ?
-Scooter powiedział, że mamy się gdzieś razem wybrać gdzie jest dużo ludzi, żeby zrobić mały szum wokół nas-powiedziała, a ja nie miałem na to najmniejszej ochoty.
-Nie możemy kiedy indziej ?
-Nie, przyjedź po mnie za godzinę-odpowiedziała po czym wyszła.
-Megan wie ?-zapytała mama.
-Jeszcze nie-odpowiedziałem przecierając twarz.
-Wiesz, że powinna się dowiedzieć od ciebie. Jeśli zobaczy was w gazetach to się wścieknie, bo pomyśli, że jesteście parą-powiedziała po czym wyszła z kuchni zostawiając mnie samego. Wiedziałem, że mama ma rację.
Poszedłem do pokoju i wziąłem telefon do ręki wybierając numer Megan. Czułem jak serce bije mi mocniej ze strachu.
-Cholera !-powiedziałem zły, gdy nie odebrała już piątego połączenia. Zrezygnowany przygotowałem się do wyjścia, schowałem telefon do kieszeni i wyszedłem.
Podjechałem pod dom dziewczyny, a już po chwili ona siedziała obok mnie.
-Gdzie mamy jechać ?-zapytałem.
-Proponował centrum handlowe-odpowiedziała i zapadła między nami cisza.
Postanowiłam iść jednak na śniadanie, nie powinnam była tak traktować Sam. Ubrałam szybko na siebie dres, czysty T-shirt i zeszłam do restauracji gdzie wszyscy już siedzieli. Usiadłam obok dziewczyn i przygotowałam sobie płatki. Posłałam uśmiech Sam i wzięłam się za jedzenie.
Nieświadoma niczego dziewczyna wróciła do pokoju. Wzięła wszystkie potrzebne rzeczy i poszła do łazienki wziąć kąpiel. W tym samym czasie Justin siedział ze swoją nową 'przyjaciółką' w centrum handlowym udając, że jest wniebowzięty. Nie podobała mu się ta sytuacja jednak nie miał wyjścia. Przeprosił dziewczynę i poszedł do łazienki.
Megan po kąpieli weszła do pokoju i wzięła do ręki telefon. Zdziwiona patrzyła na ekran, gdzie widniały połączenia od Justina. Wahała się czy oddzwonić czy nie. Po chwili postanowiła oddzwonić chcąc, aby jej wszystko wyjaśnił. Przyłożyła telefon do ucha, a już po chwili odebrał.
-Halo, Justin ?-dziewczyna odezwała się jako pierwsza.
-Nie ma Justina-usłyszała kobiecy głos przez co telefon prawie wypadł jej z ręki.
-Gdzie jest ?-zapytała zdezorientowana dziewczyna.
-W łazience-gdy to usłyszała nogi się jej ugięły. W oczach pojawiły się łzy. Upuściła telefon, po czym upadła na łóżko zalewając się łzami. Po raz kolejny czuła się zdradzona i to po raz kolejny przez chłopaka, którego tak bardzo kocha.
Usatysfakcjonowana dziewczyna odłożyła telefon na miejsce, gdzie leżał i szczęśliwa czekała na nieświadomego chłopaka.
I oto następny. Mam nadzieję, że się podoba.
Mam teraz sprawę do Sylwki W.-mam nadzieję, że to przeczytasz.
Ze względu na to, że blog ma już 23 rozdziały, a tylko kilka osób tutaj zagląda byłabym bardzo wdzięczna gdybyś się tym zajęła. Jeśli nie będzie to oczywiście problem. Może pomoże nam to też jakoś powiększyć liczbę czytelników. Także kto tutaj zagląda mógłby mi pomóc zostawiać linki do opowiadania : )
Z góry za to dziękuję :*
Kolejny rozdział jak dobrze pójdzie to pojawi się w weekend : )
Buziaki <3
PS. Bardzo dziękuję osobie z anonima za tak miłe słowa : ) Jest mi bardzo miło, gdy to czytam.
Pierwsze co zrobiłam po wejściu do pokoju w mieszkaniu cioci to położyłam się do łóżka. Była dopiero godzina 18, a ja czułam się naprawdę zmęczona. W samolocie dużo myślałam o Justinie. Tęsknie za nim, chciałabym żeby był tutaj ze mną. Postanowiłam do niego zadzwonić.
-Meg ?-usłyszałam jego cudowny głos i uśmiech wkradł mi się na buzię.
-Co słychać ?
-Nic nowego, miałem nadzieję, że jednak nie polecisz i zostaniesz ze mną-powiedział, a ja poczułam ukłucie w sercu.
-Musiałam wrócić, tutaj mam pracę-powiedziałam.
-Tak wiem, ale tak cholernie za tobą tęsknię. Dużo się ostatnio między nami działo i chciałbym żeby się wszystko znowu ułożyło-powiedział Justin, a ja czułam dokładnie to samo.
-Też bym chciała, ale sam wiesz, że życie nie jest takie proste. Kiedy wpadniesz do Nowego Jorku ?-zapytałam.
-Płyta już wydana, a mój manager planuje trasę.Wiem, że dziś jedziemy na jakąś imprezę. Zapytam go przy najbliższej okazji kiedy będziemy w Nowym Jorku.
-Cieszę się-odpowiedziałam.
Rozmawialiśmy tak jeszcze przez 15 min. Po skończonej rozmowie zjadłam kolację, wzięłam prysznic i padnięta bardzo szybko zasnęłam.
-Megan, wstawaj ! Musisz iść do pracy-rano obudził mnie krzyk cioci, która najwyraźniej już wychodziła. Leniwie wstałam i skierowałam się do kuchni. Zegarek wskazywał 08:00 więc miałam godzinę czasu. Zjadłam płatki, przygotowałam się do wyjścia, ubrałam i nim się obejrzałam trzeba było wychodzić.
-Megan-jak miło cię widzieć-usłyszałam, gdy tylko weszłam do budynku. Skierowałam się do mojej managerki chcąc wiedzieć jakie są najbliższe plany.
-Witaj Meg, mam nadzieję, że wypoczęłaś przez te 3 dni,bo mam złą wiadomość.
-Jaką ?-zapytałam zdezorientowana.
-Dzisiaj w Miami jest bardzo ważna impreza. Będą na niej same gwiazdy i dostaliśmy zlecenie, aby zrobić tam pokaz najnowszej kolekcji firmy Dolce & Gabbana. Za to, że tak późno się dowiedzieliśmy i nie jesteśmy przygotowani płacą podwójnie, jesteś chętna ?-zapytała, a ja chwile się wahałam.
-Dobrze-odpowiedziałam po chwili.
-Świetnie. Bierzemy jeszcze kilka dziewczyn i za 2 godziny mamy lot. Zabierz z domu kilka najpotrzebniejszych rzeczy i czekamy tutaj na was.
Nic więcej nie odpowiedziałam tylko szybko skierowałam się do domu w między czasie dzwoniąc do cioci i o wszystkim jej opowiadając. Nie podobał się jej ten pomysł jednak wiedziała, że mnie nie zatrzyma.
W domu spakowałam torbę i bardzo szybko wróciłam do agencji, gdzie już wszyscy się zebrali. Lecieliśmy prywatnym samolotem także żadnych większych problemów nie mieliśmy.
O godz. 15:00 znaleźliśmy się już w Miami w hotelu.
Managerka kazała nam zrobić kilka prób, ćwiczyłyśmy przez 1,5h i wychodziło nam to naprawdę dobrze. W hotelu zamówili nam bus, którym dostaliśmy się do budynku, w którym miała być impreza. W środku czekały już makijażystki, fryzjerki i ubrania mieliśmy przygotowane.
-Jesteście gotowe ?-zapytała managerka patrząc na nas. Prawie wszystkie już stałyśmy gotowe do wyjścia na wybieg.
-Mam nadzieję, że wyjdzie świetnie-odpowiedziałam z uśmiechem i się zaczęło. Po kolei wychodziłyśmy prezentując się jak najlepiej umiałyśmy. Idąc po wybiegu czułam się naprawdę dobrze. Szłam najlepiej jak umiałam patrząc przed siebie.
Ostatni raz przeszłyśmy po wybiegu wszystkie i skierowałyśmy się do szatni, gdzie mogłyśmy się już przebrać w swoje prywatne ciuchy. Założyłam na siebie jedną z najlepszych moich sukienek, szpilki i wyglądałam dobrze. Zadowolona wyszłam na sale gdzie impreza trwała już w najlepsze. Idąc w kierunku baru kilka osób gratulowało mi udanego pokazu, paparazzi zrobili zdjęcia.
-Poproszę sok pomarańczowy-powiedziałam do barmana, a on już po chwili podał mi mój napój.
Sączyłam trunek rozglądając się po sali. Miałam wrażenie, że ludzią się naprawdę podoba więc byłam zadowolona.
-Co tak sama siedzisz ?-zapytała Sam-jedna z moich koleżanek.
-A tak jakoś wyszło.
-Czemu się nie bawisz ? Dziewczyny szaleją na parkiecie.
-Wolałam się napić, a Ty co ?-zapytałam koleżankę z uśmiechem.
-Nie mam dziś ochoty, jestem naprawdę zmęczona.
-Znam to-posłałam jej uśmiech.
-A zmieniając temat, widziałaś ile tutaj jest sławnych ludzi ? Idąc tutaj mijałam Rihanne-powiedziała podekscytowana, a ja się zaśmiałam.
-Muszą się pokazywać, żeby ludzie gadali.
-Nawet Justin Bieber przyjechał-powiedziała, a ja wyplułam sok, który miałam w buzi. Myślałam, że sie przesłyszałam.
-Kto ?!-zapytałam zszokowana.
-Justin Bieber-odpowiedziała śmiejąc się ze mnie.
Nic więcej nie mówiąc zaczęłam go szukać. Moje serce momentalnie przyspieszyło na myśl, że on też tutaj jest. Przepychałam się między ludźmi szukając go.
Po chwili zauważyłam go jak rozmawiał z jakimiś mężczyznami. Poczułam się tak cholernie szczęśliwa widząc go. Dłużej się nie zastanawiając ruszyłam do niego chcąc z nim jak najszybciej porozmawiać. Już prawie znalazłam się przy chłopaku, gdy nagle stanęłam jak kamień. Uśmiech momentalnie zniknął z mojej twarzy. Do Justina podeszła jakaś brunetka. Wszystko byłoby normalnie, gdyby nie to, że pocałowała go w policzek jak się przy nich znalazła, a on ją objął w pasie przybliżając do siebie. Czułam jak zazdrość we mnie narasta. Przez całe ciało przeszło mnie uczucie złości.
Stałam tak i patrzyłam na nich jak się do siebie uśmiechają i przytulają. Nie rozumiem tego już, wczoraj mówił, że cholernie za mną tęskni a dziś co ? Już ma pocieszycielkę ? Zdenerwowana skierowałam się do wyjścia, wzięłam pierwszą taksówkę i wróciłam do hotelu. Nie miałam ochoty już tam siedzieć. W pokoju rozebrałam się, umyłam i położyłam do łóżka.
Wspominając to co zobaczyłam z moich oczu wypłynęły łzy. Czy ja nigdy nie mogę być szczęśliwa ? Dlaczego facet, którego tak kocham ciągle mnie rani. Czym sobie zasłużyłam ? Zdołowana zamknęłam oczy chcąc iść już spać.
Rano obudziła mnie Sam, która krzyczała, że mam wstawać, gdy weszła do pokoju.
-Czego się tak drzesz ?-zapytałam zła.
-Wstawaj, jemy śniadanie i wracamy do Nowego Jorku-powiedziała, a ja nie miałam siły wstać.
-Nie jestem głodna, nie będę jadła-odpowiedziałam.
-Meg co jest grane ? -zapytała zaskoczona moją odpowiedzią.
-Nic, po prostu nie będę jadła-odpowiedziałam zła i koleżanka wyszła z pokoju. Poczułam wyrzuty sumienia, że tak niemiła byłam. Miałam dziś okropny humor.
-Justin wstawaj-obudziła mnie mama, która przyszła do mojego pokoju.
-Co jest ?-zapytałem patrząc na nią.
-Przyszła ta dziewczyna, z którą byłeś na przyjęciu-odpowiedziała i wyszła z pokoju. Wiedziałem, że ten pomysł Scootera się jej nie spodoba.
-Zabije go-powiedziałem zły po czym założyłem ciuchy i zszedłem na dół. Jasmine siedziała w kuchni.
-Hej Justin-powitała mnie, gdy tylko znalazłem się w kuchni.
-Hej, co jest ?
-Scooter powiedział, że mamy się gdzieś razem wybrać gdzie jest dużo ludzi, żeby zrobić mały szum wokół nas-powiedziała, a ja nie miałem na to najmniejszej ochoty.
-Nie możemy kiedy indziej ?
-Nie, przyjedź po mnie za godzinę-odpowiedziała po czym wyszła.
-Megan wie ?-zapytała mama.
-Jeszcze nie-odpowiedziałem przecierając twarz.
-Wiesz, że powinna się dowiedzieć od ciebie. Jeśli zobaczy was w gazetach to się wścieknie, bo pomyśli, że jesteście parą-powiedziała po czym wyszła z kuchni zostawiając mnie samego. Wiedziałem, że mama ma rację.
Poszedłem do pokoju i wziąłem telefon do ręki wybierając numer Megan. Czułem jak serce bije mi mocniej ze strachu.
-Cholera !-powiedziałem zły, gdy nie odebrała już piątego połączenia. Zrezygnowany przygotowałem się do wyjścia, schowałem telefon do kieszeni i wyszedłem.
Podjechałem pod dom dziewczyny, a już po chwili ona siedziała obok mnie.
-Gdzie mamy jechać ?-zapytałem.
-Proponował centrum handlowe-odpowiedziała i zapadła między nami cisza.
Postanowiłam iść jednak na śniadanie, nie powinnam była tak traktować Sam. Ubrałam szybko na siebie dres, czysty T-shirt i zeszłam do restauracji gdzie wszyscy już siedzieli. Usiadłam obok dziewczyn i przygotowałam sobie płatki. Posłałam uśmiech Sam i wzięłam się za jedzenie.
Nieświadoma niczego dziewczyna wróciła do pokoju. Wzięła wszystkie potrzebne rzeczy i poszła do łazienki wziąć kąpiel. W tym samym czasie Justin siedział ze swoją nową 'przyjaciółką' w centrum handlowym udając, że jest wniebowzięty. Nie podobała mu się ta sytuacja jednak nie miał wyjścia. Przeprosił dziewczynę i poszedł do łazienki.
Megan po kąpieli weszła do pokoju i wzięła do ręki telefon. Zdziwiona patrzyła na ekran, gdzie widniały połączenia od Justina. Wahała się czy oddzwonić czy nie. Po chwili postanowiła oddzwonić chcąc, aby jej wszystko wyjaśnił. Przyłożyła telefon do ucha, a już po chwili odebrał.
-Halo, Justin ?-dziewczyna odezwała się jako pierwsza.
-Nie ma Justina-usłyszała kobiecy głos przez co telefon prawie wypadł jej z ręki.
-Gdzie jest ?-zapytała zdezorientowana dziewczyna.
-W łazience-gdy to usłyszała nogi się jej ugięły. W oczach pojawiły się łzy. Upuściła telefon, po czym upadła na łóżko zalewając się łzami. Po raz kolejny czuła się zdradzona i to po raz kolejny przez chłopaka, którego tak bardzo kocha.
Usatysfakcjonowana dziewczyna odłożyła telefon na miejsce, gdzie leżał i szczęśliwa czekała na nieświadomego chłopaka.
I oto następny. Mam nadzieję, że się podoba.
Mam teraz sprawę do Sylwki W.-mam nadzieję, że to przeczytasz.
Ze względu na to, że blog ma już 23 rozdziały, a tylko kilka osób tutaj zagląda byłabym bardzo wdzięczna gdybyś się tym zajęła. Jeśli nie będzie to oczywiście problem. Może pomoże nam to też jakoś powiększyć liczbę czytelników. Także kto tutaj zagląda mógłby mi pomóc zostawiać linki do opowiadania : )
Z góry za to dziękuję :*
Kolejny rozdział jak dobrze pójdzie to pojawi się w weekend : )
Buziaki <3
PS. Bardzo dziękuję osobie z anonima za tak miłe słowa : ) Jest mi bardzo miło, gdy to czytam.
1 listopada 2014
Rozdział 22:
-Megan to ty ?-usłyszałam głos mamy na wejściu.
-Tak-odpowiedziałam po czym usiadłam obok niej na kanapie.
-Poznaje tę minę, opowiadaj co się stało-powiedziała i w tej chwili w salonie znalazła się ciocia. Usiadła przy nas, a ja wiedziałam, że muszę im powiedzieć.
-Justin mnie nigdy nie zdradził-powiedziałam po chwili ciszy.
-Jak to ?-zapytała ciocia nie wiedząc o co mi chodzi.
-Dziś w klubie słyszałam rozmowę Miley z koleżankami. Wrobiły nas w całą tą historię żeby nas skłócić.
-Co za dziwka !-krzyknęła wściekła ciocia.
-I co ja mam teraz zrobić ?-zapytałam bezradna.
-Porozmawiaj z nim. Nie ma sensu żebyś znowu uciekła bez słowa. Jutro o 12:00 mamy lot. Wyjaśnijcie sobie wszystko, oboje wciąż się kochacie także to nie ma sensu abyś go zostawiła kolejny raz bez wyjaśnień-powiedziała ciocia, a ja przytaknęłam i przytuliłam ją.
-Jak to wyszła ?!-zapytałem zły patrząc na Jessicę.
-Kazała mi to przekazać, nie wiem dlaczego, nie wiem co się stało-powiedziała. Ja już nic nie odpowiedziałem. Postanowiłem z nią porozmawiać jutro. Nie będę jej już dzisiaj męczył.
Nie mając ochoty dłużej zostać w klubie, wyszedłem z niego i skierowałem się do domu. Całą drogę o niej myślałem. Stała się tak bardzo pociągająca i piękna. Jest niesamowita.
Rano obudziłam się bardzo wcześnie, ponieważ już o 07:00 chodziłam po domu. Wzięłam prysznic, zjadłam śniadanie i tak zleciał czas do 08:30. Usiadłam przed TV i oglądałam telewizję. Leciał jakiś program plotkarski i mówili o Justinie, że staje się coraz bardziej popularny. Uśmiechnęłam się na widok urywka filmiku na którym śpiewał.
Wysłałam do Jessici sms'a aby podała mi nr do Justina. Chciałam się z nim spotkać w parku. Już po chwili mi go wysłała, a ja zestresowana zadzwoniłam. Czułam jak moje serce przyśpieszyło.
-Halo ?-usłyszałam jego zaspany głos.
-Dzień dobry Justin-zaśmiałam się.
-Megan ? Naprawdę Ty do mnie dzwonisz ? Wszystkich bym się spodziewał, ale nie ciebie-odpowiedział, a ja poczułam ukłucie w sercu.
-Możemy się spotkać za 30 minut ?-zapytałam.
-Jasne, a gdzie ?
-W parku, tam gdzie się spotkaliśmy-odpowiedziałam i zakończyłam rozmowę żegnając się.
Poprawiłam jeszcze makijaż i wyszłam z domu kierując się na umówione miejsce. Bardzo szybko się tam znalazłam. Usiadłam na ławce czekając na niego, a już po chwili przyszedł. Był idealny.
-Hej-powiedziałam posyłając mu uśmiech.
-Hej Meg, co się stało ?-zapytał, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Wczoraj wyszłam z klubu, bo poznałam prawdę. Słyszałam rozmowę Miley z koleżankami o tym jak nas wrobiły w tą całą scenkę z tobą w jej łózku i zdradą-powiedziałam spuszczając wzrok.
-Wiesz dobrze, że nigdy bym ci tego nie zrobił. Cieszę się, że w końcu się dowiedziałaś prawdy-powiedział, a ja czułam jego wzrok na sobie.
-Przepraszam cię, że ci nie uwierzyłam.
-Rozumiem cię i nie mam ci tego za złe. Już ci dawno wybaczyłem-odpowiedział, a ja na niego spojrzałam. Patrzyliśmy sobie w oczy przez długi czas.
-Megan, ja cię nadal kocham i nigdy nie przestałem-wyszeptał to zbliżając się do mnie. Jednak wiedziałam, że muszę mu jak najszybciej powiedzieć najważniejszą rzecz.
-O 12:00 mam lot do Nowego Jorku-powiedziałam niszcząc tą piękną chwilę. Chłopak momentalnie się ode mnie odsunął patrząc na mnie ze łzami w oczach.
-Czyli to tam uciekłaś ?
-Tak, poleciałam do cioci, ponieważ tutaj stawał się ze mnie wrak człowieka. Nie potrafiłam sobie z tym wszystkim poradzić-odpowiedziałam, a Justin uklęknął przede mną i chwycił moje dłonie.
-Błagam cię Megan z całego serca nie opuszczaj mnie kolejny raz-powiedział, a z moich oczy poleciały łzy.
-Justin, musisz mnie zrozumieć. Tam zaczęłam moje nowe życie, tam mam pracę, mieszkanie. Modeling jest dla mnie bardzo ważny i chcę wykorzystać swoją szansę póki mogę. Ty zacząłeś karierę, masz 19 lat i na pewno wiele razy będziesz w Nowym Jorku więc będziemy się spotykać. Musisz mnie zrozumieć-powiedziałam patrząc głęboko w jego oczy.
-Czyli to już zdecydowane ?-zapytał.
-Tęsknię za tobą, ale muszę tam wrócić-odpowiedziałam i wstałam. Justin spojrzał na mnie, a ja nie wiedząc co zrobić mocno się w niego wtuliłam.
W tej chwili poczułam się bardzo szczęśliwa, poczułam się tak bezpiecznie. Bardzo mi brakowało jego uścisków.
-Zobaczymy się ? Odwiedzisz mnie tam ?-zapytałam pełna nadziei.
-Przysięgam-odpowiedział.
-Muszę już iść. Będę za wami tęsknić. Do zobaczenia-odpowiedziałam i z trudem skierowałam się do wyjścia z parku. Szłam przed siebie z cholerną chęcią powrotu do niego. Odwróciłam się, pomachałam mu i wyszłam z parku rozklejając się jak dziecko.
Kolejny raz musieliśmy się rozstać. Mimo to jak bardzo za sobą tęsknimy. W tej chwili czułam się bardzo źle, mimo, że dopiero się pożegnaliśmy to chciałam do niego wrócić. Niestety życie pokierowało nas inaczej. Zapłakana wróciłam do domu. Muszę być silna i iść do przodu.. Może kiedyś nasze drogi ponownie się złączą, może nie. Mam nadzieję, że nasza historia dopiero się zaczyna i nigdy się nie skończy.. Nie mam co ukrywać, wciąż go cholernie kocham i tego nie zmienię.
Przepraszam, przepraszam, przepraszam.
Ja po prostu nie mam czasu na opowiadanie. Mam taki natłok nauki, że ledwo mam kilka chwil dla siebie. Musicie mnie zrozumieć i okazać cierpliwość. Mam oczywiście nadzieję, ze jeszcze będziecie tu zaglądać i nie zostawicie historii Megan i Justina.
Buziaki <3
-Megan to ty ?-usłyszałam głos mamy na wejściu.
-Tak-odpowiedziałam po czym usiadłam obok niej na kanapie.
-Poznaje tę minę, opowiadaj co się stało-powiedziała i w tej chwili w salonie znalazła się ciocia. Usiadła przy nas, a ja wiedziałam, że muszę im powiedzieć.
-Justin mnie nigdy nie zdradził-powiedziałam po chwili ciszy.
-Jak to ?-zapytała ciocia nie wiedząc o co mi chodzi.
-Dziś w klubie słyszałam rozmowę Miley z koleżankami. Wrobiły nas w całą tą historię żeby nas skłócić.
-Co za dziwka !-krzyknęła wściekła ciocia.
-I co ja mam teraz zrobić ?-zapytałam bezradna.
-Porozmawiaj z nim. Nie ma sensu żebyś znowu uciekła bez słowa. Jutro o 12:00 mamy lot. Wyjaśnijcie sobie wszystko, oboje wciąż się kochacie także to nie ma sensu abyś go zostawiła kolejny raz bez wyjaśnień-powiedziała ciocia, a ja przytaknęłam i przytuliłam ją.
-Jak to wyszła ?!-zapytałem zły patrząc na Jessicę.
-Kazała mi to przekazać, nie wiem dlaczego, nie wiem co się stało-powiedziała. Ja już nic nie odpowiedziałem. Postanowiłem z nią porozmawiać jutro. Nie będę jej już dzisiaj męczył.
Nie mając ochoty dłużej zostać w klubie, wyszedłem z niego i skierowałem się do domu. Całą drogę o niej myślałem. Stała się tak bardzo pociągająca i piękna. Jest niesamowita.
Rano obudziłam się bardzo wcześnie, ponieważ już o 07:00 chodziłam po domu. Wzięłam prysznic, zjadłam śniadanie i tak zleciał czas do 08:30. Usiadłam przed TV i oglądałam telewizję. Leciał jakiś program plotkarski i mówili o Justinie, że staje się coraz bardziej popularny. Uśmiechnęłam się na widok urywka filmiku na którym śpiewał.
Wysłałam do Jessici sms'a aby podała mi nr do Justina. Chciałam się z nim spotkać w parku. Już po chwili mi go wysłała, a ja zestresowana zadzwoniłam. Czułam jak moje serce przyśpieszyło.
-Halo ?-usłyszałam jego zaspany głos.
-Dzień dobry Justin-zaśmiałam się.
-Megan ? Naprawdę Ty do mnie dzwonisz ? Wszystkich bym się spodziewał, ale nie ciebie-odpowiedział, a ja poczułam ukłucie w sercu.
-Możemy się spotkać za 30 minut ?-zapytałam.
-Jasne, a gdzie ?
-W parku, tam gdzie się spotkaliśmy-odpowiedziałam i zakończyłam rozmowę żegnając się.
Poprawiłam jeszcze makijaż i wyszłam z domu kierując się na umówione miejsce. Bardzo szybko się tam znalazłam. Usiadłam na ławce czekając na niego, a już po chwili przyszedł. Był idealny.
-Hej-powiedziałam posyłając mu uśmiech.
-Hej Meg, co się stało ?-zapytał, a ja nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Wczoraj wyszłam z klubu, bo poznałam prawdę. Słyszałam rozmowę Miley z koleżankami o tym jak nas wrobiły w tą całą scenkę z tobą w jej łózku i zdradą-powiedziałam spuszczając wzrok.
-Wiesz dobrze, że nigdy bym ci tego nie zrobił. Cieszę się, że w końcu się dowiedziałaś prawdy-powiedział, a ja czułam jego wzrok na sobie.
-Przepraszam cię, że ci nie uwierzyłam.
-Rozumiem cię i nie mam ci tego za złe. Już ci dawno wybaczyłem-odpowiedział, a ja na niego spojrzałam. Patrzyliśmy sobie w oczy przez długi czas.
-Megan, ja cię nadal kocham i nigdy nie przestałem-wyszeptał to zbliżając się do mnie. Jednak wiedziałam, że muszę mu jak najszybciej powiedzieć najważniejszą rzecz.
-O 12:00 mam lot do Nowego Jorku-powiedziałam niszcząc tą piękną chwilę. Chłopak momentalnie się ode mnie odsunął patrząc na mnie ze łzami w oczach.
-Czyli to tam uciekłaś ?
-Tak, poleciałam do cioci, ponieważ tutaj stawał się ze mnie wrak człowieka. Nie potrafiłam sobie z tym wszystkim poradzić-odpowiedziałam, a Justin uklęknął przede mną i chwycił moje dłonie.
-Błagam cię Megan z całego serca nie opuszczaj mnie kolejny raz-powiedział, a z moich oczy poleciały łzy.
-Justin, musisz mnie zrozumieć. Tam zaczęłam moje nowe życie, tam mam pracę, mieszkanie. Modeling jest dla mnie bardzo ważny i chcę wykorzystać swoją szansę póki mogę. Ty zacząłeś karierę, masz 19 lat i na pewno wiele razy będziesz w Nowym Jorku więc będziemy się spotykać. Musisz mnie zrozumieć-powiedziałam patrząc głęboko w jego oczy.
-Czyli to już zdecydowane ?-zapytał.
-Tęsknię za tobą, ale muszę tam wrócić-odpowiedziałam i wstałam. Justin spojrzał na mnie, a ja nie wiedząc co zrobić mocno się w niego wtuliłam.
W tej chwili poczułam się bardzo szczęśliwa, poczułam się tak bezpiecznie. Bardzo mi brakowało jego uścisków.
-Zobaczymy się ? Odwiedzisz mnie tam ?-zapytałam pełna nadziei.
-Przysięgam-odpowiedział.
-Muszę już iść. Będę za wami tęsknić. Do zobaczenia-odpowiedziałam i z trudem skierowałam się do wyjścia z parku. Szłam przed siebie z cholerną chęcią powrotu do niego. Odwróciłam się, pomachałam mu i wyszłam z parku rozklejając się jak dziecko.
Kolejny raz musieliśmy się rozstać. Mimo to jak bardzo za sobą tęsknimy. W tej chwili czułam się bardzo źle, mimo, że dopiero się pożegnaliśmy to chciałam do niego wrócić. Niestety życie pokierowało nas inaczej. Zapłakana wróciłam do domu. Muszę być silna i iść do przodu.. Może kiedyś nasze drogi ponownie się złączą, może nie. Mam nadzieję, że nasza historia dopiero się zaczyna i nigdy się nie skończy.. Nie mam co ukrywać, wciąż go cholernie kocham i tego nie zmienię.
Przepraszam, przepraszam, przepraszam.
Ja po prostu nie mam czasu na opowiadanie. Mam taki natłok nauki, że ledwo mam kilka chwil dla siebie. Musicie mnie zrozumieć i okazać cierpliwość. Mam oczywiście nadzieję, ze jeszcze będziecie tu zaglądać i nie zostawicie historii Megan i Justina.
Buziaki <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)