4 grudnia 2014

Rozdział 26:
Bardzo proszę i pozostawienie komentarza po sobie : )

Rano przebudziłam się w cudownym nastroju. Z wielkim uśmiechem spojrzałam na zegarek, który wskazywał 09:00, leniwie wstałam i poszłam do kuchni. Przygotowałam sobie śniadanie i już po chwili je jadłam. Po skończonym posiłku wróciłam do pokoju i wzięłam do ręki telefon. Wybrałam numer Justina.
-Halo ?-usłyszałam jego zaspany głos w słuchawce.
-Hej, nie chciałam cię obudzić-powiedziałam przepraszającym  tonem.-Chciałam tylko wiedzieć, o której masz dziś lot.
-O 16:00, wpadnę do ciebie za godzinę. Okej ?
-Jasne, do zobaczenia-pożegnaliśmy się i poszłam wziąć prysznic. Odświeżyłam się, ubrałam, pomalowałam. Postanowiłam zadzwonić do Jessici.
-Megan, dobrze cię słyszeć, opowiadaj co tam u was-zaśmiałyśmy się obie.
-Wszystko się już wyjaśniło i jest wspaniale, czekam właśnie na Justina-powiedziałam, a na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
-Cieszę się i mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego wszystkiego.
-Ani trochę, a co u was ? Zmieniło się coś ?-zapytałam.
-Nic nowego, wszystko po staremu. Ostatnio doszłam do wniosku, że czas się wyprowadzić od rodziców i rozglądam się za czymś dla mnie. Pracę już mam, mój kochany chłopak też, więc myślę, że damy radę.
-Zaskoczyłaś mnie, ale myślę, że to faktycznie dobry pomysł. Może i ja bym znalazła coś dla siebie-odpowiedziałam, zamyślając się na chwilę.
-A nie wrócisz do nas-?zapytała, a ja wyczułam nutkę nadziei w jej głosie.
-Jess, tutaj mogę spełnić swoje marzenia. Chciałabym do was wrócić, ale zrobię to, gdy moja kariera naprawdę się bardzo dobrze rozkręci.
-Jasne, rozumiem.
[...]
Rozmawiałyśmy tak dopóki nie usłyszałam pukania do drzwi. Pożegnałam się z przyjaciółką i poszłam otworzyć drzwi.
-Witaj kochana-powitał mnie Justin, a ja uśmiechnęłam się od ucha do ucha wpuszczając go do środka.
-Wyspany ? Nie chciałam cię obudzić-odpowiedziałam.
-Jeśli to ty mnie będziesz budzić, to nie ważne o jakiej porze to zrobisz bo i tak będę wyspany-powiedział i cmoknął mnie w usta.
-Głupek. Napijesz się czegoś ?-zaproponowałam, ale chłopak odmówił.
Poszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku, Justin po chwili oparł się o łóżko, a ja ułożyłam się w jego ramionach. Przez dłuższą chwilę leżeliśmy tak w ciszy.
-Myślisz o powrocie w rodzinne strony ?-zapytał Justin, a ja chwilowo zamilkłam.
-Czemu wszyscy ciągle mnie o to pytają, dziś już z Jessicą o tym rozmawiałam. Póki co na pewno zostaje w Nowym Jorku, tutaj chcę się zająć karierą-powiedziałam łącząc nasze dłonie.
-Wiesz, że twoja mama bardzo za tobą tęskni ?
-Wiem o tym, ale ona nie chce się tutaj przeprowadzić-odpowiedziałam.
-Może porozmawiaj z nią jeszcze o tym, tutaj ma was i na pewno byłoby jej o wiele lepiej-powiedział, a ja już nic nie odpowiedziałam.

Czas nam bardzo szybko płynął, nim się obejrzeliśmy była już 13. Zamówiłam nam obiad, który już po chwili dostarczono i wzięliśmy się za jedzenie.
-Kiedy znowu się zobaczymy ?-zapytałam odkładając talerze.
-Nie wiem, ale mam nadzieje, że bardzo szybko. A jutro wieczorem ruszamy w trasę-odpowiedział patrząc na moją reakcję.
-Słucham ?!-zapytałam zła.
-Dobrze wiedziałaś, że mam trasę-powiedział.
-Wiedziałam, ale nie wiedziałam, że tak szybko.
-Nie mam wyjścia.
-A ile ona trwa ?-zapytałam patrząc na niego, jednak on milczał.-Ile ?-powtórzyłam.
-2 miesiące-powiedział czekając na moją reakcję.
-Czyli nie zobaczymy się wcześniej ?
-Przepraszam-odpowiedział i przytulił mnie.
Nie mogłam się teraz na niego gniewać, nie na to, że wykonuje swoją pracę. Musiałam to wszystko zaakceptować i zrozumieć.

Resztę popołudnia spędziliśmy wtuleni w siebie. Rozmawialiśmy o wszystkim co się dało. Czas leciał niesamowicie szybko. Z wielką niechęcią musieliśmy się pożegnać. Niestety nie mogliśmy się nigdzie razem wyjść, ani nie mogłam z nim jechać na lotnisko, ponieważ Justin ma 'dziewczynę'.
-Będę za tobą bardzo tęsknił-powiedział Justin mocno mnie tuląc do siebie.
-Ja za tobą też-odpowiedziałam patrząc w jego oczy.
-Kocham cię Megan-powiedział Justin, a w moich oczach pojawiły się łzy. Przez całe ciało przeszły mnie ciarki.
-Ja Ciebie też-odpowiedziałam i nasze usta złączyły się. Całowaliśmy się bardzo długo. Oboje zdawaliśmy sobie sprawę, że to pożegnanie na bardzo długi czas.
-Muszę iść-powiedział chłopak przerywając nasz pocałunek.
-Wiem. Pamiętaj, że jesteś dla mnie najważniejszy. Będę na ciebie czekać z niecierpliwością-powiedziałam po czym ostatni raz go mocno przytuliłam.
Oderwaliśmy się od siebie i Justin  wyszedł. Otarłam spływające łzy i poszłam do kuchni. Usiadłam przy stole i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Już w tej chwili czułam bardzo dużo pustkę wewnątrz mnie.

Siedziałam tak dopóki zegarek wiszące na ścianie nie wskazał godziny 16, wiedziałam, że Justin leci już do domu więc wzięłam się za porządki chcąc się czymś zająć. Posprzątałam całe mieszkanie, a po chwili do środka weszła ciocia.
-Jak tutaj czysto-powiedziała posyłając mi uśmiech.
-Efekt mojej nudy.
-A gdzie Justin ?-zapytała
-Poleciał do domu. Musiał już wracać-odpowiedziałam smutna.
-A kiedy znowu tutaj wpadnie ?-zapytała ciocia kładąc zakupy na stole w kuchni.
-Jutro wieczorem ruszają w trasę na 2 miesiące-powiedziałam odkładając produkty na szafkę.
-Żartujesz ?
-Nie-odpowiedziałam i żadna z nas nic już nie powiedziała.
Wiedziałam, że te 2 miesiące będą ciężkie i pełne tęsknoty. Już teraz mi go bardzo brakowało, a co będzie za tydzień czy dwa. Musimy być silni.

Miesiąc później....
Czas naprawdę szybko płynie. Myślałam, że będzie mi trudniej wytrzymać bez Justina, jednak czas tak szybko leci, że już połowa za nami. Codziennie wieczorami rozmawiamy i wymieniamy się opowieściami. Justin jest naprawdę szczęśliwy. Słyszę to w jego głosie jak opowiada o koncertach. Mam nadzieję, że ta druga połowa równie szybko zleci i już za chwilę będziemy razem.

-Idę do sklepu-krzyknęłam cioci zakładając buty.
Wyszłam na zewnątrz i momentalnie poczułam jesienny wiatr. Nasunęłam mocniej czapkę na głowę i weszłam do pobliskiego marketu. Kupiłam wszystkie potrzebne rzeczy, wzięłam zakupy i skierowałam się do domu. W między czasie kilka osób mnie rozpoznało i dałam im swój autograf co było naprawdę bardzo przyjemne. Z wielkim uśmiechem ruszyłam w dalszą drogę.
Już prawię dotarłam pod mieszkanie, gdy w jednym ze sklepików zobaczyłam gazetę, której artykuł spowodował, że zakupy wypadły mi z rąk. Myślałam, że to przewidzenie, wręcz o tym marzyłam. Całe moje ciało opanowała złość....


Prezent mikołajkowy : )
Liczę na was w komentarzach :*


4 komentarze:

  1. BOSKIE ! CZEKAM NA NEXT ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Końcówka taka niepewna... Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  3. [Przepraszam za spam]
    http://heartwantswhatitwants-jbff.blogspot.com/
    "Zniszczyłeś mnie fizycznie i psychicznie. Nie daje już rady, to koniec. Muszę uciec. Mimo wszystko nadal cię kocham, ale nie mogę ryzykować. Pozbawiłeś mnie wszystkiego co dawało mi szczęście, zostałeś mi tylko ty. Czy ty nadal mnie kochasz? Na początku byłam tego pewna, a teraz? Pomiatasz mną, jestem dla ciebie nikim. Dlatego teraz, odchodzę. Nie mogę myśleć tylko o sobie, ale o małej istotce we mnie."

    OdpowiedzUsuń
  4. wspaniały rozdział, czekam z niecierpliwością na nn ♥
    mam nadzieję, że wpadniesz również do mnie o zostawisz po sobie komentarz ♥
    fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl/

    OdpowiedzUsuń