23 lipca 2014

Rozdział 15:

Dopiero teraz, gdy Megan mnie spoliczkowała naprawdę do mnie dotarło co się stało. Jak ona mogła ?! W tej chwili miałem ochotę jej coś zrobić, czułem ogromną złość w sobie. Megan wybiegła, chciałem biec za nią, ale uświadomiłem sobie, że jestem w samych bokserkach. Szybko założyłem na siebie ciuchy i zbiegłem na dół. Megan już nie było, a w drzwiach stała uśmiechnięta Miley.
-Jak mogłaś ?!-krzyknąłem na nią wściekły.
-Było warto, gdybyś widział ją jak wybiegła-odpowiedziała i zaczęła się śmiać. W tej chwili już nie wytrzymałem, emocje mną targały. Miley stała przy ścianie, a ja uderzyłem z całej siły w ścianę przy jej głowie. Dziewczyna podskoczyła ze strachu.
-Jeśli ona mi nie wybaczy to gorzko tego pożałujesz-wysyczałem patrząc na nią. Chciałem już wyjść, gdy usłyszałem jej słowa, które mną wstrząsnęły.
-W nocy tak nie narzekałeś. Miałam cię całego tylko dla siebie. Przyznaję, że było cudownie-powiedziała z uśmiechem, a ja na nią spojrzałem jak na wariatkę.
-Co ty pieprzysz ?! Jesteś chora psychicznie !-krzyknąłem po czym wybiegłem z jej domu. Biegłem bardzo szybko, choć nie wiedziałem czego mam się spodziewać. Byłem pewien, że ona mi nie uwierzy. Kto normalny mi uwierzy, że Miley przyłożyła mi coś do buzi i wykorzystała ? Na pewno nie Megan. Bardzo szybko dotarłem pod jej dom. Zapukałem do drzwi, ale nikt mi nie otworzył. Wiedziałem, że ona jest w domu. Pukałem przez bardzo długi czas, ale żadnej reakcji. Usiadłem na schodach przed jej domem, po czym zacząłem płakać. Płakałem jak dziecko, które jest świadome, że straciło coś bardzo cennego.

Jak szybko zasnęłam, tak szybko się obudziłam. Łzy same zaczęły spływać po moich policzkach. Psychicznie już sobie nie dawałam rady. W ostatnim czasie za dużo przeszłam, nie miałam już na nic siły. Mam cały czas siedziała przy mnie, spojrzałam na nią, a ona dobrze wiedziała o co chce zapytać.
-Jest za drzwiami-odpowiedziała wyczekując mojej reakcji.
-Nie otwieraj mu-powiedziałam po czym wtuliłam się w mamę jeszcze mocniej.
-Spokojnie, nie otworzę-odpowiedziała.
-Dziękuję.
-Megan, kochanie. Musisz mi powiedzieć co się wydarzyło.
-On mnie zdradził-wyszeptałam, a na wspomnienie jak go zobaczyłam zaczęłam jeszcze bardziej płakać.

Mama już nic nie więcej nie mówiła, była przy mnie w tej chwili i za to jej najbardziej dziękowałam. Psychicznie już nie dam sobie rady, za dużo przeżyłam w ostatnim czasie.
Jak on mógł mi to zrobić ? Jak mógł mnie tak bardzo skrzywdzić ? Czym ja sobie zawiniłam, żeby mnie to wszystko spotykało ? Tym, że się w nim zakochałam ? We własnym przyjacielu. Jestem skończoną idiotką innego wyjścia nie ma.

Siedziałem przed jej domem już z 5 godzin. Dochodziła godzina 17:00. Pukałem do drzwi kilka razy jednak nikt mi nie otworzył. Z każdą kolejną minutą zdawałem sobie sprawę co takiego narobiłem. Jednak nie odejdę teraz, muszę z nią porozmawiać, chociaż spróbować. Muszę jej wszystko wyjaśnić, nie dam sobie rady jeśli ją teraz stracę. Nie teraz kiedy i ja do niej coś poczułem.

-Megan, musimy coś z tym zrobić-powiedziała mama wchodząc do sypialni. Nie wiedziałam o co jej chodzi.
-Z czym ?
-Z nim, on tam nadal siedzi-odpowiedziała, a ja wiedziałam, że nie dam rady tam wyjść.
-Nie chce go widzieć, chcesz to idź go wygoń-odpowiedziałam po czym odwróciłam się na drugi bok i zasnęłam.
-Twoja decyzja-odpowiedziała mama i słyszałam jak wyszła z sypialni.

Po tylu godzinach czekania, w końcu drzwi się otworzyły. W mgnieniu oka się podniosłem jednak nie wyszła ona, w drzwiach stała jej mama.
-Powinieneś iść do domu-powiedziała kobieta patrząc na mnie.
-Nigdzie się nie ruszę póki z nią nie porozmawiam-powiedziałem pewnie.
-Musisz odpocząć, a Megan również. Ona naprawdę się źle czuje, nigdy wcześniej jej takiej nie widziałam. Skrzywdziłeś ją Justin i jestem pewna, że dziś ona do ciebie nie wyjdzie-odpowiedziała jej mama, a po moim policzku spłynęła kolejna łza.
-To nie było tak jak ona myśli, nigdy bym jej nie skrzywdził. Niech pani jej przekaże, że muszę z nią porozmawiać, Miley mnie wykorzystała-powiedziałem po czym się pożegnałem i skierowałem się do domu. Kolejna fala łez spłynęła po moim policzku. Spojrzałem ostatni raz na jej dom i zniknąłem za rogiem. Muszę z nią jutro porozmawiać, nie mogę jej stracić.

Jest i rozdział 15, ale mam wrażenie, że tylko 2/3 osoby to czytają : ( Jest sens żebym pisała ?
Chciałabym pod tym rozdziałem zobaczyć 6/7 komentarzy, mam nadzieję, że zostawicie je po sobie. Zależy mi na nich.
Jeśli to nie problem to zachęcam do zostawienia linków do opowiadania na innych blogach : ) Pomogłoby mi to rozsławić opowiadanie : )
Do następnego.

21 lipca 2014

Rozdział 14:

Przez dłuższą chwilę żadne z nas się nie odzywało. Jej słowa naprawdę mnie przeraziły. Justin widząc jak zmartwiły mnie jej słowa mocno mnie przytulił.
-Nie pozwolę jej aby Cię skrzywdziła-powiedział i musnął mój policzek.
-Powinieneś z nią porozmawiać-odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
-Wiem, dobrze o tym wiem-odpowiedział.
-Nie możemy pozwolić żeby zrobiła komuś krzywdę, spróbuj Ty z nią porozmawiać, a jeśli to nie pomoże to spróbuj porozmawiać z jej rodzicami.
-Dobrze, pojadę tam dziś, ale pierwsze odwiozę Cię do domu-powiedział, a ja już nic nie odpowiedziałam. Skierowaliśmy się do samochodu.

Przez całą drogę powrotną żadne z nas nic nie mówiło. Ta cisza naprawdę była przygnębiająca. Pod moim domem znaleźliśmy się naprawdę szybko. Justin zaparkował na podjeździe i na mnie spojrzał.
-Zadzwonie jak już wrócę do domu-obiecał, a ja posłałam mu uśmiech i skierowałam się do domu machając mu, gdy odjeżdżał.
Mama chyba spała, ponieważ w domu panowała całkowita cisza. Jak najciszej potrafiłam skierowałam się do mojego pokoju z zamiarem wzięcia kąpieli.

Jechałem do Miley naprawdę zdenerwowany, im bliżej jej domu byłem tym bardziej czułem złość. Zaparkowałem przed jej domem i zapukałem do drzwi. Otworzyła mi jej mama.
-Dobry wieczór, jest Miley ?-zapytałem przyjaznym tonem, a kobieta zaprosiła mnie do środka.
-Jest u siebie-odpowiedziała, a ja podziękowałem i skierowałem się do jej pokoju. Bez wahania wszedłem do środka jednak jej w środku nie było. Słyszałem wode w łazience więc cierpliwie usiadłem na łóżku i czekałem aż wyjdzie. Po  10 minutach wyszła Miley z łazienki owinięta w sam ręcznik.
-Widzę, że mnie posłuchałeś. Cieszę się, że znowu jesteśmy razem-powiedziała i chciała mi usiąść na kolana jednak jej to uniemożliwiłem.
-Przyszedłem Ci uświadomić, że już nie będziemy razem. Kocham Megan i nie chce jej stracić. Chciałbym cię prosić żebyś to przyjęła do wiadomości i pozwoliła nam być razem-powiedziałem spokojnym tonem i czekałem na jej reakcję. Zauważyłem jak pięści zacisnęła.
-Chyba wyraźnie się dziś wyraziłam. Albo do mnie wrócisz, albo będziesz miał którąś na sumieniu-powiedziała z cwanym uśmiechem, a ja zdałem sobie sprawę, że ona to mówi nie na żarty. Starałem się zachować spokój.
-Dlaczego się tak zachowujesz ? Nie poznaję cię.
-Widocznie nie znasz mnie tak dobrze po roku związku. Tyle razy mówiłeś, że mnie kochasz. Tak bardzo mnie w tym utwierdzałeś, a teraz co ? Nagle mnie zostawiłeś i poleciałeś do niej. Jest lepsza w łóżku czy co ? Na mnie nigdy nie narzekałeś, było ci wtedy cudownie-powiedziała podchodząc do mnie, stanęła nade mną i położyła dłonie na moich ramionach.
-Kochałem cię, ale wszystko się zmieniło. Ten związek już nie był taki jak kiedyś, nie było już między nami miłości. Kocham Megan i chcę żebyś to zaakceptowała-powiedziałem, a ona zaczęła płakać. Osunęła się na ziemię. Nie potrafiłem jej tak zostawić, podniosłem ją po czym przytuliłem. Po chwili dziewczyna się uspokoiła i popatrzyła mi w oczy.
-Czyli to definitywny koniec ?-zapytała ocierając łzy.
-Tak, pozwolisz mi być szczęśliwym ?-zapytałem patrząc na nią. Dziewczyna podeszła do okna odwracając się do mnie tyłem. Czekałem na jej reakcję jednak nic już nie powiedziała. Skierowałem się do wyjścia. Już otwierałem drzwi, gdy Miley podbiegła i przyłożyła mi coś do ust. Ostatnie co pamiętam to to, że upadłem na jej łóżko.

Justin pojechał do Miley 3 godziny temu. Jest już 23:00, a on się nadal nie odezwał. Czekałam niecierpliwie na jakikolwiek znak od niego jednak nic nie nastąpiło. Czułam jak oczy mi się same zamykały. Koło 00:00 zasnęłam ze zmęczenia.
Rano obudziły mnie promienie słońca, spojrzałam na zegarek, który wskazywał 07:30. Nie miałam żadnej wiadomości od Justina. Wstałam, przemyłam twarz wodą i postanowiłam do niego zadzwonić. Nikt nie odebrał. Zaczęłam się martwić. Spróbowałam jeszcze raz, ale tym razem ktoś odebrał.
-Justin ! Martwiłam się, czemu nie zadzwoniłeś ?-zapytałam zmartwiona, a po drugiej stronie usłyszałam dobrze mi znany śmiech.
-Jaka Ty głupiutka jesteś. Poważnie myślałaś, że on cię kocha ?-zapytała Miley, a ja czułam jak moje serce przyspieszyło.
-Gdzie jest Justin ?!-krzyknęłam wściekła.
-Leży obok mnie i smacznie śpi po długiej nocy-odpowiedziała, a ja rzuciłam telefonem o ścianę. Wściekła ubrałam się szybko, wykonałam poranną toaletę i wybiegłam z domu. Szybkim krokiem szłam w stronę jej domu. Po 20 minutach byłam na miejscu. Zapukałam do drzwi, a już po chwili Miley stała w samym ręczniku w drzwiach z mokrą głową.
-Gdzie on jest ?-krzyknęłam wściekła.
-Jeszcze się nie obudził-odpowiedziała z uśmiechem, a ja wbiegłam na górę po schodach.
-Pierwszy pokój po lewej-usłyszałam jej krzyk z dołu. Weszłam do wskazanego pokoju, a moje serce w tym momencie pękało z bólu.
Leżał tam.
Leżał w jej łóżku w samych bokserkach. Obok łóżka były rozrzucone jego ubrania.
-Niemożliwe-powiedziałam sama do siebie, a łzy spłynęły po moich policzkach. Zauważyłam, że otwiera powoli oczy. Podniósł się trochę i zobaczył mnie. Rozejrzał się po pokoju i w mgnieniu oka wyleciał z łóżka.
-To nie tak..-zaczął jednak nie miałam zamiaru go słuchać, nie chciałam go znać w tym momencie. Uderzyłam go w policzek z całej siły po czym wybiegłam z pokoju.
-Ty szmato !-krzyknęłam, gdy mijałam ją w drzwiach i pobiegłam do domu. W tym momencie naprawdę chciałam umrzeć. Chciałam zapomnieć, że istnieje taki ktoś jak Justin Bieber. Wbiegając do domu miałam nadzieję, że jest w nim moja mama. Stała w kuchni, a ja bez słowa podbiegłam i się do niej przytuliłam.
-Megan, kochanie co się stało ?-zapytała i mocno mnie objęła. Przeszłyśmy razem do jej sypialni po czym mama usiadła obok mnie i trzymała mnie w ramionach. Nic nie mówiła, ani o nic nie pytała i za to byłam jej wdzięczna. W tej chwili najbardziej potrzebowałam jej wsparcia. Nie potrafiłam przestać płakać. Serce tak bardzo mnie bolało. Po dłuższej chwili płakania zasnęłam na mamy kolanach.

Troszeczkę się sprawy skomplikowały w opowiadaniu : )
Liczę na dużą ilość komentarzy, a nowy rozdział może pojawi się jutro : )
Wszystko  w waszych rękach.

16 lipca 2014

Rozdział 13:
-Zwariowałeś ?!-zapytałam rozbawiona jego słowami.
-Pojedźmy gdzieś na tydzień, odpocznijmy od tego wszystkiego-powiedział patrząc mi w oczy.
-Zapomnij-odpowiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Z czego się tak śmiejesz ?-zapytał chłopak i w mgnieniu oka przerzucił mnie sobie przez ramie.
-Puść ! Justin !-krzyczałam cały czas się śmiejąc. Chłopak położył mnie na sofie i zaczął łaskotać. Śmiałam się na cały dom, nie mogłam już wytrzymać. W końcu Justin przestał i powoli się uspokoiłam.
-Nie rób mi tak więcej-odpowiedziałam idąc w kierunku kuchni. Nalałam sobie soku do szklanki, gdy chowałam go do lodówki poczułam jego dłonie na moich biodrach. Odwróciłam się w jego stronę. Justin przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. W jego ramionach czułam się wspaniale, wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy. Staliśmy w tym uścisku bardzo długo.
-Chodźmy coś pooglądać-zaproponowałam po dłuższej chwili. Skierowaliśmy się do salonu, Justin szukał czegoś w telewizji, ale nic ciekawego nie leciało. Zrezygnowany wyłączył telewizor i wziął do ręki gitarę leżącą w rogu pokoju. Spojrzał mi w oczy i zaczął grać. Wszyscy dobrze wiedzieliśmy, że ma on ogromny talent. Po chwili zaczął śpiewać wpatrując się we mnie. Natychmiastowo na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Bardzo mi się to podobało, a piosenka była wspaniała. Gdy skończył przytuliłam go mocno.
-Masz ogromny talent-powiedziałam odrywając się od niego.
-Dziękuję-odpowiedział z uśmiechem.
-Nie myślałeś o tym żeby spróbować zacząć karierę ?-zapytałam poważnym tonem.
-Mama coś próbowała w tym kierunku, ale póki co jeszcze nikt się nie odezwał-powiedział po czym odłożył gitarę, a w progu stanęła moja mama.
-Miło was razem widzieć-powiedziała i posłała mi szczery uśmiech.
-Dzień dobry-przywitał się grzecznie chłopak.
-Cześć Justin-odpowiedziała mama i skierowała się do kuchni.
-Zrobiło się już późno, będę się zbierał-powiedział Justin i wstał. Skierowałam się za nim, gdy staliśmy w drzwiach przytuliłam go na pożegnanie i  wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi i weszłam do kuchni gdzie była moja mama.
-Już wszystko między wami dobrze ?-zapytała, a ja przytaknęłam głową z wielkim uśmiechem.-On Ci się podoba, prawda ?-zapytała, a mnie zatkało.
-Dlaczego tak myślisz ?-zapytałam zaskoczona.
-Pierwszy raz Cię widzę w takiej euforii-powiedziała, a ja poczułam jak moje policzki robią się czerwone.
-Idę do siebie-odpowiedziałam i skierowałam się do pokoju. Położyłam  się na łóżku i zamknęłam oczy. Wspomniałam dzisiejszy dzień i szczególnie nasz pocałunek. Było cudownie, mam nadzieję, że wszystko się już ułoży.


Rano obudziłam się koło 9. Czułam się naprawdę wypoczęta. Wzięłam szybki prysznic i zjadłam śniadanie. Nudziło mi się, więc zaczęłam oglądać tv. Koło 12 ktoś zapukał do drzwi.Otworzyłam je, a w progu stał Justin. Uśmiechnęłam się i wpuściłam go do środka.
-Co dziś robimy ?-zapytałam.
-Zabieram cię na randkę-odpowiedział Justin.
-A gdzie ?-zapytałam ciekawa.
-Niespodzianka-odpowiedział.
-No proszę, powiedz !-próbowałam go przekonać jednak na marne. Znałam go dobrze i wiedziałam, że nie powie.
-Zobaczysz w swoim czasie, a teraz idziemy coś zjeść, bo jak Cię znam to śniadanie nie zjadłaś-odpowiedział, a ja się tylko uśmiechnęłam. Wyszliśmy z mojego domu i pojechaliśmy do pobliskiego McDonalda. Zjedliśmy po zestawie i usiedliśmy na jednej z ławek w parku.
-Co z Miley ?-zapytałam ciekawa jak wygląda ta sytuacja.
-Nie rozmawiałem z nią od naszego ostatniego spotkania-odpowiedział.
-Myślisz, że wszystko złe co zrobiła to przez zazdrość ?-zapytałam, a on pokiwał twierdzącą głową. Popołudnie dosyć szybko nam zleciało. Cały czas siedzieliśmy w parku. Koło 16 pojechaliśmy, ale nie wiedziałam dokąd, ponieważ Justin nie chciał nic powiedzieć. Próbowałam cokolwiek z niego wyciągnąć, ale mi się nie udało. W końcu samochód zatrzymał się przed wejściem do wesołego miasteczka.
Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym. Lubie takie miejsca.
Bawiliśmy się naprawdę dobrze, chodziliśmy po różnych atrakcjach dobrze się przy tym bawiąc. Justin wygrał dla mnie ogromnego misia i musiałam wszędzie z nim chodzić. Po dobrych 2 godzinach wróciliśmy do samochodu. Zostawiłam misia, a Justin wziął kosz piknikowy. Skierowaliśmy się na wielką łąkę niedaleko wesołego miasteczka. Rozłożyliśmy się na trawie.
-Dziękuję-powiedziałam patrząc na chłopaka.
-Za co ?-zapytał nie wiedząc o co mi chodzi.
-Za to, że znowu czuję się jak kiedyś. Znowu jestem szczęśliwa-powiedziałam, a on rozłożył ramiona i mnie mocno przytulił. Trwaliśmy w tym uścisku bardzo długo. Było nam naprawdę dobrze, cieszyłam się, że jestem tu teraz z nim. Naszą piękną chwilę przerwał telefon Justina. Spojrzał na wyświetlacz i momentalnie odrzucił połączenie.
-Miley ?-zapytałam, a jego wyraz twarzy się zmienił. Widziałam, że się zdenerwował.
-Chciałbym żeby mi dała spokój-powiedział.
Telefon dzwonił już chyba z 5 razy, zaczęło mnie to irytować.
-Odbierz go do cholery-powiedziałam zła. Justin spojrzał na mnie smutny i odebrał. Zaczął krzyczeć na Miley, ich rozmowa nie trwała długo. Po chwili Justin ją zakończył i wyłączył telefon. Widziałam jak zacisnął pięści, przestraszyłam się.
-Co się stało ?-zapytałam niepewnie.
-Nic takiego-odpowiedział próbując ukryć prawdę.
-Justin, przecież widzę. Powiedz mi co ona powiedziała.
-Zmieńmy najlepiej temat-odpowiedział chcąc zmienić temat.
-Nie wymiguj się od odpowiedzi, chce wiedzieć co ona Ci powiedziała !-powiedziałam poirytowana.
-Pytała czy jestem teraz z Tobą i Cię wyzywała-odpowiedział po dłuższej chwili.
-I dlatego się tak zdenerwowałeś ?-zapytałam.
-Tak-odpowiedział, a ja wiedziałam, że kłamie.
-Wiesz, że dobrze Cię znam i wiem kiedy kłamiesz-odpowiedziałam patrząc na niego.
-Musimy o tym teraz rozmawiać ?
-Tak, chce wiedzieć co się tak zdenerwowało-odpowiedziałam nie dając za wygraną. Chłopak przez dłuższą chwilę nic nie mówił.
-Powiedziała, że zabije siebie, albo Ciebie jeśli do niej nie wrócę-powiedział, a po moim policzku spłynęła łza.

Wróciłam : )
Dziękuję za ostatnie komentarze : ) Było mi bardzo miło.
Wydawało się, że już będzie dobrze, a problemy dopiero się zaczynają : )

Jak wam mijają wakacje ?