1 czerwca 2014

Rozdział 8:

Gdy odzyskałam przytomność znajdowałam się przy naszym samochodzie. Rozejrzałam się, a moi przyjaciele stali wokół mnie. Widziałam ich miny, wiedziałam o co im chodzi.
-Megan, naprawdę tego nie chciałem-odezwał się Liam. Widziałam jego minę, ale w tym momencie to już nie miało najmniejszego znaczenia.
-Nie chcę was więcej widzieć-powiedziałam ledwo powstrzymując łzy.
-Meg-tym razem odezwał się Justin. Nawet na niego nie spojrzałam. Nie chce ich widzieć. Czując jak pierwsza łza spływa po moim policzku wstałam i ruszyłam w kierunku mojego domu. Nie chciałam żeby którekolwiek z nich za mną szło. Chciałam w tej chwili zostać sama. Ból, który czułam na lewym policzku był nie do odpisania.
-Megan-usłyszałam głos Justina, a już po chwili stał on przede mną uniemożliwiając mi przejście.
-Czego chcesz ?!-krzyknęłam mając już dość tego wieczoru.
-Proszę cię, nie gniewaj się, naprawdę tego nie chciałem-powiedział patrząc na mnie.
-Czego Ty nie chciałeś ?! Czego ?! Dajcie mi już święty spokój !-krzyknęłam nie potrafiąc już powstrzymywać łez.
-Nie chcę Cię ranić-odpowiedział, a ja już nie miałam siły dłużej się z nim kłócić jedyne czego chciałam to znaleźć się już w domu.
-Nie chcesz ?! A nie zauważyłeś, że robisz to codziennie ? Ranisz mnie ciągle Justin-odpowiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
-Czym ?-zapytał nie do końca wiedząc o co mi chodzi.
-Wszystkim, a szczególnie twoim związkiem. Nie potrafię już na was patrzeć, nie potrafię się pogodzić z tym, że cię tracę. Nie potrafię o Tobie przestać myśleć !-krzyknęłam i pobiegłam do domu, zostawiłam go tam. Zostawiłam z głową pełną pytań. Wiedziałam, że będę żałować tego co powiedziałam. Alkohol dodał mi odwagi. Nawet nie będę zaprzeczać. Znajdując się pod domem weszłam do niego najciszej jak tylko się dało. Na szczęście mama się nie obudziła.
Postanowiłam wziąć kąpiel, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Umyłam całe ciało. Po wyjścu spod prysznica postanowiłam spojrzeć w lustro. Zebrałam w sobie siły i spojrzałam. Pożałowałam tego bardzo szybko. Na mojej twarzy znajdował się tak wielki siniak jakiego jeszcze nie widziałam. Delikatnie dotknęłam policzka i poczułam wielki ból. Łzy spłynęły po moich policzkach, gdy wspomniałam dzisiejszy wieczór. Załamana położyłam się do łóżka, chciałam jak najszybciej zasnąć. Jednak w pewnym momencie telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na niego: 'Justin'. Odrzuciłam połączenie po czym wyłączyłam telefon. Nie chcę z nimi rozmawiać. Zmęczona zasnęłam.

Obudziłem się naprawdę niewyspany, po powrocie do domu nie mogłem zasnąć. Cały czas myślałem o Megan i jej słowach. Przecież to niemożliwe żeby ona się we mnie zakochała. Nawet nie dawałem jej do tego powodów. W nocy próbowałem się do niej dodzwonić, ale wyłączyła telefon. Wiedziałem, że nie będzie chciała teraz ze mną rozmawiać. Skrzywdziliśmy ją obaj. Moje rozmyślenia przerwał dzwoniący telefon, spojrzałem na wyświetlacz :Miley. Wiedziałem, że muszę z nią porozmawiać. Odebrałem.
-Justin kochanie-usłyszałem po naciśnięciu słuchawki.
-Co się stało ?-zapytałem.
-Chcę z Tobą porozmawiać, mogę przyjechać ?-zapytała, a ja nie mogłem dłużej odwlekać tej rozmowy.
-Dobrze, będę czekał. Do zobaczenia-odpowiedziałem, a słysząc odpowiedź rozłączyłem się.
Nie miałem siły wstawać. Byłem naprawdę zmęczony. Leżałem tak przez dłuższą chwilę, aż nagle w drzwiach stanęła Miley. Podniosłem się siadając na kraju łóżka.
-Co Ci się stało ?!-krzyknęła, gdy tylko mnie zobaczyła.
-Mała bójka, jutro nie będzie już śladu-odpowiedziałem patrząc na nią. Ona bez słowa podeszła i usiadła obok mnie.
-Justin, to nie było tak jak myślisz, naprawdę nie chciałam cię okłamać-odpowiedziała patrząc mi prosto w oczy.
-To dlaczego to zrobiłaś ? Co Ci odbiło ? Jak mogłaś takie smsy jej pisać ? Zwariowałaś ?!-zapytałem podenerwowany.
-Przepraszam, wybacz mi Justin, nie potrafię bez ciebie wytrzymać-powiedziała, a po jej policzkach spłynęły łzy. Nie potrafiłem się już na nią gniewać, nie teraz jak widziałem ją w takim stanie. Wiedziałem, że żałuje.
-Wybaczam, ale jeśli jeszcze jednego smsa jej wyślesz to już nie będziemy mieli o czym rozmawiać, dobrze ? Zaufaj mi-zapytałem, a ona przytaknęła. Przytuliłem ją mocno do siebie. Poczułem, że naprawdę mi tego brakowało. Położyliśmy się wtuleni w siebie i w ciszy leżeliśmy.
-Co ci się stało ?-zapytała po chwili ciszy.
-Byliśmy na imprezie i pokłóciłem się z Liamem, a po chwili zaczęliśmy się bić-odpowiedziałem i pomyślałem o Megan. Chciałbym z nią porozmawiać, a póki co mogę o tym zapomnieć. Wiem jaka jest Megan i wiem, że nie wybaczy mi tego szybko.

Obudziłam się naprawdę niewyspana. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 13:15. Leniwie zwlekłam się z łóżka i postanowiłam zejść na dół porozmawiać z mamą. Niepewnie weszłam do kuchni, a ona stanęła jakby zobaczyła ducha.
-Megan !-krzyknęła i do mnie podbiegła oglądając moją twarz.
-Możesz mi jakoś pomóc ?-zapytałam niepewnie.
-Jeśli mi powiesz całą prawdę co się stało-odpowiedziała stanowczo, a ja nie miałam zamiaru kłamać.
-Justin się bił z Liamem, chciałam ich rozdzielić i oberwałam-odpowiedziałam, a ona wyjęła mięso z lodówki.
-Naprawdę porządnie oberwałaś-odpowiedziała.
-Mam prośbę, mogłabyś ich nie wpuszczać do domu i za każdym razem mówić, że mnie nie ma ? Nie chcę z nimi rozmawiać-odpowiedziałam a ona tylko przytaknęła głową. Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Weszłam szybko w głąb kuchni, a mama poszła otworzyć. Po chwili wróciła, a obok niej stała Jessica, która otworzyła usta ze zdziwienia jak mnie zobaczyła.
-O boże !-powiedziała będąc w szoku.
-Wystarczy Megan, odpowiedziałam po czym skierowałam się z przyjaciółką do ogrodu.
-Niedawno wstałaś ?-zapytała przyjaciółka, a ja uświadomiłam sobie, że jestem w piżamie.
-Tak, zaraz wróce-odpowiedziałam po czym poszłam do pokoju, szybko się przebrałam, umyłam zęby, rozczesałam włosy. Wróciłam do przyjaciółki i włączyłam telefon. Od razu wyświetliły się nieodebrane połączenia od chłopaków. Zignorowałam je i wzięłam się za jedzenie kanapek, które przyniosła moja mama.
-A co się tak naprawdę stało ?-zapytała Jessica.
-Pokłócili się o mnie. Tańczyłam z Justinem, potem odbił mnie Liam, a potem znowu wtrącił się Justin i zaczęli się kłócić-odpowiedziałam.
-To Justin coś do ciebie ?-zapytała przyjaciółka.
-Nie, tyle, że wczoraj zrobiłam coś głupiego-powiedziałam, a przyjaciółka spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem.-Uświadomiłam Justinowi, że się w nim zakochuje-powiedziałam czekając na jej reakcję.
-Megan, on ją kocha. Nie psuj tego-powiedziała przyjaciółka.
-Myślisz, że tego nie wiem ? Przecież to nie moja wina. To wszystko zaczęło się dziać tak nagle. Nie potrafię przestać o nim myśleć. Nie patrzę już na niego jak na przyjaciela. Nie potrafię już tak-odpowiedziałam patrząc na nią.
-Myślisz, że Justin się tak szybko odkocha ?-zapytała.
-Nie wiem, wiem, ze teraz są pokłóceni i ze sobą nie rozmawiają. Nie wiem jak to się dalej potoczy-odpowiedziałam, a po minie Jessici wiedziałam, że coś jest nie tak.
-Przechodziłam dziś koło jego domu i widziałam jej auto. Wchodziła akurat do jego domu-odpowiedziała, a ja poczułam się okropnie. Żałowałam wszystkiego co się wczoraj stało. Szczególnie moich słów, które do niego powiedziałam. Czy ja nie mogę być szczęśliwa ? Dlaczego to akurat on ? Chłopak, który jest dla mnie niedostępny. Czy to jest normalne ? W tej chwili miałam już wszystkiego dosyć. A szczególnie chłopaków.


Ten się pojawił dzisiaj, ponieważ przez najbliższe dni będę zajęta i nie wiem kiedy napiszę nowy.
Mam nadzieję, że zostawicie komentarze po sobie : )
Pozdrawiam.

1 komentarz: