Rozdział 11:
Po wyjściu Megan i Liama długo jeszcze siedzieliśmy w ogrodzie Jessici. W ostatnim czasie wszystko mnie przybijało, szczególnie ta cała sytuacja z Megan. Muszę w końcu od tego odpocząć.
-Kiedy mnie odwieziesz ?-zapytała Miley wyrywając mnie z zamyślenia.
-A chcesz już wracać ?-zapytałem.
-Muszę dziś być wcześniej w domu-odpowiedziała.
-Możemy jechać-odpowiedziałem uświadamiając sobie, że sam chce już jechać do domu. Spakowaliśmy swoje rzeczy po czym pożegnałem się z Chazem, chciałem przytulić Jessice, ale ta się odsunęła. Wyczułem, że coś jest nie tak, ale dziś już nie miałem siły na nic. Bez słowa wyszliśmy z jej ogrodu. Całą drogę przejechaliśmy w ciszy. Odwiozłem Miley do domu, a sam skierowałem się do mojego domu. Po wejściu do niego poszedłem do pokoju. Wziąłem szybki prysznic po czym położyłem się do łóżka. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
*
-Justin !-usłyszałem straszny krzyk Megan. Zacząłem biec w kierunku, z którego było słychać jej głos. -Justin ! Pomóż mi !-biegłem ile sił w nogach, aż w końcu znalazłem się przy niej. Leżała tam, cała we krwi.
-Megan ! Co Ci jest ?-zapytałem klękając przy niej. Nic już nie powiedziała tylko odsłoniła swój brzuch. Sączyła się z niego krew. Nie wiedziałem co się dzieje, widziałem jak jej oczy w coraz to szybszym tempie się zamykają, zerwałem z siebie koszulkę po czym przyłożyłem ją do rany. Starając się zatamować krwotok zadzwoniłem po pogotowie, nikt nie odbierał telefonu, nie wiedziałem co się dzieje.
-Megan ! Ocknij się, błagam !-krzyczałem do niej, a ona ledwo ruszała powiekami. -Kto Ci to zrobił ?-zapytałem przerażony, czując jak łzy płyną po moich policzkach. Ona nic nie odpowiedziała tylko spojrzała za mnie, skierowałem wzrok za mnie, a tam stała Miley. Miała w ręce nóż i uśmiechała się szyderczo. Czułem jak serce bije mi jak oszalałe.
-Coś Ty narobiła ?!-zapytałem przerażony.
-Ona mi Cię nie odbierze-odpowiedziała dziewczyna,po czym podbiegła do nas i wyrwała mi ciało Megan z rąk. Uniosła rękę do góry chcąc wbić nóż w ciało dziewczyny.
-Nie !!!-krzyknąłem rzucając się na dziewczynę.
*
Obudziłem się cały zalany potem. Serce biło mi jak oszalałe.
-Co za porąbany sen-powiedziałem sam do siebie. Wstałem z łóżka uświadamiając sobie, że jest 21:00. Zdrzemnąłem się tylko na chwilę. Zszedłem do kuchni, po czym nalałem sobie szklankę wody. Wciąż miałem przed oczami widok zakrwawionej Megan. W jednej chwili wszystko do mnie wróciło, wszystkie nasze chwile razem spędzone. W jednej chwili uświadomiłem sobie co narobiłem. Jak ją skrzywdziłem. A do tego jeszcze jej słowa :" Nie potrafię już na was patrzeć, nie potrafię się pogodzić z tym, że cię tracę. Nie potrafię o Tobie przestać myśleć ". Krzywdzę ją na każdym kroku. A może to wszystko właśnie do tego zmierzało ? Może ta przyjaźń miała się inaczej skończyć ? Megan jest naprawdę ładna, inteligentna, znam ją na wylot. Może popełniłem błąd ?-zastanowiłem się uświadamiając sobie, że odkąd przestaliśmy ze sobą rozmawiać coś jest nie tak, czegoś mi brakuje, a Miley mi tego nie daje. Położyłem się ponownie do łóżka myśląc o dziewczynie. W tym momencie nie myślałem o niej jak o przyjaciółce, w tym momencie zauważyłem ją z innej strony. Z tej, z której nigdy na nią nie patrzyłem.
-Muszę się z nią spotkać-powiedziałem sam do siebie czując ogromną chęć aby ją zobaczyć.
Wstałam około godziny 11:00, czułam się fatalnie. Zresztą w ostatnich dniach to już jest normalne. Nie pamiętam już nawet kiedy obudziłam się w dobrym nastroju i wyspana. Leniwie zwlokłam się z łóżka podchodząc do telefonu. Miałam nieodczytaną wiadomość od Liama o spotkanie. Nie miałam dziś ochoty nigdzie wychodzić, odpisałam, że nie dam rady i zeszłam na dół z chęcią zjedzenia czegoś dobrego. Weszłam do kuchni, a na blacie miałam już gotowe śniadanie. Naprawdę kocham moją mamę za to. Wzięłam miskę z płatkami po czym usiadłam na kanapie i włączyłam telewizję. Nie leciało nic ciekawego, zjadłam i szukałam czegoś skacząc po kanałach. Po chwili zrezygnowana wyłączyłam telewizor i wróciłam do pokoju. Idąc do łazienki usłyszałam dźwięk telefonu, podeszłam do niego. Była nowa wiadomość od Justina. 'Musimy się spotkać'. Naprawdę nie miałam na to ochoty, nie chciałam go widzieć, chciałam dziś zostać sama. Odpisałam krótkie 'nie' i poszłam do łazienki.
Po dobrej godzinie opuściłam łazienkę czując się już troszeczkę lepiej, ubrałam świeże ciuchy, spięłam włosy. Spojrzałam na telefon. Nie było żadnej wiadomości. Ucieszyłam się szczerze mówiąc. Wzięłam książkę do ręki Nicholasa Sparksa i skierowałam się do ogrodu. Przechodząc przez hall ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam drzwi i już chciałam je zamknąć,ale chłopak przytrzymał je ręką, bez słowa wszedł do środka.
-Nie zaprosiłam cię -powiedziałam zła, a on nic nie mówiąc zamknął za sobą drzwi.
-Naprawdę musimy pogadać-odpowiedział.
-Mamy jeszcze o czym ? Chyba nie.
-Właśnie mamy, wczoraj o tym wszystkim myślałem, myślałem o tobie i wiem, że popełniłem wiele błędów. Nie tak to wszystko powinno wyglądać Megan-odpowiedział, a ja nie wiedziałam do czego on zmierza.
-Nie sądzisz, że juz za późno ?-zapytałam zła patrząc mu w oczy.
-Nigdy nie jest za późno-odpowiedział, a pomiędzy nami nastąpiła chwila ciszy. -Daj mi drugą szansę, nie zmarnuje jej, przysięgam-powiedział zbliżając się do mnie, cofnęłam się czując ścianę za sobą. Chłopak znalazł się przy mnie, a jego twarz była zdecydowanie za blisko mojej. Czułam jego oddech na sobie.
-A co z Miley ?-zapytałam przywołując w pamięci wczorajsze słowa Liama o zaręczynach. Poczułam jak ciśnienie mi się podnosi ze złości, odsunęłam się od chłopaka.
-To już nie to samo, jest coraz gorzej-odpowiedział, a ja miałam ochotę mu coś zrobić.
-Jest coraz gorzej, a się jej oświadczasz ?!-krzyknęłam zła patrząc na niego.
Justin był naprawdę zdziwiony moimi słowami, jakby o niczym nie wiedział.
-O czym ty mówisz ?-zapytał mnie patrząc jak na wariatkę.
Wiem, że długo nie dodawałam, ale nie było mnie w domu. Przepraszam Was. Niestety w czwartek znowu wyjeżdżam, aż na 3 tygodnie. Nie wiem jak będzie z rozdziałami. Mam nadzieję, że ten się Wam podoba: )
Do następnego : )
I jest kolejny nareszcie! Jezu czekałam na to, ugh <3 uwielbiam to opowiadanie! Daj mi więcej, błagam!
OdpowiedzUsuń