23 stycznia 2015

Rozdział 30

Założyłam na siebie bieliznę, sukienkę i szpilki, po czym poprawiłam włosy i wyszłam z łazienki. Miałam wielką nadzieję, że Justin już wyszedł. Niestety, gdy już chciałam wyjść na korytarz chłopak chwycił mnie za rękę i wciągnął do pokoju.
-Co ?!-krzyknęłam zła.
-Jutro zostawię Jasmine-powiedział patrząc mi prosto w oczy.
-Zastanów się czego ty chcesz od życia-powiedziałam po czym wyrwałam swoją dłoń i wyszłam z pokoju wracając na przyjęcie.

-Co tak długo Cię nie było ?-zapytała Sam, gdy tylko mnie zobaczyła.
-Rozmawialiśmy, powiedziałam zła.
-Co Ty taka nerwowa ?-zapytała patrząc na mnie.
-Pokłóciliśmy się-odpowiedziałam.
-Wy to naprawdę jesteście nienormalni.
-Wracam do hotelu, baw się dobrze-pocałowałam koleżankę w policzek i wyszłam z budynku wsiadając na naszej limuzyny, która była zaparkowana tuż obok.
Droga minęła mi bardzo szybko i już po chwili znalazłam się w hotelu. Wzięłam z recepcji kluczyk i skierowałam się do naszego pokoju.
Zdjęłam z siebie szpilki, po czym weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Chciałam chociaż trochę się zrelaksować. Mimo wszystko nie mogłam wyrzucić z głowy Justina.

Leżąc w łóżku poczułam jak pojedyncza łza spływa po moim policzku. W mojej głowie panował totalny mętlik, serce kłóciło się z rozumem. Chociaż prawda i tak jest jedna. Bardzo mocno i nieodwołalnie jestem zakochana w Justinie. Mimo wszystko co się wydarzyło, mimo wszystko jak mnie skrzywdził to nie potrafię mu tego nie wybaczyć, bo jest moją jedyną miłością. Po bardzo długich rozmyśleniach w końcu udało mi się zasnąć.

Rano przebudziłem się bardzo niewyspany, bo spałem kilka godzin. Przez bardzo długi czas w nocy zastanawiałem się nad moim życiem i doszedłem do pewnych wniosków. Muszę zmienić moje życie.
Zjadłem śniadanie, które zamówiłem do pokoju po czym wziąłem szybki prysznic. Gdy wyszedłem z łazienki zobaczyłem, że Jasmine się budzi.
-Musimy poważnie porozmawiać-powiedziałem siadając obok niej na łóżku.
-O czym ?-zapytała podnosząc się.
-Chcę zakończyć ten związek-powiedziałem po chwili ciszy. Dziewczyna spojrzała na mnie poważnym wzrokiem.
-Spodziewałam się tego-odpowiedziała co kompletnie zbiło nie z tropu.
-Jak to ?
-Gdy zobaczyłam jak na nią patrzysz wczoraj to zorientowałam się, że to ona jest tą jedyną, a nie ja. Mimo, że kocham cię bardzo mocno to rozumiem, że ją kochasz i będzie mi ciężko, ale postaram się to zaakceptować. Mam nadzieję, że będziesz z nią bardzo szczęśliwy-odpowiedziała, a ja zamilkłem.
-Nie spodziewałem się takich słów, ale dziękuję Ci, że zrozumiałaś i nie jesteś na mnie wściekła-powiedziałem po czym przytuliłem ją.
-Teraz nie marnuj czasu tylko leć do niej i jej wyznaj wszystko, bo jak to znowu spieprzysz to będzie kiepsko, a ja się jakoś pozbieram-puściła mi oczko, a ja pocałowałem ją w policzek po czym wybiegłem z pokoju dzwoniąc do Scootera.
Opowiedziałem mu o wszystkim i postawiłem moje warunki. Mam już dosyć tego, że to on mi rozkazuje co mam robić. To ja będę decydował od tej pory z kim się spotykam.

Wczoraj udało mi się dowiedzieć w jakim hotelu mieszka Meg, a już po chwili się w nim znalazłem.
Udałem się do recepcjonistki po czym błagałem ją żeby mi podała numer jej pokoju. Niestety była nieugięta. Jednak, gdy powiedziałem jej jak bardzo kocham Megan i, że muszę się z nią zobaczyć to po cichu podała mi numer, a ja posłałem jej szczery uśmiech.
Poszedłem do windy i już po chwili znalazłem się przed drzwiami do jej pokoju.
Zapukałem do drzwi i poczułem jak moje serce mocniej bije.
Po chwili otworzyła mi drzwi jakaś dziewczyna.
-Co ty tutaj robisz -zapytała, gdy tylko mnie zobaczyła.
-Muszę pilnie pogadać z Meg-powiedziałem.
-Nie ma takiej możliwości, ona śpi-powiedziała.
-Nie pójdę stąd. Mogę tu stać kilka godzin nawet, ale muszę z nią pogadać-powiedziałem stanowczo.
-Nie sądzisz, że już wystarczająco ją skrzywdziłeś ?
-Od teraz już wszystko będzie inaczej i nie pozwole nikomu żeby mi ją odebrał. A teraz proszę Cię żebyś mnie wpuściła do niej, bo inaczej wejdę tam siłą.
-Ona mnie zabije, ale pójdę na chwilę do chłopaków-powiedziała dziewczyna po czym posłała mi uśmiech i wyszła z pokoju zostawiając drzwi otwarte.
Wszedłem do środka, zamknąłem drzwi i spojrzałem na łóżko gdzie spała Megan. Wyglądała wspaniale, była najpiękniejszą dziewczyną jaką poznałem.
Usiadłem na brzegu łóżku po czym pogłaskałem ją po policzku. Megan zaczęła się wiercić i otworzyła oczy.
-Co ty do cholery tutaj robisz ?-zapytała zła, gdy tylko mnie zobaczyła.
-Naprawiam swoje błędy i odzyskuje miłość mojego życia-uśmiechnąłem się do niej, a ona spojrzała na mnie jak na idiote.


Wiem, że rozdział jest krótki i długo go nie było, ale ja naprawdę nie mam na nic czasu. Mam każdy dzień zawalony nauką. Mam nadzieję, że rozumiecie.
Chcę was jeszcze poinformować, że powoli zbliżamy się do końca. Chciałam dłużej to pisać jednak nie mam nawet kiedy. Mam już przygotowane drugie opowiadanie, ale nie wiem czy go zacznę.
Buziaki <3

5 komentarzy:

  1. Jest świetnie! Nadal jesteś cudowną pisarką, o czym pisałam Ci wiele razy ;) uwielbiam to czytać. Naprawdę, Twój talent rośnie. Czekam na dalszą część!

    OdpowiedzUsuń
  2. ZA-JE-BI-STY!CHCE DALEJ
    PROSZE!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Matko to jest naprawdę dobre i z rozdziału na rozdział coraz bardziej mnie zaskakujesz ;)
    czekam na nn ♥
    zapraszam do mnie xx
    #HappyWomensDay ♥

    http://fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Będzie jeszcze jakiś rozdział ?

    OdpowiedzUsuń