Jeśli przeczytasz-skomentuj !
Rozdział 1:
Siedziałam po raz ostatni w szkolnej ławce myśląc tylko o tym, że już kilka minut dzieli mnie od wakacji. Naprawdę nie mogłam się już ich doczekać. Moje rozmyślenia przerwał Justin.
-Megan ! Słyszysz mnie ?-chłopak pomachał mi ręką przed twarzą.
-Co mówiłeś ?-zapytałam patrząc na niego.
-Co robimy po szkole ?-zapytał z tym swoim cwanym uśmiechem.
-A co chcesz ? Miley nie ma czasu ?-zapytałam z ironią. Uwielbiam go, ale jego dziewczyna to koniec świata.Jest od nas o rok starsza i gdy ją widzę to mam zły humor.
-Nie ma jej dziś, gdzieś pojechała-powiedział patrząc na zegarek.
-Wpadnij po mnie o 15.
Wchodząc do domu, pierwsze co zrobiłam to rzuciłam torbę z książkami do szafy. Położyłam się na łóżku i miałam ochotę iść spać, a za 15 minut miał być Justin. Przyjaźnimy się już od 5 lat, ale odkąd jest z Miley jest inaczej. Ja odeszłam na drugi bok, nie lubię tego, ale jakoś daje radę.
-Megan ! Justin przyjechał.-usłyszałam krzyk mojej mamy z dołu więc szybko zbiegłam na dół, zabierając przy tym najpotrzebniejsze rzeczy.
-Hej-przywitałam się i poszliśmy w kierunku jego samochodu.-Dokąd jedziemy ?-zapytałam.
-Szczerze mówiąc to nie wiem, gdzie chcesz ?-zapytał, patrząc na drogę.
-Możemy jechać na plażę, na spacer-zaproponowałam, a on tylko przytaknął.
Gdy dojechaliśmy na plażę, szliśmy w ciszy kierując się nad brzeg. Miałam ochotę pospacerować. Nagle Justina telefon zaczął dzwonić.
-Hej kochanie.
-Z Megan na plaży.
-Uspokój się.
-Kocham Cię, tęsknie.
-Pa.
Spojrzał na mnie trochę speszony.
-Czemu jesteś skrępowany?-zapytałam rozbawiona.
-Nie jestem !-od razu zaprzeczył.
-Miley nadal taka zazdrosna ?
-Taa-powiedział i szliśmy dalej w ciszy.
Ostatnio tak jest często, nie jest już tak jak kiedyś. Mniej się spotykamy. Mam wrażenie, że to przez jego związek. Miley umiera z zazdrości jak się Justin spotka ze mną. Nie wiem o co jej chodzi, przecież to tylko mój przyjaciel.
A w dodatku on poza nią świata nie widzi. Kocha ją nad życie.
-Wpadniesz jutro po mnie ? Zakończenie roku jest o 10.-zapytałam z małą nadzieją. Nie chciało mi się iść na nogach.
-Obiecałem Miley, że po nią wpadnę, ale możesz jechać z nami-zaproponował.
-Nie dzięki-odpowiedziałam i w tym akurat momencie się potknęłam co spowodowało, że Justin zwijał się ze śmiechu.Miałam ochotę go zabić. Wściekła odeszłam na bok i usiadłam obrażona na piasku.
Justin nadal się ze mnie śmiał, tymczasem ja Zaczęłam się przyglądać ludziom przechodzącym obok mnie. Mijały mnie rodziny z dziećmi, małżeństwa, małe dzieci i pary. Chciałabym mieć koło siebie tą drugą połówkę. W pewnym momencie każdy człowiek odczuwa pustkę i potrzebuje miłości. Patrząc na chłopaków, których mijam na co dzień to żadnego nie widzę przy moim boku. Jestem jakaś dziwna czy co ?
-Przepraszam-powiedział rozbawiony, siadając obok mnie.
-Spadaj !-prychnęłam.
-Megan no-przeciągnął przytulając się do mnie.
-To wcale nie było śmieszne-powiedziałam oburzona i wyswobodziłam się z jego uścisku.
-Przepraszam-powiedział robiąc smutne oczka, a ja wybuchłam śmiechem.
-Do jutra czubku-powiedziałam z uśmiechem i skierowałam się w kierunku domu, a Justin odjechał. To był zdecydowanie miły dzień, ale miałam ochotę już spać. Byłam bardzo zmęczona. W domu zjadłam robioną na szybko kanapkę, po czym poszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Czułam jak powieki stają się coraz cięższe. Na pół przytomna spojrzałam na telefon, który wyświetlał nową wiadomość.
Od Miley :
'Zostaw Justina, albo gorzko tego pożałujesz !'
Już rok są razem, a jej się nadal to nie znudziło. Nie zwracając na nic uwagi, już po kilku minutach zasnęłam..
Mam nadzieję, że pojawią się komentarze : )
świetny :)
OdpowiedzUsuń