1 maja 2015

epilog

Megan and Justin epilog !

Przebudziłam się rano, ponieważ było mi bardzo ciepło. Spojrzałam w bok i zobaczyłam anielską twarz Justina, który sobie słodko spał i był wtulony we mnie. Nie chcąc go budzić leżałam w ciszy i czekałam aż sam otworzy oczy.
-Dzień dobry-usłyszałam jego cichy szept. Uśmiechnęłam się i musnęłam jego usta.
-Witaj skarbie-odpowiedziałam.
-Jak się czujesz ?
-Z tobą cudownie.

Leżeliśmy jeszcze przez jakiś czas po czym stwierdziliśmy, że wstajemy i musimy wykorzystać ostatnie dni z naszego pobytu w Barcelonie.

Retrospekcja :

Wszedłem do środka, zamknąłem drzwi i spojrzałem na łóżko gdzie spała Megan. Wyglądała wspaniale, była najpiękniejszą dziewczyną jaką poznałem.
Usiadłem na brzegu łóżku po czym pogłaskałem ją po policzku. Megan zaczęła się wiercić i otworzyła oczy.
-Co ty do cholery tutaj robisz ?-zapytała zła, gdy tylko mnie zobaczyła.
-Naprawiam swoje błędy i odzyskuje miłość mojego życia-uśmiechnąłem się do niej, a ona spojrzała na mnie jak na idiote.
Patrzyła na mnie jak na głupka.
-Megan, zerwałem z Jasmine, wyjaśniłem wszystko Braunowi i teraz jestem tutaj ponieważ pragnę być z tobą i szaleje za tobą-powiedziałem, a między nami zapadła cisza.
-Nie wiem czy potrafię Ci od tak zaufać. Zraniłeś mnie-powiedziała, a ja nie chcąc dłużej czekać po prostu zatopiłem się w jej cudownych ustach.
-Kocham Cię Megan-wyszeptałem a ona posłała mi swój najcudowniejszy uśmiech i wiedziałem, że mi wybaczyła.

Koniec retrospekcji

Minęły 4 miesiące od tamtego wydarzenia w hotelu, kiedy sobie wybaczyliśmy. Justin jest cudowny i wszystko jest jak z bajki. Spędzamy w Barcelonie cudowny tydzień.
Wieczorem Justin postanowił zabrać mnie na kolację do jednej z najlepszych restauracji.
-Mam wrażenie, że jesteś zestresowany-zaśmiałam się, pijąc wino.
-Bo jestem-posłał mi uśmiech po czym zamilkł, a kelner podał nasze potrawy.
-Czym się stresujesz ?
-Twoją reakcją-odpowiedział patrząc mi w oczy.
-Justin, co Ty planujesz ?-zapytałam lekko podenerwowana.
-Planuje zostać najszczęśliwszym mężczyzną na świecie-powiedział po czym odłożył sztućce, sięgnął do kieszeni marynarki i uklęknął przede mną ukazując moim oczom piękny pierścionek.
-Megan, czy sprawisz, że zostanę najszczęśliwszym facetem na świecie i zostaniesz moją żoną ? Powiedział patrząc mi prosto w oczy, a ja poczułam łzy w oczach a moje serce mocniej zaczęło bić.
-Tak-wyszeptałam po chwili ciszy i rzuciłam mu się w ramiona.


-Justin !-krzyknęłam czując ból w podbrzuszu.
-Co je..?-zapytał przerażony jednak widząc mnie w takim stanie od razu porwał przygotowaną torbę do porodu i zaprowadził do samochodu. Mijaliśmy ulice z prędkością światła, a ja czułam coraz to większy ból.
Już po chwili byłam wieziona na łożku szpitalnym do sali porodowej.

-Pan Bieber ?-zapytał mnie lekarz wychodząc z sali, poderwałem się do góry patrząc na niego.
-Tak, to ja.
-Gratulacje dla państwa, właśnie na świat przyszedł państwa syn cały i zdrowy.
-Dziękuję panu, kiedy mogę ich zobaczyć ?-zapytałem czując łzy w oczach.
-Myslę, że już jest to możliwe-odpowiedział lekarz, a ja wszedłem do sali gdzie leżała moja żona trzymając na rękach najpiękniejszego noworodka na świecie.
-To nasz syn skarbie-powiedziała Meg, a ja pocałowałem ją w czoło.
-Brian Drew Bieber. Dziękuję kochanie, kocham Was najmocniej na świecie-powiedziałem i poczułem na swoim policzku pierwszą łzę szczęścia.

The end 

Na początek pragnę bardzo przeprosić, ale ostatnie miesiące były dla mnie katorgą i na nic nie miałam czasu. Teraz wróciłam z nową dawką sił, ale nie wiem czy ktoś jeszcze tutaj został.
Czy znajdzie się jeszcze ktoś kto miałby ochotę poczytać nową historie ? Mam już ją w głowie zaplanowaną tylko nie wiem czy będziecie jeszcze chcieli abym coś pisała.
Jeśli chcecie to bardzo proszę o zostawienie zdania w postaci komentarza pod tym rozdziałem, a ja zacznę pisać.

Dziękuję za bycie ze mną przy tej historii :) Mam nadzieję, że jeszcze tutaj zerkniecie.